Przy MON powołany został pełnomocnik ds. przestrzeni kosmicznej. Dr Jacek Bartosiak wskazuje na rosnące znaczenie przestrzeni kosmicznej w rywalizacji między mocarstwami:
Kosmos staje się przestrzenią kwestionowaną.
Przypomina, że Stany Zjednoczone postanowiły o utworzeniu Kosmicznych Sił Zbrojnych, wskazując, że zwłaszcza kontrola nad niską orbitą ziemską będzie miała znaczenie w rywalizacji tego kraju z Chińską Republiką Ludową. Zauważa analogię między oceanem światowym, a przestrzenią kosmiczną. Jedno i drugie nie jest tak łatwe do nawigacji, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
Widzimy rosnący udział systemów obserwacyjnych z kosmosu.
Geopolityk przypomina rolę satelitów w I wojnie irackiej. Mają one znaczenie jako najwyższy punkt obserwacyjny, który ponad stulecie temu zapewniać miały samoloty. Tłumaczy, czemu wyścig o pierwsze miejsce w zdobyciu strategicznej przewagi na orbicie ma takie znaczenie:
Generalnie struktura topograficzna przestrzeni kosmicznej powoduje że jeżeli ktoś będzie tam arbitrem – ustanowi zdolności bojowe, zwłaszcza na niskich i średnich orbitach, to może uniemożliwić dostęp komuś innemu. Nie ma nagrody za drugie miejsce w kosmosie.
Dr. Bartosiak opowiada o wysiłkach SpaceX i innych amerykańskich firm zainteresowanych eksploracją kosmosu. Zauważa, że ich wizja jest całkiem odmienna od chińskiej.
Elon Musk chce uczynić z nas gatunek międzyplanetarny.
Dyrektor generalny Tesla Inc. chciałby by rakiety kosmicznie mogły wielokrotnie, a nie zużywać się po jednym starcie. Kosmos może być także nowym miejscem, do którego przenieść można by produkcję z Ziemii, tak by odciążyć planetę. Wizję taką przedstawia książka z 1976 r. „The High Frontier: Human Colonies in Space „, która zainspirowała, jak mówi dr Bartosiak, wielu ludzi, wśród których jest miliarder Jeff Bezos.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.P.
AKTQ :
JB – wielki kolorysta, jeszcze 3 lata temu wieścił konflikt militarny na Pacyfiku, że niby panujący tego świata opuszczą swoje pałace prezydenckie, dacze, jachty, prywatne wyspy i pola golfowe celem ukrycia się w bunkrach, gdzie mogą być zadziugani przez swoich ochroniarzy, których rodziny pozostały na powierzchni. Później było dyrektorowanie budowie megalotniska na końcówce jedwabnego szlaku – „drugiej Gdyni” – okna na świat. Następnie były opowieści o znaczeniu bramy smoleńskiej dla strategi w XXI w., czyli nic się specjalnie nie zmieniło od wyprawy na Moskwę w 1812 i nie ma rakiet, które mogą w ciągu kilku minut w najlepszym razie cofnąć milonowe miasta do czasów ognisk, świeczek, lamp naftowych, braku bieżącej wody, kanalizacji i CO. Teraz chyba mini powrót guru strategicznego do realu, może otrzeźwienie i uświadomienie, że w tym wszystkim chodzi o to, żeby gonić króliczka, dać zarobić banksterom i kumplom kierującym korporacjami produkującymi różne „cudeńka” i cały czas spijać nektarek. Choć po prawdze, JB świadomie koloryzuje od początku, bez koloryzowania nikt cię nie zauważy i niewielu kupi twój produkt, to tak jak z Morawieckim czy Tuskiem – wszystko wyglądało pięknie – chyba, że człowiek bez układów trafił na SOR.