Prof. Maciej Szymanowski opowiada o znaczeniu II Uniwersytetu Letniego Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka, który odbywa się w Krasiczynie. Jak stwierdza, w sondzie przeprowadzonej wśród Węgrów okazało się, że ankietowani w wieku 20-29 lat prawie nic nie wiedzieli o współczesnej Polsce i o polskiej historii. Odpowiedzią na tę lukę w wiedzy ma być inicjatywa, w ramach której wybrani studenci i absolwenci studiów spotykają się z przedstawicielami świata kultury, mediów i nauki. Prelegenci próbują przedstawić ok. 400 młodym osobom z Polski i Węgier możliwość kariery w instytucjach publicznych i prywatnych, które będą walczyć z krajowymi oraz międzynarodowymi problemami.
Polska jest krajem, w którym mamy chyba najwięcej hungarystyk na świecie, bo mamy aż trzy hungarystyki. Na Węgrzech trochę gorzej, bo tylko dwie polonistyki.
Wiceprzewodniczący Rady Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka opowiada o działaniach na rzecz lepszego poznania się Polaków i Węgrów, także na gruncie językowym. W tym celu już czterech liceach węgierskich otworzono naukę polskiego, a docelowo Instytut chce, by polski był nauczany w 10 węgierskich gimnazjach i 10 liceach.
Wiara w to, że Unia przetrwa kolejne 40 lat, jest z pewnością mniejsza nad Dunajem niż nad Wisłą.
Jak mówi, prof. Szymanowski, Węgrzy po tym ośmiu latach bycia „pod ostrzałem” ze strony instytucji unijnych, mniej od Polaków wierzą w przyszłość UE. Stąd bardziej interesują się współpracą z innymi krajami regionu, takimi jak Czechy i Polska oraz uważnie śledzą wydarzenia w Czechach i na Słowacji.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.T./A.P.