Regionalista: Więź przesiedlonych mieszkańców wsi Kozaki była niezwykła. Cementem tej społeczności był ks. Michał Krall

W razie trudności czy niepowodzenia potrafili sobie pomagać. Gdy władze nie pozwoliły zbudować kościoła, przystosowali poniemiecką restaurację – mówił w Poranku WNET Henryk Stojanowski.

 

– Trudno znaleźć drugą historię taką, jak wioski Kozaki – opowiadał miłośnik historii. – W 1945 roku mieszkańcy ruszyli, szukając swojej nowej ziemi. Dosyć długo podróżowali, bo ponad miesiąc. Przybyli na te ziemie 26 lipca 1945 roku. Mieli ogromne szczęście, że przybył z nimi niezwykły człowiek, kapłan, ksiądz kanonik Michał Krall.

[related id=60326]Nowi mieszkańcy Pyrzan byli przekonani, że wrócą na swoje ukochane Kozaki. Musieli jednak zostać. Jednym z ich pierwszych pragnień było zbudowanie szkoły. Trudniejsze formalnie okazało się wybudowanie kościoła. Gdy władze odmówiły, mieszkańcy przystosowali pomieszczenie, które było poniemiecką restauracją. Kościół jest tam do dzisiaj.

– Ksiądz potrafił do nich wyjść i otwarcie z nimi rozmawiać, jak członek rodziny. To scaliło tę społeczność. Jeden za drugim stał. W razie trudności czy niepowodzenia potrafili sobie pomagać, a szczególnie ksiądz kanonik Michał Krall, który był ubogi materialnie, ale bogaty duchem – mówił gość Poranka WNET.

WJB

Komentarze