Turcy mają dość uchodźców z Syrii. Trwają nieoficjalne deportacje

W ostatnich tygodniach setki Syryjczyków zostało zmuszonych do powrotu do kraju, twierdzą uchodźcy i organizacje pozarządowe.

Jeżeli Syryjczycy tego nie chcą, nikt ich nie zmusza do powrotu do Syrii. Ich powrót do ojczyzny odbywa się na zasadzie dobrowolności.

Powiedział w ubiegłym tygodniu dziennikarzom Ramazan Seçilmiş, który w tureckiej agencji ds. imigracji kieruje departamentem ds. nieuregulowanej imigracji. Według jego słów trwa obecnie akcja mająca na celu zarejestrowanie nieudokumentowanych imigrantów.

Według relacji Syryjki Namy, z miasta Giazantep w południowej Turcji, jej mąż został zatrzymany po tym, jak skontrolowany w drodze do pracy, nie mógł się wylegitymować. Mężczyznę od razu wsadzono  w autobus jadący do Idlib, północnozachodniej prowincji Syrii, zrujnowanej przez syryjsko-rosyjskie naloty, o czym jego rodzina dowiedziała się, dopiero gdy Mahmud zadzwonił do niej już po drugiej stronie granicy. Jak mówi 21-letnia Nama, która od trzech lat mieszka w Turcji, „Boję się o jego bezpieczeństwo. Idlib to niebezpieczne miejsce”.

Uchodźcy i azylanci nie mogą być zmuszani do powrotu do jakiejkolwiek części Syrii, tak długo, jak nie zostaną spełnione warunki do bezpiecznych i dobrowolnych powrotów.

Tak wypowiadał się Rzecznik Komisji Europejskiej, Carlos Martin Ruiz de Gordejuela. Jak powiedział we wtorek, UE jest „przekonana”, że Turcja przyjrzy się tym oskarżeniom i podejmie „stosowne działania”.

Dotychczas Erdoğan promował politykę otwartych drzwi, deklarując poparcie dla syryjskiej opozycji. Jak podaje portal Onet,  od wybuchu wojny domowej w 2011 roku w Turcji urodziło się 430.000 syryjskich dzieci, z których większość rodzice posłali do tureckich szkół. Jednak po 8 latach nastroje społeczne zmieniają się na niekorzyść przybyszy z Syrii. Z lipcowego sondażu przeprowadzonego przez Konda Research wynika, że zaledwie 21 procent respondentów chciałoby mieć za przyjaciół lub sąsiadów Syryjczyków, dwa razy mniej niż trzy lata temu. Wielu oskarża Syryjczyków o to, że zabierają im pracę i doprowadzają do przeciążenia usług publicznych. Jednocześnie w kraju trwa bolesne spowolnienie gospodarcze, które uwolniło szalejącą inflację i pozbawiło pracy miliony Turków.

3,6 miliona Syryjczyków chciałoby pozostać w Stambule, a to nie jest liczba, z którą miasto mogłoby sobie poradzić.

Komentował Seçilmiş. Do działań wezwał rząd nowy prezydent Stambułu, Ekrem İmamoğlu. Według oficjalnych danych w Stambule, w którym mieszka około 16 milionów ludzi, zarejestrowanych jest 547 tys. Syryjczyków. Miejscowy gubernator dał Syryjczykom, którzy są zarejestrowani w innych prowincjach, czas do 20 sierpnia na opuszczenie Stambułu. Media, powołując się na gubernatora, informują, że już ponad 2.600 Syryjczyków zostało usuniętych z miasta.

A.P.

 

 

 

Komentarze