Jarosław Papis: Nikt w Izraelu nie wierzy, że zawieszenie broni coś zmieni, dla Hamasu to tylko czas na zebranie sił

Niepokoje w Strefie Gazy. W poniedziałek Hamas ostrzelał budynki po stronie Izraelskiej. Izrael odpowiedział ogniem. W środę obie strony podpisały rozejm, ale nikt nie wierzy, że cokolwiek się zmieni.


W Ziemi Świętej znowu „leje się krew”. Palestyńczycy wystrzelili w poniedziałkowy ranek ze Strefy Gazy setki rakiet w kierunku zabudowań po stronie izraelskiej, również na cele cywilne. Jerozolima odpowiedziała nalotami odwetowymi. W środę podpisano zawieszenie broni.

Jak twierdzi Jarosław Papis , prezes fundacji Trzeci Wymiar Kultury, „w Tel Avivie jest już spokojnie” aczkolwiek ludzie są pozbawieni złudzeń. „Jest to porozumienie jednej chwili. Nikt w Izraelu nie wierzy, że rozejm to zapowiedź pokoju, dla Hamasu to tylko czas na okrzepnięcie i zebranie sił” mówi z rozgoryczeniem Papis.

Na pytanie o nastroje w Izraelu nasz korespondent mówi, że „z opinią publiczną jest jak w Polsce, tylko trzeba to jeszcze przemnożyć przez trzy”, społeczeństwo jest w ciągłym sporze między „gołębiami” i „jastrzębiami”. Co ciekawe, premier Benjamin „Bibi” Netanjahu, brany do tej pory za „jastrzębia” coraz częściej jest uznawany za „gołębia”, również przez swoich kolegów partyjnych i koalicjantów. Jarosłąw Papis dodał też że sytuacja, z jaką mierzy się premier Netanjahu jest na tyle skomplikowana, że nie da się jej rozwiązać nawet mając świetne stosunki zarówno z prezydentem Trumpem jak i  prezydentem Putinem.

mf

Komentarze