Piątek: Lasy Państwowe obowiązuje prawo polskie i unijne, a decyzje nie mogą odbiegać od rzeczywistości

Bogusław Piątek komentuje artykuł „Gazety Wyborczej” o działaniach Lasów Państwowych. Stwierdza, że podane przez gazetę informacje nie są do końca zgodne z prawdą.

 

 

Musimy pewne rzeczy wyjaśnić. W wstępie do artykułu, informacje nie są do końca zgodne z prawdą. Firm, z którymi współpracują Lasy Państwowe, jest 107. W Polsce odbiorców mają ponad 7 tys. – mówi gość „Popołudnia WNET.

Bogusław Piątek mówi również o spotkaniu, które odbyło się 12 listopada i było ostatnim o charakterze konsultacji. „Lasy państwowe muszą poruszać się w pewnym obszarze prawnym. Obowiązuje prawo polskie i unijne, a decyzje nie mogą być oderwane od rzeczywistości, lecz zgodne z prawem. Przypomina, że niegdyś LP zostały przez UOKiK ukarane. Nie mogą one sobie pozwolić na recydywę” Firmy domagają się, by przetarg zamknięty był w puli 90%. W tym roku dokonano ustępstw, gdzie z 70, weszliśmy na 80%” – twierdzi Bogusław Piątek. Jest jednak największa pula, która powinna być zostawiona dla nowych podmiotów.

Zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych ds. gospodarki leśnej odnosi się do zarzutów krytyków decyzji LP: „demagogia z czasów socjalizmu”, czyli zamykanie rynku na podmioty, które istnieją. Mówi o ankietach, jakie LP wysyłały do 7 tys. swoich odbiorców. Wypowiedziało się tysiąc z nich. Polityka LP opiera się na ich odpowiedziach. Nasz gość mówi, że Lasy wyszły naprzeciw przedsiębiorcom, podnosząc pulę do 80% z 70, jakie były w zeszłym roku. Dodaje, że nie ma żadnych zagrożeń dla przyszłości Lasów Państwowych. Podkreśla, że Lasy mają 95 lat i zawsze były suwerenne i tak powinno pozostać. Mówi o budowanych z pieniędzy z Lasów Państwowych drogach, a także odnosi się do sytuacji w Puszczy Białowieskiej: „Wygląda tragicznie. Będzie pomnikiem ludzkiej głupoty”. Stwierdza, że Puszcza Białowieska była już w czasach carskich lasem gospodarczym. Ponad miliard złotych kosztowało Polskę wstrzymanie wycinki. Dodaje, że Trybunał Europejski nie odniósł się do polskich wniosków.

A.P./M.N.

Komentarze