W 80 dni dookoła Polski z redakcją Radia WNET.FM. Powrót do źródeł

Dzień 80. z 80/ Sobieszów/ 1046 km Wisły – ujście do Morza Bałtyckiego/ To ostatni, osiemdziesiąty dzień, naszej podróży po Polsce. Nasz letni projekt kończymy w deszczowym i wietrznym Sobieszewie.

Naszą tegoroczną trasę pod hasłem „W 80 dni dookoła Polski” rozpoczęliśmy w czerwcu. Kilka ekip naszych dziennikarzy przemierzało kraj we wszystkich kierunkach, tak aby odwiedzić jak najwięcej miejscowości i ich mieszkańców, rozmawiając o tym, z czego są dumni, ale również o tym, co stanowi dla nich problem, a z perspektywy Warszawy czego nie widać, albo widać, ale w wypaczającej rzeczywistość perspektywie.

Tomasz Wybranowski

 

Tomasz Wybranowski

Tegoroczna wędrówka, nazywana powrotem do źródeł, była dla Tomasza Wybranowskiego, mieszkającego od wielu lat w Dublinie, rzeczywistym powrotem do jego matecznika – Zamojszczyzny. To, co go zaskoczyło podczas wędrówki od Zamościa po Białowieżę, to fakt, że wschodnia ściana Polski powoli wydobywa się z marazmu i przestaje być „ścianą płaczu”, bo dzieją się tam rzeczy „piękne, niezwykłe, wspaniałe”.

Podczas prowadzonych przez Wybranowskiego Poranków przewinęło się ponad 100 gości. Do niezwykłych odkryć tego rejonu Polski dziennikarz zaliczył lotnisko Wyższej Zawodowej Szkoły Lotniczej w Chełmnie, położone w oddalonych od Chełmna o siedem kilometrów Deputyczach Królewskich, gdzie gościliśmy u senatora Józefa Zająca.

Poszukiwanie prawdy przyświecało dziennikarzom Radia WNET w trakcie ich podróży. Szczególnie cenna w tym względzie była wizyta w Białowieży i przyjrzenie się z bliska temu, czego dotyczy głośny konflikt między Polską a Komisją Europejską – i na co w
jakiejś mierze uzyskaliśmy odpowiedź.

Lubelszczyzna i Zamojszczyzna to regiony, w których w połowie lat 90. działało wiele małych, rodzinnych browarów. Lucjan Jagiełło, prezes browaru pod Chełmem, zwrócił uwagę słuchaczy Radia WNET, że fiskalne zrównanie ich przez rząd SLD – PSL z wielkimi koncernami doprowadziło do tego, że zostały one zmiecione z powierzchni ziemi. Browarom Lucjana Jagiełły udało się jednak przetrwać i aktualnie to bardzo prężnie działająca firma, której piwo sprzedawane jest nawet za Oceanem, a ostatnio wysyłane aż do Singapuru.

Radio WNET podążało w swej wędrówce także szlakiem wspaniałych świątyń, a przede wszystkim księży i zakonników, którzy okazali się nie mniej wspaniali niż obiekty, nad którymi sprawują pieczę.

– Opowiadali swoją historię, dawali swoje świadectwo wiary w zetknięciu z Polakami i Polkami pod kątem tworzenia tego, co nazywa się wspólnym bytem, ale przede wszystkim poznawaniem nie tylko mistycyzmu Bożego, a siebie w chwilach próby – powiedział Tomasz Wybranowski. Szczególne wrażenie wywarły na nim opowieści ojca Wojciecha Gwiazdy, kapucyna i proboszcza miejscowej parafii, o cudach w Orchówku.

„Powrót do źródeł na obecnych naszych wschodnich kresach, to było niezwykłe, cudne i wspaniałe, cóż, Radio WNET, do usłyszenia wkrótce!”

Wojciech Jankowski

Wojciech Jankowski pod kolumną Zygmunta Augusta w Augustowie

Augustów, Sejny, Suwałki. Co jest wspólną klamrą tych Poranków WNET? Chyba to, że od historii nie da się uciec, nawet gdyby się chciało. Trauma Obławy Augustowskiej w tych miejscowościach jest silna do dziś. O Obławie Augustowskiej mieszkańcy centralnej Polski z czasów komuny nie wiedzieli. O Katyniu ludzie słyszeli, o tym nie. W czasie Poranków ten temat sam wypływał, nawet jeśli o niego nie pytaliśmy.

