Papis: Jestem przeciwnikiem dopłat. Nauczyliśmy się żyć z dopłat i bez nich sobie nie radzimy

Jak funkcjonuje polskie rolnictwo i jak mu należy pomóc? Odpowiada Bartosz Papis, rolnik i przedsiębiorca.

Bartosz Papis potwierdza, że w tym roku żniwa udało się rozpocząć bardzo szybko — są one już na ukończeniu. Jednak, jak mówi, „od kilku lat borykamy się z suszą”. O ile w sumie deszczu nie jest mało, to rozkład opadów jest bardzo nierówny. Powoduje to dodatkowy stres u roślin.

Jestem już trzecim pokoleniem rolników w rodzinie. Dziadek był szefem spółdzielni rolniczej. Tata był kierownikiem w dużym gospodarstwie rolnym za PRL-u.

Gość „Poranka WNET” wyjaśnia, że jest rolnikiem z powołania; paranie się tym zawodem jest w jego rodzinie tradycją rodzinną. Uprawia kukurydzę, zboże, rzepak, buraki cukrowe. Jego firma zajmuje się dostarczaniem rolnikom środków produkcji.

Osobiście jestem przeciwnikiem dopłat. Jestem za zrównaniem szans rolników.

Papis krytykuje uzależnienie polskiego rolnictwa od dopłat. Rolnicy oduczyli się działać bez nich. Jak dodaje„od kilku lat mniejsze gospodarstwa otrzymują większe dopłaty niż duże”. Przyznaje przy tym, że  jeśli chodzi o inne założenia unijnej polityki rolnej niż dopłaty, to Polska jest ich zdecydowanym beneficjentem. Komentując problem susz, stwierdza, że „należałoby zwiększyć finansowanie gospodarki wodnej”. W związku z globalnymi powiązaniami polskiego rolnictwa lokalne susze nie powodują wzrostu cen zboża, co odbija się negatywnie na jego eksporcie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T./A.P.

Komentarze