Jackowski: Gdybyśmy jako PiS nie popełnili błędów, to mielibyśmy większość w Senacie

Jan Maria Jackowski mówi o specyfice wyborów do Senatu RP i o błędach jakie popełnił PiS w kampanii wyborczej oraz tym, co utrata izby wyższej będzie oznaczać dla działania większości sejmowej.

Jan Maria Jackowski tłumaczy słuchaczom, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość nie uzyskała większości w Senacie, choć zdobyła najwięcej procent głosów (44% do Senatu). Mówi, że powodem tego jest kwestia jednomandatowych okręgów wyborczy przy głosowaniu do Senatu, a także opozycyjny pakt senacki. Senator wyjaśnia to na przykładzie wyborów na prezydenta miasta, gdzie kandydatowi udaje się zdobyć większość w pierwszej turze, ale w drugiej przegrywa z kandydatem, na którego głosowała cała jego opozycja. Zgodnie z postanowieniami paktu senackiego opozycji w KO, PSL i Lewica wystawiały wspólnego kandydata w każdym okręgu, co nie ułatwiało PiS-owi rywalizacji wyborczej.

Powodem przejęcia Senatu przez opozycję są również błędy PiS. Przywołuje „sytuacje, gdzie nie potrafiono porozumieć się w jednym z okręgów w woj. pomorskim, gdzie startował nasz były senator, Waldemar Bąkowski”. Jego rywalem był wystawiony przez PiS Dariusz Drelich, woj. pomorski. Zgodnie z zasadą „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”, wygrał Stanisław Lamczyk z Koalicji Obywatelskiej. Z kolei na południu Polski „jeden z senatorów, bardzo popularny, […] nie podobał się strukturom lokalnym”. W rezultacie postawiono na kandydata nieznanego, któremu nie udało się zdobyć mandatu.

Taka sytuacja jest zupełnie nowa. Zawsze bowiem formacja lub koalicja, która miała większość w Sejmie, miała ją również w Senacie. Nasz gość mówi również, jakie utrudnienia dla obozu władzy wiążą się z tym faktem.

W Senacie będą główne batalie polityczne. Trybuna senacka stanie się miejscem, gdzie odbywać się będą ostre debaty.

Senat wybiera Rzeczników Praw Dziecka i Praw Obywatela, prezesa NIK, dwóch członków Krajowej Rady Sądownictwa i jednego KRRiT. Mając senat, opozycja może jednak przede wszystkim wydłużać proces legislacyjny o ponad miesiąc. Senat ma bowiem 30 dni na odniesienie się do uchwały sejmu, więc może ostatniego możliwego dnia uchwalić poprawki, które Sejm będzie musiał rozpatrzyć. W przypadku ustaw, które będą wymagać szybkiego trybu procedowania, „to już będzie poważne utrudnienie”. Jackowski dodaje, że w maju czekają nas wybory prezydenckie i choć „prezydent Andrzej Duda ma ogromne szanse na reelekcję”, to nie jest to pewne. Gdyby opozycja miała zarówna senat, jak i prezydenta, wpłynęłoby to zdecydowanie negatywnie na komfort rządzenia większości sejmowej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Komentarze