Ulica i zagranica – kolejna odsłona farsy w warszawskim teatrze letnim

W cotygodniowym felietonie z Niemiec o tym, jak to polska policja śledzi opozycję oraz o historii słynnego zdjęcia, za którego publikowanie grozi w Niemczech utrata wolności.

„Die Welt”, niegdyś konserwatywna gazeta, włączyła się do chóru w prasie lewicowo-liberalnej w Niemczech. Mianowicie przejęła się potwornym dramatem dziejącym się w Polsce. Otóż polska policja nie ma nic lepszego do roboty niż śledzenie pana Petru. Jest on śledzony „zza każdego drzewa, zza każdego krzaka, na każdym rogu każdej ulicy”. „Die Welt”, opisując to, powołuje się na „najbardziej obiektywny polski dziennik” – „Gazetę Wyborczą”. Między 15 a 21 lipca wszystkie siły policyjne szkolone w obserwowaniu były użyte przeciwko polskiej opozycji.

Andrzej Przyłębski, ambasador Polski w Berlinie, jest jednak innego zdania. Uważa, że media niemieckie przedstawiają jednostronny i fałszywy obraz Polski. Zwrócił uwagę na skandaliczne informacje niemieckich dziennikarzy, m.in. korespondenta lewicowego „Süddeutsche Zeitung”.

Wszyscy w Polsce powinni przystąpić do „zmasowanego ataku w obronie wolności słowa w Niemczech”. Pewien niemiecki dziennikarz przedstawił zdjęcie muftiego Jerozolimy z niemieckim oficjelem z czasów II wojny światowej. Owa „Süddeutsche Zeitung” opisała to zdjęcie w ten sposób, że znajduje się na nim jakiś człowiek z opaską z Hakenkreutzem – można się domyślić, że to pewnie jakiś polski faszysta.

Tymczasem w Berlinie 28 listopada 1941 roku znany ze swej tolerancji Adolf Hitler przyjął u siebie wyjątkowego gościa. Był to Al-Hadżdż Muhammad Amin al-Husajni – uchodźca, który w kobiecym przebraniu uciekł z Iraku po obaleniu tam antybrytyjskiego puczu. Przyjęto go w Niemczech niczym bohatera narodowego – „Dziś do nas należy islam, a jutro cały świat”. W tym duchu widocznie teraz pisze najwidoczniej lewicowa gazeta „Süddeutsche Zeitung”, podczas gdy niemiecki sąd skazuje dziennikarza na karę pół roku więzienia w zawieszeniu za opublikowanie prawdziwego zdjęcia. Wyrok całe szczęście jeszcze nie jest prawomocny.

Zapraszamy do wysłuchania felietonu Jana Bogatki w części czwartej Poranka WNET.

JS

Komentarze