Wrażenie zrobił na Wojciechu Jankowski burmistrz Sejn, miejscowości znajdującej się na tzw. przesmyku suwalskim. Dziennikarz stwierdził, że sytuacja międzynarodowa zmusza Polskę i Litwę do tego, żeby stosunki między nimi były poprawne, a może nawet dobre. Porównał to do sytuacji z 1938 roku, kiedy rosnąca potęga Niemiec i zagrożenie niemieckie spowodowały, że Polska i Litwa nawiązały stosunki dyplomatyczne.

Z wizyty w Augustowie Wojciech Jankowski zapamiętał stocznię Ślepsk produkującą na cały świat motorowe jachty. Z kolei w Suwałkach dowiedział się o tym, że odkąd na Litwie wprowadzono euro, to jedną trzecią klientów w sklepach stanowią Litwini.

 

Łukasz Jankowski

Łukasz Jankowski

W dwa tygodnie przejechał tysiąc kilometrów z ekipą prowadzącą Poranki. Niesamowitym odkryciem dla niego było to, jak wiele ciekawych miejsc, pod względem turystycznym i historycznym, można zobaczyć, podróżując po Polsce, a przede wszystkim jak wielu ciekawych ludzi można spotkać.

Druga ważna dla Łukasza Jankowskiego rzecz, to odczucie, że sprawy polskie idą obecnie w dobrymi kierunku. Wszędzie tam, gdzie Radio WNET odwiedzało miejsca, w których znajduje się duży przemysł (np. w Sanoku i w Puławach), widać było „dobrą zmianę”, optymizm i wiarę, że Polska będzie coraz lepiej zarządzana i będzie się coraz szybciej rozwijać.

Kolejne, tym razem pesymistyczne, wspomnienie z podróży z Radiem WNET, to wspomnienie z miejsc takich jak Nowy Korczyn – dużego niegdyś, prosperującego miasta leżącego na szlaku handlowym, dziś wyludniającej się osady miejskiej na uboczu, nieodwiedzanej przez turystów, której wielki rynek, przypominający dawną świetność, nie koresponduje z niską okoliczną zabudową. Polska pełna jest takich nieodkrytych, ale mających potencjał miejsc.

Aleksander Wierzejski

 

Redaktor Aleksander Wierzejski

Aleksander Wierzejski, kontynuując opowieść o podróży Radia Wnet „80 dni dookoła Polski”, wspomina wizytę, która była dla niego przeżyciem, 15 sierpnia w Gietrzwałdzie. Tegoroczna podróż przez Kaszuby była szczególna ze względu na katastrofę, jaka w trakcie naszej wędrówki dotknęła to miejsce. Wichury tego lata pozrywały na Kaszubach dachy, powaliły wiele budynków i drzew.

– Tam, w nadleśnictwie Ligusz, aż 70 procent powierzchni ogromnych lasów zostało zrównane z ziemią, a właściwie na wysokości dwóch-trzech metrów zostały one połamane przez wiatr, co samo w sobie stanowiło przeżycie – powiedział Wierzejski. Bardzo poruszyły go rozmowy z ludźmi, którzy stracili w jedna noc dorobek wielu pokoleń. Oglądając sytuację z bliska, podziwiał solidarność, jaka jest między Kaszubami, którzy po nawałnicy szybko wzięli się do pracy, uprzątali lasy, obejścia.

Dla dziennikarza szczególnym spotkaniem było to z Wojciechem Pilchem, który „powinien być bohaterem naszej bajki” i który gospodaruje na Pomorzu Zachodnim. To z jednej strony teren olbrzymiej popegeerowskiej biedy, a z drugiej – teren posiadaczy olbrzymich kilkusethektarowych gospodarstw kupionych przez Niemców, Holendrów i Duńczyków metodą „na słupa” w okresie, gdy system prawny w Polsce pozwalał na tego typu machinacje.

