Bittel: Na greckiej wyspie Samos 7000 ludzi koczuje wokół obozu przeznaczonego jedynie dla 800 osób

Jarosław Bittel o migrantach przybywających do Grecji, ich ciężkim położeniu i niezadowoleniu tubylców, tym ilu wśród przybywających jest uchodźców i kto najbardziej potrzebuje pomocy.

Na wyspie Samos jest parafia katolicka […] udzielaliśmy pomocy migrantom.

Jarosław Bittel opisuje sytuację na greckiej wyspie Samos, gdzie przebywa sporo migrantów. Przybysze nie są jedynie Syryjczykami, ale pochodzą z różnych bliskowschodnich krajów, a także z czarnej Afryki oraz Pakistanu i Afganistanu. Ze stref objętych wojną i konfliktem uciekło ok. 10% z nich. Sytuacja na Samos jest spokojna, lecz nastrój prowadzi do przygnębienia. Grecy mają już dość migrantów na swoim terytorium. W najgorszym położeniu wśród migrantów są dzieci. Jest ich około 3000. Większość z nich to sieroty, które zgubiły podczas wędrówki rodziców. Obóz na Samos został pomyślany na pomieszczenie 800 osób oczekujących na ewentualną zgodę na wpuszczenie wgłąb kraju. Tymczasem wobec przedłużania się procedur i napływu kolejnych ludzi w obozie i wokół niego koczuje łącznie ok. 7 tys. osób. Część z tych ludzi ma już rodziny w Europie Zachodniej, jednak nie udało im się uzyskać wizy. Zastępca dyrektora Caritas Polska zauważa, że droga przez Turcję jest lepszą opcją dla migrujących, gdyż Afrykańczycy mogą do niej wjechać na wizie turystycznej. Gorszą jest droga przez Libię, gdzie najpierw trzeba przejść przez Saharę, by później zostać ryzykować, że będzie się zmuszonym do niewolniczej pracy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Komentarze