Minęło 31 lat od śmierci ks. Franciszka Blachnickiego, więźnia obozu Auschwitz, represjonowanego przez władze PRL

Wybitny pastoralista, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, założyciel Ruchu Światło-Życie zmarł nagle w Carlsbergu. Nie mógł wrócić do Polski, ponieważ został za nim wydany list gończy.

Ciężko napisać o księdzu Franciszku coś, czego jeszcze nie napisano lub nie powiedziano. Sam pozostawił po sobie stosy książek – w tym pamiętniki. Setki stron artykułów i książek napisali o nim inni, a jego myśl teologiczna była komentowana w pracach magisterskich i doktorskich. Trudno się dziwić, ponieważ był założycielem licznych inicjatyw odnowy Kościoła, m.in.: Ruchu Światło–Życie, Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła, Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, czy Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodu, a jego duchowe potomstwo można liczyć w setkach tysięcy, o ile nie milionach osób. Nie wszyscy wiedzą również, że korzenie Światowych Dni Młodzieży sięgają Ruchu Światło-Życie.

Grób ks. Franciszka Blachnickiego w Krościenku nad Dunajcem. Fot. Jan Brewczyński

Ks. Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 roku w Rybniku na Śląsku w rodzinie wielodzietnej. Był bardzo aktywny w harcerstwie. W 1938 roku zdał maturę; we wrześniu podjął służbę wojskową. Brał udział w kampanii wrześniowej 1939 roku, aż do kapitulacji. Dostał się do niewoli, z której zbiegł. W październiku w Tarnowskich Górach rozpoczął działalność konspiracyjną. Ujęty w Zawichoście i aresztowany, po kilku tygodniach przesłuchań został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Przebywał tam, z numerem 1201, przez 14 miesięcy, z tego przez 9 miesięcy w karnej kompanii, w bloku 13 oraz przez prawie miesiąc w bunkrze. We wrześniu 1941 roku został przewieziony z Oświęcimia do więzienia śledczego w Zabrzu, potem w Katowicach. W marcu 1942 roku został skazany na karę śmierci przez ścięcie za działalność konspiracyjną przeciw hitlerowskiej Rzeszy. Na wykonanie wyroku oczekiwał przez 4,5 miesiąca. Zgodnie z ówczesnym niemieckim prawem, w przypadku niewykonania wyroku następowało ułaskawienie. Karę śmierci zamieniono mu na 10 lat więzienia po zakończeniu wojny, a Franciszek Blachnicki był przewożony do różnych niemieckich obozów i więzień.

Jednak to właśnie z celą śmierci jest związane to, dzięki czemu dzisiaj jest kandydatem na ołtarze – nawrócenie na osobową wiarę w Chrystusa, połączone z decyzją oddania życia na Jego służbę.

W pracy duszpasterskiej zwracał szczególną uwagę na formowanie grup elitarnych. Początkowo z ministrantami. Wypracował metodę dziecięcych rekolekcji zamkniętych. W latach 1954-56, w okresie wysiedlenia biskupów śląskich uczestniczył w pracach tajnej Kurii w Katowicach. Pracował również w „Gościu Niedzielnym”.

Zorganizował i prowadził Ośrodek Katechetyczny, a od 1957 roku społeczną akcję przeciwalkoholową pod nazwą Krucjata Wstrzemięźliwości, która przybrała charakter ruchu odnowy religijno-moralnej, opartego na duchowości o. Maksymiliana Kolbego. Krucjata wydawała swój dwutygodnik pt. ,,Niepokalana zwycięża”. 29 sierpnia 1960 roku Centrala Krucjaty Wstrzemięźliwości w Katowicach została zlikwidowana przez władze państwowe, a w marcu 1961 roku ks. Blachnickiego aresztowano. Po ponad 4 miesiącach aresztu w więzieniu w Katowicach otrzymał wyrok 13 miesięcy więzienia z zawieszeniem na trzy lata, po czym został zwolniony.

Po niezatwierdzeniu jego pracy habilitacyjnej przez Ministerstwo Oświaty zrezygnował z wykładaniu na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

[related id=7871 side=left]Z jego działalności antykomunistyczną wiąże się wiele anegdot. Jedną z bardziej znanych była akcja „Kilo węgla dla Krościenka”. W skrócie, gdy komuniści nie zgodzili się na większe dostawy węgla do centrum Ruchu-Światło Życie, ks. Blachnicki poprosił oazowiczów o przysłanie małych paczek czarnego złota. „Czekamy więc na taki oryginalny, bo czarny „opłatek”, mający jednak tę samą wymowę miłości i jedności.” – pisał. Wskutek protestu pracowników poczty, która w naturalny sposób zrobiła się czarna, władze komunistyczne zmieniły zdanie o przydziale.

Ks. Franciszek Blachnicki zmarł nagle 27 lutego 1987 r. w Carlsbergu w Niemczech. Oficjalną przyczyną śmierci był zator płucny.

1 kwietnia 2000 jego szczątki zostały przeniesione do Krościenka i złożone w kościele Chrystusa Dobrego Pasterza w dolnej kaplicy.

