Zachwyca od Polski po Japonię. Teraz geniusz Chopina dosłownie przekracza granice orbity ziemskiej

„Żeby zrozumieć geniusz i ponadczasowość Chopina trzeba być tam”- mówili amerykańscy astronauci, którzy spoglądając z orbity kosmicznej na Ziemię, słuchali w hełmofonach muzyki polskiego pianisty.

Jak doszło do wysłania muzyki Chopina w kosmos, wyjaśnia Karol Radziwonowicz. W lutym 2010 r. kiedy przypadało dwustulecie narodzin kompozytora, NASA wysyłała na orbitę prom Endavour. Adam Ursynowicz zwrócił się wtedy z prośbą do Amerykanów, czy mogliby zabrać ze sobą coś związanego z Chopinem. Jako, że loty kosmiczne wykorzystują najnowsze technologie, postanowiono wysłać nowe wykonania Chopina nagrane także przy użyciu najnowocześniejszych technik. Nagrana w stereofonii wielokanałowej muzyka nie tylko poleciała na orbitę, ale też towarzyszyła astronautom za każdym razem, gdy zakładali skafandry. Na temat tego wydarzenia powstaje obecnie film reżyserowany przez Ursynowicza, do którego muzykę nagrał Radziwinowicz. Temu ostatniemu muzyka Chopina towarzyszy od dzieciństwa.

Pochodzę z rodziny muzycznej, wzrosłem w atmosferze literatury fortepianowej. Chopina słuchałem od dziecka, poczułem, że to jest coś niezwykłego, po prostu geniusz.

Karol Radziwonowicz mówi, jak zaczęła się jego miłość do muzyki Fryderyka Chopina. Przyznaje, że bał się go grać „jako nieopierzony pianista”. Ojciec wytłumaczył mu, że nie chodzi o to, żeby grać jak Chopin, tylko, o jego własną interpretację.

Tam każda nuta jest natchniona absolutnym geniuszem, nie mogę wyjść z podziwu. W muzyce klasycznej jest paru takich, drugim jest może Mozart, trzecim może Bach, nie ma więcej.

Chopenista podkreśla wyjątkowość polskiego kompozytora, którego dodatkowo wyróżniało to, że ograniczył się do komponowania tylko na fortepian: „on chyba czuł, że to jego instrument i nie potrzebował żadnych innych”. Podkreśla, że „mimo zawężenia napisał wszystko, co w muzyce może być napisane”.

Radziwinowicz mówi o najsłynniejszym polskim kompozytorze, że „był osobą niezwykle wrażliwą, szlachetną”, niemającą w sobie „nic z buty i zarozumialstwa”. W tych właśnie cechach charakteru Chopina, jakie odnajdujemy w jego dziełach, można widzieć powód, dla którego trafia on do ludzi wszystkich czasów i kontynentów. W tym też nasz gość widzi źródło jego szczególnej popularności w Japonii, gdzie ceni się szlachetność i czystość i kultywuje się szczególną wewnętrzną wrażliwość. Jest tak mimo głębokiego zanurzenia Chopina w polskość i polską kulturę, w tym  folklor ludowy.

Ignacy Jana Paderewski zaczął pierwszy grać półtoragodzinne recitale, tylko Fryderyka Chopina. To był duży szok dla publiczności.

Prezes Towarzystwa im. Ignacego Jana Paderewskiego w Warszawie opowiada niełatwym zadaniu grania Chopina. Interpretacja polskiego premiera była genialna, podczas gdy muzyk musi tutaj oddać „na jednym instrumencie całą wielką gamę wzruszeń i dramatów”. Podkreśla, że każde publiczne wykonanie jest inne, gdyż tworzy się pewna szczególna więź, między artystą na scenie a publicznością. Stwierdza, że dla niego najlepszą nagrodą jest cisza, jaka zapada po odegraniu ostatniego utworu, kiedy widownia „nie jest w stanie uwierzyć, że utwór już się skończył”.

Rozmówca Adriana Kowarzyka opowiada także o projekcie „Chopin for Children”, którego założeniem jest idea, że „kształcenie dzieci i młodzieży musi być nastawione na ich wrażliwość”, która w dzisiejszych czasach jest przytłumiona przez wszechobecny szum medialny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Część pierwsza

Część druga

A.P.

Komentarze