Witold Repetowicz: Bycie twarzą koalicji antyirańskiej nie jest w naszym interesie. Powinniśmy być raczej mediatorem

Iran nie jest demokracją, większość obywateli nie popiera reżimu ajatollahów, ale nie ma potencjału rewolucyjnego – mówi w Poranku WNET Witold Repetowicz, korespondent wojenny i publicysta


Działający na bliskim wschodzie korespondent wojenny Witold Repetowicz krytycznie ocenia decyzję rządu o pełnieniu funkcji gospodarza międzynarodowej konferencji ds. przyszłości Iranu.

– Bycie twarzą koalicji antyirańskiej nie jest w naszym interesie – mówi i ostrzega: – Polska powinna przyjąć raczej rolę mediatora niż strony konfliktu, i pilnować, by charakter konferencji nie był stricte antyirański. Nie doceniamy kapitału, jakim jest pozytywny wizerunek Polski w krajach arabskich, a zbyt radykalne trzymanie się amerykańskiego kursu może sprawić, że go roztrwonimy.

Repetowicz tłumaczy także sytuację polityczną Iranu. Przypomina, że Iran nie jest demokracją, większość obywateli nie popiera reżimu ajatollahów, ale społeczeństwo irańskie „nie ma potencjału rewolucyjnego”. Repetowicz irańską opozycję dzieli na systemową i antysystemową.

– Antysystemowcy są rozproszeni, gdyż mamy zwolenników obalonego szacha, komunistów, ludowych mudżahedinów, którzy pomagali obalić Pahlaviego – opowiada. – Są separatyści kurdyjscy i ugrupowania terrorystyczne jak np. beludzystańscy separatyści. Również opozycja systemowa jest słaba, gdyż jest obsadzony przez byłych współpracowników Chomeiniego, i chcą jedynie kosmetycznych zmian, co zniechęca społeczeństwo do wzięcia udziału w protestach. Nikt z nich nie dość siły, by odebrać władzę reżimowi ajatollachów

Więcej do usłyszenia w Poranku WNET. Zapraszamy do wysłuchania audycji!

mf

Komentarze