Borzęcki o karczmie „U Borzanka” z wielowiekowymi tradycjami: „Komuniści doprowadzili do tego, że zajazd się zawalił”

Dzień 43. z 80 / Nowy Targ / Każdy góral inaczej się pisze, inaczej nazywo. Ja się piszę Borzęcki, a nazywom Borzanek – powiedział właściciel karczmy „U Borzanka”, której początki sięgają XVIII w.

„Hej Borzankowe imie nigdy nie zaginie!
Hej ani na wiersycku, ani na dolinie!”

Pan Michał Borzęcki, właścicielem karczmy, jest przedsiębiorcą z Nowego Targu i radnym powiatowym – działa społecznie, dlatego nie pobiera żadnych pieniędzy z kasy powiatu.

 „Hej, popijoj, popijoj, Borzanka nie mijoj.
Hej, Borzanka nie minies, nie bój sie nie zginies?”

Tak śpiewali wędrowcy, przemierzający szlak winny i solny z Węgier z Egeru i Tokaju przez Niedzicę, Czorsztyn, Dębno, Nowy Targ do Wieliczki. Dzisiejsza arczma „U Borzanka” kiedyś była zabytkowym zajazdem z wozownią, wzniesionym pod koniec XVIII wieku z kamienia łupanego i cegły, tynkowanym, z korpusem poprzedzonym portykiem wspartym na dwu kolistych filarach, kryty gontem. Jego historia była bardzo burzliwa, ale dopiero „komuniści doprowadzili do tego, że zajazd zawalił się”.
W 1976 roku wywłaszczyli ówcześni władcy PRL-u Borzanka z zajazdu. Przechodził on z rąk do rak i systematycznie ulegał degradacji. „W 1990 roku w wyniku braku jakichkolwiek prac budowlanych oraz braku dozoru obiekt zawalił się”- czytamy na stronie internetowej karczmy. W 1992 roku odzyskał grunt i to co zostało z samej nieruchomości. Na uroczyste otwarcie musiał jednak poczekać ponad 10 lat.

– Odbudowałem to, bo za komuny mi to zabrali na muzeum nowotarskie – powiedział przedsiębiorca. Obiekt musiał podnosić dosłownie z gruzów, bo „czuł sentyment” do miejsca, w którym się urodził. – Odbudowałem to w takim samym stylu.

– Dzieje rodziny Borzanków w Nowym Targu, jak ustalił to profesor Baran, sięgają XVII wieku – powiedział pan Michał, który sam, śledząc historię swoich przodków, doszedł do początków XIX wieku, kiedy to jego prapradziadek, pochodzący z Ludźmierza, „ożenił się u Kudasików w Nowym Targu”. Jak podkreśla, jego rodzina zajmowała się od zawsze rolnictwem i handlem materiałami tekstylnymi. Sklep „Borzęccy Włókno” ma już ponad 100 lat nieprzerwanej tradycji.

[related id=33956]Jego ojciec był przedwojennym radnym. Po wojnie wystąpił na Rynku w Nowym Targu z mową, w której nawoływał zgodnie z zaleceniami mikołajczykowskiego PSL-u, żeby w referendum nie głosować trzy razy „tak”: „Komuna kłamie bezczelnie, proszę nie głosować”. – I znalazł się zaraz w więzieniu – opowiadał pan Michał.

Od ojca, gdy ten wyszedł z komunistycznego więzienia, dostał wraz z czworgiem rodzeństwa do przykazań boskich jeszcze jedno ojcowskie, „aby nigdy, pod żadnym pozorem, nie zapisywać się do partii [PZPR-u -przyp. red.]” i tego on i jego rodzeństwo „przez całe życie się trzymali”.

MoRo

 

Komentarze