Kpt. Dziopak: Marynarz w Polsce ma ciężko

Czemu ciężko jest w Polsce być marynarzem, czym dla Ustki jest jej port i czym się zajmuje kapitan portu? Odpowiada Kpt. Mateusz Dziopak.

Kpt. Mateusz Dziopak, kapitan w porcie w Ustce mówi jakie znaczenie dla Ustki ma jej port.

Port jest sercem miasta, wokół portu w sezonie odbywają się wszelkie imprezy w Ustce. Port od zawsze w Ustce. Był ściśle związany z historią miasta, port jest związany z rybołówstwem, lokalnym biznesem.

Gość Radia WNET opowiada o działaniu portu w Ustce: „Nigdy nie zasypia. To 24-godzinna operacja”.

Moja rola jest taka, że odpowiadam za bezpieczeństwo i porządek w porcie i na wodzie. Kontroluje czy wszystko jest zgodne z przepisami, wydaję decyzje w niejasnych sytuacjach.

Jako kapitan odpowiada za porządek w porcie. Jego kariera zaczęła się od pływania na ogromnych kontenerowcach, a następnie zamienił je na niewielkie jednostki badawcze. Był bowiem zaangażowany w poszukiwania ropy na dnie morskim. Jego ulubionym miejscem pracy były Karaiby. Pracował tam przez dwa lata, w systemie pięciotygodniowym, tzn. przez pięć tygodni pływał, by potem przez pięć tygodni być w domu.

Marynarz w Polsce ma ciężko, w momencie, gdy coś się wydarzy, nie do końca potrafi państwo podpiąć nas pod jakąś grupę.

Ponadto mówi o problemach prawnych polskich marynarzy. Jako grupa niszowa mają nie do końca unormowany status związany z płaceniem podatków, ubezpieczeniem itd. Jak mówi kapitan Dziopak, pracując z ludźmi z wielu krajów, dowiedział się, że „czasami wystarczy 180 dni w roku nie być w danym państwie, żeby mieć to uregulowane”. Tymczasem w Polsce różni się to w zależności od tego, u jakiego armatora się służy, tzn. inaczej może to wyglądać dla marynarza pracującego u armatora z siedzibą w Niemczech, a inaczej u armatora norweskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Komentarze