Joanna Trusewicz, Polka mieszkająca we Włoszech opowiada o sytuacji w kraju, kontrolach na autostradach oraz przerażeniu mieszkańców w związku z epidemią koronawirusa:
Ponad osiem tysięcy zarażonych, prawie 500 zgonów, ponad 700 wyleczonych. W zawrotnym tempie wzrasta liczba zgonów i zarażonych. […] Całe Włochy są praktycznie zamknięte. Są kontrole na autostradach, nie można przemieszczać się z regionu do regionu. […] Jest policja i wojsko, które zatrzymują, jeśli ktoś chce przekroczyć granicę danego regionu. […] Można przekroczyć granice regionu, jeżeli ktoś jedzie do pracy […] jednak musi być to udowodnione pisemnie.
Rząd próbuje przeciwdziałać epidemii, zakazując imprez masowych oraz zamykając szkoły i uniwersytety:
Ludzie są przerażeni, bo nie znają tego wirusa […] Rząd wydał nowy dekret, aby zostać w domu. Zakupy można robić, jednak szkoły i uniwersytety są zamknięte do 3 kwietnia. Pozamykane są muzea, odwołane pogrzeby i śluby. Watykan jest zamknięty. […] Władze alarmują, aby zostać w domu […] nie organizować imprez, a poza domem zachowywać odległość przynajmniej 1 metra. Nie witać się, nie podawać ręki.
W mniejszych miastach nie ma problemu z zaopatrzeniem w sklepach, jednak w większych miastach pojawiają się długie kolejki oraz braki maseczek chirurgicznych:
W Lombardii, gdzie to wszystko się zaczęło, jest tragedia. Do sklepów wchodzi się pojedynczo, są kolejki. Przed wejściem sprawdzają temperaturę. Ludzie noszą maski, których zaczyna brakować, tak samo jak miejsc w szpitalach.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.M.K.