Pfeif: W Zamku Wedlów Tuczyńskich podobno mieszka biała dama. Ja jej nie widziałem, ale jak nie ufać współpracownikom?

– Każdy zamek ma swojego tajemniczego bywalca. U nas ponoć jest to biała dama. Ja jej nie widziałem, współpracownicy ponoć tak – mówi Michał Pfeif. Do rozmowy włącza się również Zbigniew Kurkiewicz.

 


Michał Pfeif, dyrektor Zamku Wedlów Tuczyńskich w Tucznie, opowiada o nadzorowanym przez siebie obiekcie. Na stronie internetowej posiadłości jest ona opisana następująco:

Biała dama przypomina o swojej wielkiej, nieszczęśliwej miłości.  Według legendy dawno temu, jeden z właścicieli tuczyńskiego zamku pojął za żonę cudnej urody pannę. Młody mąż często wyjeżdżał a w tym czasie młoda, piękna żona nawiązała romans z młodym sokolnikiem. Spotykali się w jednej z komnat we wschodniej wieży, gdzie pani dla niepoznaki kazała ustawić swe krosna i kołowrotek. Jednego razu, po powrocie pana na zamek, urządzono na jego cześć polowanie na ptactwo wodne. Wtedy to niby przypadkiem został śmiertelnie ugodzony sokolnik. Rozpacz młodej pani nie miała granic. Zamknęła się w komnacie na wieży, nie dopuszczając do siebie nikogo. Jakiś czas potem znaleziono ją martwą. Ponoć sama zadała sobie śmierć wypijając truciznę. Od tego czasu, zza zamkniętych drzwi komnaty na wieży, można czasem usłyszeć turkot kołowrotka, a przez okienko zobaczyć migocące światełko. W nocy zaś można spotkać na zamkowych korytarzach dwie zjawy: młodej kobiety w bieli i giermka z sokołem ubranego w zielony strój myśliwski…

Sam gość Poranka przyznaje jednak, że białej damy nie widział. Mieli ją jednak zobaczyć jego współpracownicy. Pfeif pyta w tym miejscu retorycznie, jak im nie ufać?

Do rozmowy włącza się Zbigniew Kurkiewicz, przewodniczący rady miejskiej w Tucznie. Mówi on o najbliższych imprezach kulturalnych, jakie odbędą się w mieście.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.K.

Komentarze