Stracił stanowisko, bo zgłosił się do Sądu Najwyższego. „Nawet nie będę wymieniał przepisów KPA, które naruszono”

Mamy tu zasadę: albo ktoś jest z mainstreamem, albo jest naszym przeciwnikiem – stwierdził mecenas Grzegorz Hawryłkiewicz, który z powodu swojej kandydatury do SN stracił stanowisko wykładowcy.

Grzegorz Hawryłkiewicz w latach 80. kolportował prasę i wydawnictwa niezależne, uczestniczył w manifestacjach niepodległościowych. Obecnie przez 10 lat piastował stanowisko wykładowcy prawa karnego procesowego oraz od ponad 5 lat pełnił funkcję Kierownika Szkolenia Aplikantów Adwokackich. Problem powstał, gdy zgłosił swoją kandydaturę do Sądu Najwyższego. Jak mówi, „poprzez smsy dowiedziałem się, że nie wszyscy moi koledzy to akceptują, ale uważam, że nie każdy musi to akceptować”.


Jednak nawet podczas posiedzenia Okręgowej Rady Adwokackiej postanowiono odwołać go ze stanowiska. „Adwokat Hawryłkiewicz aplikuje do Sądu Najwyższego i może zostać powołany. W takiej sytuacji z dnia na dzień zostaniemy bez osoby zajmującej się szkoleniem aplikantów” – stwierdziła Justyna Mazur, dziekan ORA w Bydgoszczy, jak możemy przeczytać w artykule Małgorzaty Czajkowskiej z „Gazety Wyborczej”.

– Nie było mnie na posiedzeniu rady. Nawet o nim nie wiedziałem. Zawsze jakoś informowaliśmy się o posiedzeniach e-mailem, esemesem czy telefonem, bo przecież my się wszyscy znamy. Tym razem to wszystko jakoś umknęło (…) Nawet nie będę wymieniał przepisów KPA, które naruszono – mówił mecenas Grzegorz Hawryłkiewicz. – Każdy ma prawo do swoich sympatii bądź antypatii i ja to z szacunkiem przyjmuję. Natomiast tu nie mamy kwestii sympatii, tylko zasadę: albo ktoś jest z mainstreamem, albo jest naszym przeciwnikiem. Zamiast swobodniej wymiany poglądów okazuje się, że albo jesteś z nami, albo przeciwko nam.

Mecenas komentował również zastosowanie „zawieszenie ustawy” przez Sąd Najwyższy oraz skierowanie zapytania do Sądu Europejskiego.

WJB

 

 

 

Komentarze