„Wysiłek wielu ludzi, do których też zaliczam siebie, sprawił, że o Romanie Dmowskim zaczęto mówić jednak raczej pozytywnie, przynajmniej w kontekście odzyskania przez Polskę niepodległości” – mówił nasz dzisiejszy gość.
„II RP wykonała za sprawą zamachu majowego pewne spaczenie historiograficzne dotyczące m.in. całego obozu narodowego, w tym postaci Romana Dmowskiego. Jedną z takich kalek, zupełnie niewłaściwych, jest prezentowanie go jako filorosyjskiego polityka. Jak wiadomo, on rzeczywiście po rewolucji 1905 r. uznał, że wybuchnie wojna i w niej trzeba się opowiedzieć po jednej ze stron potencjalnego konfliktu. Ten wybór polityczny, a nie emocjonalny, kazał mu widzieć przede wszystkim taki cel, jakim jest pokonanie Niemców.”
Jak komentuje gość Poranka Wnet, wybór ten nie był do końca słuszny. Dmowski nie umiał przewidzieć losów I Wojny Światowej, a zatem trudno tę strategię nazwać prorosyjską. „Miała ona na celu ewidentne osłabienie Niemców, a pytanie jak można było osłabić Niemców w 1914 r. ignorując istnienie Rosji? Nie można było, więc wybrał Rosję.”
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!