Kobieta staje przed sądem nad Sekwaną, aby stawić czoło oskarżeniu o finansowanie terroryzmu poprzez przekazywanie pieniędzy synowi dżihadyście. Wprawdzie przesłała synowi 2000 euro, ale, jak twierdzi, nic nie wiedziała o jego powiązaniach z Państwem Islamskim, a on nie poinformował jej o tym, że zamierza wyjechać do Syrii. Matka wysłała mu pieniądze, kiedy przebywał w Malezji. Zrobiła to dlatego, że powiedział jej, że musi opłacić opiekę lekarską po wypadku, którego ponoć doznał.
Okazało się jednak, że za otrzymane pieniądze syn pojechał do Syrii i tam uczestniczył w działalności dżihadystów do sierpnia 2016 roku, kiedy to poniósł śmierć.
Opisana sprawa elektryzuje opinię publiczną we Francji i otwiera w przestrzeni społecznej debatę o świadomej i nieświadomej odpowiedzialności rodzin dżihadystów za terroryzm i zbrodnie popełnione przez islamistów.
ZS/MS