MotoBarometr 2018: W Polsce 57 proc. zakładów motoryzacyjnych zatrudnia pracowników z Ukrainy

Aż 63 proc. firm motoryzacyjnych z Polski zakłada zwiększenie liczby etatów w najbliższych miesiącach, co wynika bezpośrednio z rosnących potrzeb produkcyjnych. W Niemczech zrobi to co piąta fabryka.

W związku ze zbyt małą liczbą kandydatów chętnych do podjęcia zatrudnienia, już 57 proc. zakładów produkcyjnych sięga po pracowników z Ukrainy. Nie jesteśmy jednak jedyni – o Ukraińców rywalizujemy z Czechami, Węgrami i Słowacją – wynika z raportu Exact Systems „MotoBarometr 2018”. W przyszłym roku o kadrę ze Wschodu będzie jeszcze trudniej, ponieważ do walki włączy się co piąty zakład produkcyjny w Niemczech.

Potrzebujemy coraz więcej rąk do pracy, a tych brakuje. Niemal 2 na 3 zakłady produkcyjne w Polsce planują w najbliższych miesiącach zwiększyć zatrudnienie, co oznacza wzrost o 19 punktów proc. rok do roku – mówi Jacek Opala, członek zarządu Exact Systems S.A.

– Aż 98 proc. pracodawców zgłasza zapotrzebowanie na pracowników produkcyjnych, co czwarty będzie szukać pracowników średniego szczebla, a 13 proc. będzie rekrutować kadrę menedżerską. Dynamiczny rozwój motoryzacji obserwujemy również w innych państwach CEE, gdzie odnotowano najwyższe wskaźniki wzrostu produkcji i największe zapotrzebowanie na pracowników. O wzroście zatrudnienia mówi aż 86 proc. węgierskich respondentów, 7 na 10 ankietowanych z Rumunii i Słowacji oraz połowa z Czech. Z tego grona jedynie Rumunia jest samowystarczalna i nie musi posiłkować się pracownikami z Ukrainy – dodaje Opala.

Jakie są obecnie największe problemy związane z zatrudnieniem? Aż 63 proc. firm sygnalizuje małą liczbę chętnych kandydatów do pracy, a niemal połowa narzeka na brak kadry o kierunkowym wykształceniu. Coraz bardziej odczuwalna jest także presja płacowa, na którą wskazuje 46 proc. respondentów.

Niemiecka motoryzacja włącza się do walki o Ukraińców

Dotychczas braki kadrowe w polskiej gospodarce skutecznie udawało się zapełniać pracownikami ze Wschodu – 57 proc. zakładów motoryzacyjnych nad Wisłą korzysta z ich usług. Na tym polu konkurujemy przede wszystkim z Czechami oraz Węgrami, w których odpowiednio 59 proc. i 43 proc. przedstawicieli branży już rekrutuje Ukraińców. Na Słowacji odsetek ten wynosi 16 proc., a w Niemczech zaledwie 7 proc..

Jednakże w 2019 r. status quo nie zostanie zachowany – Czechy i Słowacja już zliberalizowały przepisy o zatrudnianiu Ukraińców, natomiast Niemcy planują w styczniu wprowadzić zmiany w prawie migracyjnym i częściowo otworzyć swój rynek pracy na specjalistów spoza Unii Europejskiej. Jak pokazują wyniki „MotoBarometru 2018”, sporo firm na tę nowelizację przepisów czeka. 22 proc. przedstawicieli motobranży w Niemczech zamierza w najbliższych miesiącach zatrudnić u siebie pracowników z Ukrainy, co może spowodować ich odpływ z Polski za Odrę.

Nowelizacja przepisów umożliwi osobom spoza Unii Europejskiej legalny wjazd na 6 miesięcy do Niemiec w celu poszukiwania pracy. Kto w tym czasie pracę znajdzie, będzie mógł tam zostać na dłużej. A z tym nie powinno być większego problemu – według szacunków Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej do obsadzenia pozostaje ponad 1,5 miliona wakatów. Niemcy poszukują przede wszystkim wykwalifikowanych pracowników, posiadających odpowiednie wykształcenie zawodowe.

– Nie jesteśmy w stanie konkurować z niemiecką gospodarką pod względem wysokości zarobków. Dlatego powinniśmy wykorzystywać do maksimum inne nasze atuty, które doceniają Ukraińcy, jak bliskość geograficzna, kulturowa i językowa – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service. – By zatrzymać kadrę ze Wschodu nad Wisłą, konieczne są dalsze zmiany w polskim prawie: umożliwienie im stabilizacji zawodowej i życiowej np. poprzez ułatwienie osiedlenia się w naszym kraju czy zniesienie barier administracyjnych na rynku pracy, które dotykają także 41 proc. przedsiębiorców. Aż 73 proc. naszych wschodnich sąsiadów chciałoby pracować w Polsce dłużej niż pół roku, na które obecnie pozwala uproszczona procedura zatrudniania. Wydłużenia okresu legalnej pracy chce też 66 proc. pracodawców.

Edukacja i automatyzacja – remedium na bolączki rynku pracy

Nie należy również zapominać o strategiach długofalowych – przede wszystkim edukacji i wdrażaniu nowych technologii. Jak wynika z „MotoBarometru 2018” najlepszym sposobem na rozwiązanie problemu rosnących potrzeb kadrowych jest uruchomienie profilu motoryzacyjnego w szkołach zawodowych (68 proc. wskazań). W obliczu powiększającego się deficytu kadrowego, ponad połowa zakładów motoryzacyjnych w Polsce (55 proc.) jest otwarta na automatyzację procesów produkcyjnych, dzięki którym zapotrzebowanie na pracowników mogłoby być mniejsze.

Niektóre firmy z branży automotive idą o krok dalej i same inicjują rozbudowane programy szkoleniowe, mające na celu poszerzanie kompetencji swoich pracowników. Przykładem jest Akademia Jakości, którą Exact Systems uruchomił w 2014 r.

– Akademia Jakości jest odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku, wynikające z częstego niedopasowania programów szkolnictwa wyższego i zawodowego do potrzeb pracodawców. Docelowo chcemy, aby każdy z naszych kontrolerów był certyfikowanym i dobrze przygotowanym do pracy specjalistą. Obecnie dziennie do pracy u naszych klientów delegujemy ponad 5,5 tysiąca kontrolerów jakości, zatem wyzwanie jest duże, ale wierzymy, że możliwe do zrealizowania. Pozytywny odbiór Szkoły Jakości zachęca nas do rozszerzenia zasięgu programu także na spółki zagraniczne – mówi Jacek Opala z Exact Systems.

Pobierz pełną wersję raportu „MotoBarometr2018”

MotoBarometr_Raport2018_final-small

Komentarze