Jan Pospieszalski: Środowiska LGBT przeprowadzają desant na miasta, gdzie tradycyjna rodzina wciąż jest wielką wartością

– To kampania wymierzona przeciw rodzinie i tradycyjnym wartościom, którymi żyła cywilizacja europejska – mówił publicysta tygodnika Sieci w Poranku WNET.

Jan Pospieszalski w rozmowie z Antonim Opalińskim zwrócił uwagę, że ostatnie marsze środowisk LGBT miały miejsce w miastach, gdzie środowiska homoseksualne nigdy nie miały silnej pozycji w społeczeństwie, a liczba rozwodów i nieślubnych dzieci jest najmniejsza. „Nagle w te miejsce wkracza desant przyjezdnej ekipy, i oni robią sobie manifestacje. Moim zdaniem to nie jest coś co się nie dzieje samo z siebie, to jest dokładnie zaplanowane.”

– Jeśli mówimy dzisiaj dużo o suwerenności informacyjnych, mamy Ośrodek Studiów Wschodnich, który analizuje politykę Rosji, mamy Ośrodek Zachodni, który zajmuje się Niemcami, a nie ma takiego miejsca refleksji, które sprawdza, skąd inspirowane są te ponoć spontaniczne marsze – grzmi publicysta. Chwali jednak rodziców, którzy poświęcają swój czas na pracę w fundacjach sprzeciwiających się seksualizacji dzieci.

Jan Pospieszalski skrytykował również Konwencję Stambulską, czyli tzw Konwencję Antyprzemocową, która „kłamliwie mówi, że źródłem przemocy domowej wobec kobiet są tradycja, religia i stereotypy, co jest absurdem. Miejsca, gdzie jest tradycyjna rodzina, naturalne wartości i ludzie wyznający dekalog, takie jak Podlasie czy Podkarpacie, to miejsca gdzie tej przemocy jest najmniej.”

Gospodarz „Warto rozmawiać” dodał też, że polski Kościół będzie musiał odpokutować za skandale pedofilskie, jakie miały miejsce, jednak zaznacza, że nie miały miejsca w takiej skali jak np. w Irlandii.

MF

Komentarze