100-lecie Cudu Słońca na zakończenie objawień maryjnych w Fatimie. Ukazanego ludziom po to, „aby uwierzyli”

100 lat temu tłum kłębiący się na Cova da Iria, gdzie po raz ostatni ukazała się pastuszkom z Fatimy Matka Boża, był świadkiem zapowiadanego cudu, który przeszedł do historii pod nazwą Cudu Słońca.

Fot. By anonimowy – Ilustração Portuguesa N.º 610, 29 października 1917, page 353, (online at hemerotecadigital.cm-lisboa.pt), Domena publiczna,

13 października 1917 r. w pobliżu Hiacynty, Franciszka i Łucji zgromadził się kilkudziesięciotysięczny tłum. Niektórzy szacują liczbę świadków Cudu Słońca w Fatimie na ponad 100 tysięcy ludzi. Władze wysłały wojsko, aby obnażyć „katolicki obskurantyzm” i faktycznie utrudnić ludziom przybycie na miejsce zapowiadanego przez dzieci cudu. Wojsko tłumu nie powstrzymało, a wielu żołnierzy po doświadczeniu Cudu Słońca nawróciło się.

Warto w tym miejscu dodać, że o cud widzialny dla ludzi, aby uwierzyli, prosiła Matkę Bożą Łucja, która w późniejszym okresie ujawniła władzom kościelnym trzy wizje, do dziś funkcjonujące pod nazwą tajemnic fatimskich.

Oto fragment książki „Fatima – orędzie tragedii czy nadziei?” Antonio A. Borellego, opisujący wydarzenia sprzed stu lat:

ŁUCJA: Czego Pani sobie życzy ode mnie?

MATKA BOŻA: Chcę ci powiedzieć, aby wybudowano tu kaplicę na moją cześć. Jestem Matką Boską Różańcową. Odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie różaniec. Wojna się skończy, a żołnierze wkrótce wrócą do swoich domów.

ŁUCJA: Miałam prosić Panią o wiele rzeczy, o uzdrowienie kilku chorych, nawrócenie niektórych grzeszników etc.

MATKA BOŻA: Jednych uzdrowię, innych nie. Trzeba, aby się poprawili i prosili o przebaczenie swoich grzechów. [I ze smutnym wyrazem twarzy dodała] Niech nie obrażają więcej Boga, naszego Pana, który już i tak jest bardzo obrażany.

Następnie, rozchylając dłonie, Najświętsza Maryja Panna zaczęła odbijać się w słońcu, podczas gdy unosiła się, odbicie Jej światła cały czas padało na słońce.

Wtedy to Łucja wykrzyknęła: Spójrzcie na Słońce!

Po tym, jak Najświętsza Maryja Panna znikła w bezmiarze nieboskłonu, wizjonerzy byli świadkami trzech następujących scen: pierwsza z nich symbolizowała tajemnice radosne różańca, następna tajemnice bolesne, a ostatnia tajemnice chwalebne (tylko Łucja widziała te trzy sceny; Franciszek i Hiacynta widzieli tylko pierwszą z nich):

Obok Słońca zobaczyli pojawiającego się świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus oraz Matkę Boską Różańcową. Była to Święta Rodzina. Maryja była ubrana w białe szaty i w niebieski płaszcz. Święty Józef także był ubrany na biało, natomiast Dzieciątko Jezus miało okrycie w jasnoczerwonym kolorze. Święty Józef pobłogosławił tłum wykonując trzykrotnie znak krzyża. Dzieciątko Jezus uczyniło to samo. Następna była wizja Matki Boskiej Bolesnej i Chrystusa Pana obarczonego cierpieniem w drodze na Kalwarię. Jezus pobłogosławił lud, czyniąc znak krzyża. Matka Boża nie miała w piersi miecza. Łucja widziała jedynie górną część ciała Pana Jezusa. Ostatnia była chwalebna wizja Matki Bożej Karmelitańskiej, ukoronowanej na Królową Nieba i Ziemi oraz trzymającej w swych ramionach Dzieciątko Jezus.

[related id=18654]Podczas gdy obrazy te ukazywały się jeden po drugim oczom wizjonerów, wielki tłum złożony z pięćdziesięciu do siedemdziesięciu tysięcy osób był świadkiem Cudu Słońca. Podczas całego trwania objawienia padał deszcz. Przy końcu spotkania Łucji i Najświętszej Maryi Panny, w chwili, gdy Maryja zaczęła się unosić, a dziewczynka wykrzyknęła słowa „Popatrzcie na Słońce!”, chmury się rozpierzchły, odsłaniając Słońce, które wyglądało jak ogromny, srebrny dysk. Lśniło tak intensywnie, jak jeszcze nigdy, lecz jego blask nie oślepiał. Trwało to tylko chwilę. Ta ogromna kula zaczęła jakby „tańczyć”. Słońce było jakby gigantycznym ognistym kołem, kręcącym się szybko. Zatrzymało się na jakiś czas, zanim znów zaczęło kręcić się wokół swojej osi z oszałamiającą prędkością. Następnie zaczęło się zaróżawiać na krawędziach i ślizgać po niebie, wirując i rozsypując czerwone snopy płomieni. Światło to odbijało się na ziemi, na drzewach i krzewach, a także na twarzach ludzi i na ich ubraniach, przyjmując świetliste różnobarwne odcienie. Trzykrotnie ożywiona szaleńczym ruchem kula ognia zaczęła drżeć i trząść się. Wydawało się, że opadając ruchem zygzakowatym spadnie na przerażony tłum. Wszystko to trwało około dziesięciu minut. Na końcu Słońce wspięło się znów wijącym się ruchem do punktu, z którego zaczęło opadać, na nowo przyjmując swój spokojny wygląd i odzyskując zwykłą jasność swego światła.

Cykl objawień zakończył się.

Wielu ludzi zauważyło, że ich ubrania przemoknięte deszczem od razu wyschły. Cud Słońca został także zaobserwowany przez wielu świadków znajdujących się poza miejscem objawień, w promieniu około czterdziestu kilometrów.

Oprac. MoRo

 

Komentarze