Wyniki śledztwa prowadzonego przez IPN w latach 2001-2005 potwierdziły to co jego najbliżsi wiedzieli wcześniej, że był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa za pośrednictwem jego najbliższych współpracowników – Jolantę i Andrzeja Gontarczyków. Informacje o agenturalnej działalności Gontarczyków przekazał ks. Blachnickiemu działacz „Solidarności Walczącej” Andrzej Wirga. 26 lutego 1987 r. ks. Blachnicki powiedział swym najbliższym współpracownikom, że za dwa dni dostanie materiały potwierdzające zdradę Gontarczyków. Rano 27 lutego doszło do burzliwej rozmowy z małżeństwem. Po powrocie zasłabł i zmarł.

Proces IPN wskazał również, że mógł umrzeć na skutek otrucia. Jednakże postanowieniem z 6 lipca 2006 prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach umorzył śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Franciszka Blachnickiego przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego poprzez podanie mu trucizny wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie takiego przestępstwa.

Ruch Światło-Życie a ŚDM

Kardynał Karol Wojtyła wraz z ks. Franciszkiem Blachnickim (z prawej) wychodzą na górę Błyszcz k. Tylmanowej. Za nimi idzie ks. Stanisław Dziwisz. 1972 r.

Jednym z sympatyków Ruchu Światło-Życie był kard. Karol Wojtyła. Wielokrotnie spotykał się z oazowiczami, a także uczestniczył w Dniach Wspólnoty. Członkowie oazy co roku wyjeżdżają na rekolekcje, gdzie w grupach kilkudziesięcioosobowych przeżywają formację. Trzynastego dnia spotykają się w jednym miejscu z członkami innych pobliskich rekolekcji oazowych i dzielą się tym jak przeżywają swoją wiarę, spotykają znajomych oraz poznają nowe osoby.

Chyba wszyscy znamy słowa Jana Pawła II o oazowej pieśni, którą miał „w uszach kiedy słyszał wyrok konklawe”. Jednak z przyczyn oczywistych, mniej osób zna jego homilię 17 VIII 1979, wygłoszoną do członków Oazy podczas dnia wspólnoty w Castel Gandolfo. Były to wtedy jedyne rekolekcje oazowe w Rzymie, więc zostali zaproszeni przedstawiciele zaprzyjaźnionych ruchów kościelnych jak: Focolarini, Akcja Chrześcijańska z Capranica, Comunita di Sant-Egidio, Movimento Oasi, grupy Młodych Chrześcijan z Korei i inni.

„Jesteśmy, tutaj zgromadzeni, jakimś jego [Kościoła] fragmentem, a zarazem jakimś jego pełnym obrazem i za tę jedność szczególnie trzeba nam dziękować i do tej jedności trzeba nam po zakończeniu oazy na nowo i wciąż wytrwale i pokornie dążyć” – mówił święty papież.

20 grudnia 1985 roku Jan Paweł II na spotkaniu opłatkowym wyraził pragnienie, by Światowe Dni Młodzieży odbywały się regularnie co roku w Niedzielę Palmową jako spotkanie diecezjalne, a co dwa lub trzy lata w wyznaczonym prze niego miejscu jako spotkanie międzynarodowe.

Powiązanie nie jest jedynie domysłem. W 1991 roku w Częstochowie, papież miał powiedzieć biskupom polskim, że to spotkanie młodzieży jest jednym z najpiękniejszych owoców Ruchu Światło-Życie, a w książce „Wstańcie, chodźmy“ napisał, że ŚDM wyrastają poniekąd z doświadczenia spotkań z młodymi oazowiczami.

Czy ks. Blachnicki będzie świętym? Potrzeba cudu

Księdzu Blachnickiemu przysługuje specjalny tytuł. Otóż jest on Czcigodnym Sługą Bożym. Słowem wyjaśnienia – gdy rozpoczyna się proces beatyfikacyjny, osoba postrzegana za świętą otrzymuje tytuł Sługi Bożego. „Czcigodny” zostaje dodane po uznaniu heroiczności cnót.

Proces beatyfikacyjny ks. Franciszka Blachnickiego na szczeblu diecezjalnym toczył się w latach 1995-2002. 30 września 2015 papież Franciszek wydał zgodę na promulgowanie dekretu o heroiczności jego cnót. Do kontynuowania procesu beatyfikacyjnego potrzebny jest udokumentowany cud za jego przyczyną.

 

Modlitwa przez wstawiennictwo Czcigodnego Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego

Boże, Ojcze Wszechmogący, dziękujemy Ci za Twojego Kapłana Sługę Bożego Franciszka, którego w niezwykły sposób obdarzyłeś łaską wiary konsekwentnej, tak iż swoje życie oddał niepodzielnie na Twoją służbę.

Dziękujemy Ci za to, że pozwoliłeś mu gorąco miłować Twój Kościół i zrozumieć, że najgłębszą zasadą jego żywotności i płodności jest oblubieńcze oddanie siebie w miłości Twojemu Synowi, na wzór Niepokalanej, Matki Kościoła.

Dziękujemy Ci również za to, że przez tego kapłana wzbudziłeś na polskiej ziemi Ruch Światło-Życie, który pragnie wychowywać swoich uczestników do posiadania siebie w dawaniu siebie i w ten sposób przyczynić się do wzrostu żywych wspólnot Kościoła.

Bądź uwielbiony Boże w Słudze Bożym księdzu Franciszku, w jego życiu i dziele, i racz wsławić swoje Imię udzielając mi przez jego wstawiennictwo łaski …………. , o którą najpokorniej proszę. Amen.

Komentarze