Ptaszyński: Wizna była koszmarem komunistów. Mieszkańcy nie pozwolili na żaden PGR ani spółdzielnię produkcyjną

– W Wiźnie z trudem wprowadzano komunizm. Nie utworzono tu żadnej spółdzielni produkcyjnej ani PGR-u. Dość długo działała tu też partyzantka AK – mówi Kazimierz Ptaszyński.

 

 

Kazimierz Ptaszyński, były przewodniczący gminy Wizna, opowiada o zniszczeniach, które zostawiła po sobie w tej wsi II wojna światowa. Ostatnie walki rozegrały się tam w 1939 r. W ich wyniku ludność wysiedlono, a większość drewnianych domów została spalona. Te, które przetrwały, zostały natomiast w 1945 r. rozebrane przez wojska niemieckie i przerobione na tzw. ziemianki. Zimą przebywali w nich żołnierze III Rzeszy.

Po zakończeniu wojny mieszkańcy wrócili do Wizny i z własnych środków odbudowali wieś. W tym czasie robili wszystko, by przeciwstawić się wprowadzeniu tam komunizmu. Ich opór przyniósł sukces – w Wiźnie nie utworzono żadnej spółdzielni produkcyjnej ani PGR-u (państwowego gospodarstwa rolnego). Ponadto dość długo działała tu partyzantka Armii Krajowej.

Gość Poranka mówi również o ostatnich godzinach walk żołnierzy pod dowództwem kapitana Władysława Raginisa w niedzielę 10 września 1939 r. Tego dnia w Wiźnie pozostał tylko jeden schron, w którym ukryli się walczący. Około godziny 9 rano przybył do niego mówiący po polsku żołnierz niemiecki. Postawił on ultimatum – jeśli Polacy nie poddadzą się, znajdujący się w niewoli walczący zostaną rozstrzelani. Kapitan poprosił wtedy o pół godziny namysłu. Miał bowiem nadzieję, że w tym czasie otrzyma on pomoc. Ta jednak nie nadeszła i po upływie 30 minut żołnierze zaczęli opuszczać schron. Raginis miał wyjść ostatni. Tak się jednak nie stało – dopełniając swojej przysięgi, że nie opuści zajmowanego przez siebie terenu żywy, rozerwał się granatem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Komentarze