 

Antoni Opaliński

 

Redaktor Antoni Opaliński

Dwa miejsca szczególnie utkwiły w pamięci Antoniemu Opalińskiemu w podróży po Polsce. Pierwsze to Brzeg, gdzie stoi renesansowy zamek śląskich Piastów. W tym zamku pod koniec XVIII wieku umarł ostatni przedstawiciel naszej pierwszej królewskiej dynastii. Tuż obok stoi budynek gimnazjum, szkoły, która była najdalej na zachód wysuniętą placówką edukacyjną, w której uczono w języku polskim. Budynek ten jest swego rodzaju symbolem dziejów Polski w XX wieku.

– PRL zrobił tam to, w czym był najlepszy, czyli zbudował tam milicyjne koszary. III RP tez zachowała się w swoim stylu, ponieważ w budynku przez lata nie było nic, ponoć ma tam powstać muzeum. Na to, żeby w budynku szkolnym powstała szkoła, nie wpadł nikt, a na taką Polskę właśnie czekamy – powiedział Antoni Opaliński, snując dywagacje na temat tego, jaka byłaby Polska, gdyby po koronę ponownie sięgnęli Piastowie.

Drugie miejsce szczególne na mapie podróży redaktora Opalińskiego to zamek w Tykocinie. Inny zamek – inna zupełnie historia, koniec innej dynastii. Zamek w Tykocinie zawieruch dziejowych nie przetrwał, ale siłami miejscowego przedsiębiorcy jest odbudowywany. Nieopodal zamku, w knyszyńskim dworze, umierał król Zygmunt August, ostatni z Jagiellonów, który na zamku w Tykocinie trzymał swoje armaty i bibliotekę. Zygmunt August to symbol potęgi Rzeczpospolitej Obojga Narodów, twórca Unii.

– Ten wielki król wieku Machiavellego dobrze wiedział, ze prawdziwa władza wymaga samotności, i to do dziś jest aktualne, jak obserwujemy politykę – podzielił się swoją konstatacją ze słuchaczami redaktor Radia WNET.

Witold Gadowski

Redaktor Witold Gadowski na Rynku w Nowym Targu podczas Poranka Wnet.

Witold Gadowski był gospodarzem Poranków WNET z Podhala i Nowosądecczyzny – jak nikt z nas rozumie tamtych ludzi, bowiem sam pochodzi z Zakopanego, które znalazło się na szlaku jego podróży. Rozmawiał m.in. ze swoimi przyjaciółmi ze szkoły. Okazało się, że starosta zakopiański Piotr Bąk był jego drużynowym w latach szkolnych, kiedy to młody Witold Gadowski należał do harcerstwa i walczył z komuną. Tak mu zostało, dziś jako dziennikarz walczy z różnego typu patologiami.


Krzysztof Skowroński podczas nadawania z Jasnej Góry pod Bogatynią

Przypomnijmy pierwszy „Poranek WNET”, który nadawaliśmy z Poznania (28). Następnie były Szamotuły i Katowice.

Lipiec rozpoczęliśmy od Głubczyc. Byliśmy również w Przemyślu, Świnoujściu, Warszawie, Szczecinie, Gorzowie Wielkopolskim, Zielonej Górze, Łęknicy, Zgorzelcu, Bogatyni, Nowogrodźcu, Zamościu, Brzegu, Chełmie, Opolu, Orchówku koło Włodawy, Wodzisławiu Śląskim, Terespolu, Cieszynie, Białowieży i Supraślu.

W 73. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego nadaliśmy Poranek WNET z Warszawy. Audycje sierpniowe kontynuowane były w Augustowie, Sejnach, Suwałkach, Żywcu, Wadowicach, Nowym Targu, Nowym Sączu, Zakopanem, Janowie Podlaskim,Gietrzwałdzie, Olsztynie, Przekopie, Malborku, Gdyni, Tarnowie, Słupsku, Rzeszowie, Gryficach,Sanoku, Szczecinie, Przemyślu i Warszawie.

1 września byliśmy w Wieluniu, gdzie w tym roku odbyły się centralne uroczystości związane z upamiętnieniem wybuchu II wojny światowej. W pierwszym tygodniu września ekipa startowała od źródeł Wisły, królowej polskich rzek, i pierwszy Poranek nadała z Wisły, następnie posuwając się dalej z biegiem rzeki i odwiedzając: Harmęż, Tyńiec, Nowy Korczyn, Puławy, Warszawę, Czerwińsk, Toruń, Chełm. 15 września nasza ekipa zakończyła letnią trasę w Sobieszewie u ujścia Wisły.

MoRo, JS

Komentarze