Żółtaniecki: publicysta „Tagesspiegel” nie radzi sobie z polską rzeczywistością, nazywając ją „erdoganizacją”

Autor artykułu zupełnie nie radzi sobie z rzeczywistością, dlatego sięga po magiczne słowo „erdoganizacja” – mówi o artykule w „Tagesspiegel” socjolog z Collegium Civitas, dr Ryszard Żółtaniecki.

Autor artykułu zupełnie nie radzi sobie z rzeczywistością, dlatego sięga po magiczne słowo „erdoganizacja” – mówi o artykule dotyczącym Polski opublikowanym przez niemiecki dziennik „Tagesspiegel” socjolog z Collegium Civitas, dr Ryszard Żółtaniecki.

Christoph von Marschall – autor artykułu „Pełzająca erdoganizacja Polski”, opublikowanego na łamach niemieckiego dziennika „Tagesspiegel” – zarzuca polskiemu rządowi, że naśladuje sposób postępowania obecnego prezydenta Turcji. Zdaniem niemieckiego publicysty, partia rządząca „podporządkowała sobie publiczne radio i telewizję. Pozbawiła władzy, naruszając jawnie prawo, Trybunał Konstytucyjny i obsadziła go swoimi partyjnymi poplecznikami. Za pomocą reformy sądownictwa kończy z niezależnością sądów (…)”.

Dziennikarz „Tagesspiegel” stwierdza, że PiS tworzy „prawne warunki do walki z opozycją – jakby widziało w Erdoganie wzór”.

„Strategia pobłażliwości (wobec Polski rządzonej przez PiS – PAP) skończyła się fiaskiem. Nadzieje, że za pomocą dialogu uda się złagodzić atak na demokrację i państwo prawa, a zmiana władzy jest jedynie kwestią czasu, po czym relacje ulegną ponownej poprawie, okazały się być wobec doświadczeń z narodowo-konserwatywnym rządem PiS złudzeniem” – pisze von Marschall. Krytycznie odnosi się do opinii polityków i ekspertów ds. Polski, którzy zalecali zachowanie zimnej krwi po zwycięstwie PiS, i stwierdza, że „UE i Niemcy muszą pomóc Polsce w uratowaniu się przed autorytarnymi rządami PiS: za pomocą pozwów do trybunałów europejskich, za pomocą odmowy pomocy finansowej w dopuszczalnych ramach i poprzez jednoznaczne reakcje na przypadki łamania prawa przez PiS”.

Do opinii dziennikarza „Tagesspiegel” odniósł się w rozmowie z PAP dr Ryszard Żółtaniecki, socjolog z Collegium Civitas.

Zdaniem eksperta artykuł niemieckiego dziennikarza jest wyrazem bezradności niemieckich mediów względem polskiej polityki.

„Jako jeden z nielicznych krajów UE Polska bardzo otwarcie powiedziała, że nie będzie kosztem własnych interesów podążać za kierunkiem wyznaczanym przez Berlin. O to głównie w tym wszystkim chodzi” – stwierdza ekspert.

„Jeżeli nie wiemy, jak odnieść się do jakiegoś zjawiska, procesu społecznego czy politycznego, to wtedy szukamy innego rozwiązania. I tu autor artykułu zupełnie nie radzi sobie z rzeczywistością, dlatego sięga po magiczne słowo 'erdoganizacja’. Trzeba zauważyć, że zjawisko to jest niemożliwe w naszym kraju, ponieważ w Polsce nie mamy Erdogana, a to, że prezydent Turcji, pomimo ogromnej presji i potężnych wewnętrznych wrogów, potrafił utrzymać stabilne państwo, jest tylko jego sukcesem” – zauważa dr Żółtaniecki.

Socjolog zwraca uwagę, że nie jest prawdą, jakoby niemiecka debata publiczna o Polsce była wstrzemięźliwa na początku rządów Prawa i Sprawiedliwości. „PiS nie podjął jeszcze żadnych działań, nie wygrał wyborów, a już prasa niemiecka pisała o szowinizmie i nacjonalizmie i skrajnej prawicy, która chce dojść do władzy w Polsce” – przypomina ekspert.

„Jeżeli analizujemy politykę niemiecką, to zauważamy, że Niemcy prowadzą, szczególnie w stosunku do Polski, podwójną narrację. Z jednej strony oficjalną, instytucjonalną, rządową i jest ona koncyliacyjna, łagodna, pełna zapewnień o normalności, przyjaźni. Ale z drugiej strony mamy równoległą narrację prowadzoną przez NGO i przez media, i jest to doskonale koordynowane” – podkreśla dr Żółtaniecki.

Odnosząc się do temperatury sporu między Polską a Niemcami, socjolog zwraca uwagę, że dla jej wysokości istotny „jest jeszcze element, który został ostatnio wyartykułowany w Polsce, czyli problemu zadośćuczynienia – chodzi nie tylko reparacje wojenne, lecz także dewastację polskiej kultury, infrastruktury, dewastację biologiczną Polski. I ten kontekst również jest istotny” – dodaje dr Żółtaniecki.

PAP/MoRo

Komentarze