Jerzy Chróścikowski: Na świecie nastąpiło „nasycenie” polskimi końmi, stąd „chwilowy dołek” na aukcjach [VIDEO]

Dzień 48. z 80 / Janów Podlaski / Poranek WNET – W rozmowie z senatorem o sytuacji po zmianach w zarządzie państwowych stadnin oraz o konieczności zwalczania afrykańskiego pomoru świń.

Krzysztof Skowroński w Janowie Podlaskim rozmawiał z senatorem Jerzym Chróścikowskim, wiceprzewodniczącym Solidarności Rolników Indywidualnych, który gościł w stadninie na aukcji koni Pride of Poland.

Senator został poproszony o ocenę sytuacji w państwowych stadninach po głośnych zmianach personalnych w 2015 roku. Jego zdaniem Ministerstwo Rolnictwa i Agencja Nieruchomości Rolnych podejmują działania w dobrym kierunku, zmieniające sposób zarządzania tymi stadninami. Dbają o to, żeby materiał genetyczny koni hodowanych w polskich stadninach „nie rozchodził się nadmiernie”, jak to miało miejsce w ostatnich latach. Najlepsze ogiery były wyprowadzane, rozprowadzono tyle materiału genetycznego, że nastąpiło na świecie „nasycenie” polskimi końmi. Przez to nie ma tak dużego zapotrzebowania na nasze konie, jakie było w ostatnich latach, co też było widoczne na wczorajszych aukcjach w Janowie. Mamy teraz „chwilowy dołek”. Decyzję o niesprzedawaniu wczoraj koni za niską cenę senator uważa jednak za dobrą.

Jerzy Chróścikowski stwierdził, że do stadnin przychodzą nowi ludzie, „próbują nowych rzeczy”. Z kolei osoby, które odeszły, wywołały opinię, że w Janowie „dzieje się tragedia”. Po części to też mogło przyczynić się do nie najlepszych obrotów na wczorajszych aukcjach.

Osoby, które tu pracowały wcześniej, miały wyrobioną markę na świecie. Jak po każdej zmianie, „trzeba troszeczkę popracować”.

Drugą kwestią poruszoną w wywiadzie z senatorem była epidemia afrykańskiego pomoru świń, która dotknęła wschodnie tereny Polski.

Jerzy Chróścikowski powiedział, że na Podlasiu i Lubelszczyźnie trwa walka z tą chorobą. „Przyszła” ona z Białorusi. Trzeba jej przeciwdziałać, aby nie doprowadzić do jej eskalacji. Stosowane są tzw. zapory do dezynfekcji samochodów przejeżdżających przez granicę strefy objętej epidemią oraz wybijanie trzody chlewnej na obszarach objętych ogniskami choroby. Sytuacja jest poważna. W Hiszpanii w celu zwalczeniu choroby zdecydowano się wybić trzodę chlewną na terenie całego kraju. [related id=34471]

Pomór jest problemem bardzo ważnym przede wszystkim dla hodowców trzody chlewnej. Choroba nie jest groźny dla innych zwierząt, np. krów czy koni, ani dla ludzi. Ogniska choroby należy zniszczyć. W tym celu trzeba w miejscu występowania ogniska wybić cała trzodę, nawet tę niezarażoną. Po wybiciu trzody hodowlę można założyć w tym samym miejscu dopiero za trzy lata.

Chorobę przenoszą przede wszystkim dziki. W związku z tym rolnicy uważają, że należy wybić wszystkie dziki na terenie epidemii.

Rozprzestrzenienie się choroby przyniesie straty nie tylko dla Polski, ale też dla Unii Europejskiej. Akcja przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń jest bardzo kosztowna dla budżetu państwa, ponieważ producentom trzody chlewnej, których świnie zostają wybite, wypłaca się odszkodowania.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części piątej Poranka WNET.

JS

 

Komentarze