Krzysztof Sitko z portalu pressmania.pl w Poranku Wnet: Krótka historia przejęcia pressmixa przez Alefa Sterna

Dzień 42. z 80 / Wadowice / Czasami zastanawiamy się, czy to nie było zlecenie – powiedział Krzysztof Sitko o fatalnej w skutkach sprzedaży za symboliczny 1 tys. zł portalu pressmix Alefowi Sternowi.

– Alef Stern to kreacja pisarza, który tak naprawdę nazywa się Tomasz Markowski – powiedział Krzysztof Sitko. Zastrzegł, że nie zdradza tutaj żadnych tajemnic, bo Stern sam ujawnił się w momencie, kiedy kupił za symboliczną sumę jednego tysiąca złotych portal pressmix prowadzony przez Sitkę. Niestety projekt, który był mediami obywatelskimi, podobnie jak Radio Wnet, Markowski zniszczył, „wdeptał w ziemię i upokorzył wszystkich tych, którzy ciężko pracowali przez prawie cztery lata, żeby to dzieło powstało naprawdę z niczego”.

Fot. Facebook

Przypomnijmy, że – po wygranych przez PO wyborach w 2007 roku – w lipcu 2009 roku ukazała się książka wydana pod pseudonimem Alef Stern „Pola Laska”. Jak możemy przeczytać na stronie reklamującej owo dzieło, to oniryczno-alegoryczny pamflet na najnowszą historię III Rzeczpospolitej, ze szczególnym uwzględnieniem niechlubnej roli mediów, jaką odegrały w tym czasie. W pierwszym okresie, tuż po publikacji, dla wielu Stern był niczym „objawienie”, a po fatalnym 10 kwietnia 2010 roku ogłaszał różne tajemnice na temat katastrofy smoleńskiej, twierdząc, że jakoby nie tylko Rosja była zamieszana w zamach.

W tym czasie w internecie Alef Stern podał do publicznej wiadomości, że jego książka, w której wyjaśnia wszystko na temat katastrofy, została „aresztowana”. Poza tym ogłaszał w nim swe rzekome wizje, zwłaszcza w 2012 roku, kiedy to miał nastąpić koniec świata. Rok później, również w internecie, zaczęły pojawiać się wpisy na jegotemat, m.in. że  Alef Stern to oszust, amator i „osoba, której zlecono zadania do wykonania. Taki Nostradamus na etacie”.

– Czy to była tak wielka popularność, naprawdę trudno powiedzieć, bo to było dwóch internautów, którzy rozmawiali ze sobą, czyli Fiatowiec i Alef Stern – powiedział Sitko. Jego zdaniem podczas tych „rozmów” w sieci „jeden drugiego napędzał”. Przypomniał, że Fiatowiec bronił ludzi pracy w spółce Fiata w Polsce, a Stern kreował rzeczywistość; „na czyje zlecenie, trudno powiedzieć”.

– Nie mogę zdradzić tożsamości Fiatowca, bo to jest człowiek bardzo pilnie poszukiwany przez Fiata. Nadepnął na odcisk koncernowi włoskiemu, który wszedł do Polski w dziwny sposób w czasie procesu prywatyzacyjnego w latach 90. – zastrzegł rozmówca Witolda Gadowskiego. Jego zdaniem internet jest takim miejscem, gdzie bardzo łatwo wykreować pewne postaci, jakąś rzeczywistość.

Krzysztof Sitko był przez cztery lata redaktorem naczelnym pressmix.eu i jak sam przyznaje, to jedno z jego „dzieci medialnych”, które razem z zespołem wyprowadził na poziom rozpoznawalności.

– Dogadał się z nami, ze mną i moim wydawcą Mirkiem Jamro z Bielska Białej, że ten portal „dostanie skrzydeł”, wprowadzi reklamy i domy mediowe – mówił Sitko, opowiadając o obietnicach składanych przez Markowskiego, gdy chciał przejąć portal, który już wtedy miał dużo użytkowników. Dziś samo wspomnienie sprzedaży Markowskiemu strony, na której było ponad 1600 artykułów, oprawa, rozpoznawalność, marka, cały brend itd. za symboliczną sumę jednego tysiąca złotych sprawia, że gorzko „wzdycha nad swoją głupotą”, bo „chcieliśmy, żeby to się rozwijało”.

– Czasami zastanawiamy się, czy to nie było zlecenie – powiedział – bowiem portal stał po stronie prawdy i obywatelskiej rzeczywistości, która wówczas miała się zmienić [był okres kampanii wyborczej]. Krzysztof Sitko uważa, że być może Markowski miał wykonać zlecenie przejęcia, a potem zniszczenia portalu, bo dziś nie można na niego wejść, gdyż jest zawirusowany. Pokazuje się informacja, że „hakerzy przejęli kontrolę” nad nim. Redakcja Wnet sprawdziła to – rzeczywiście tak jest. Okienka wyskakują jedno po drugim jak oszalałe.

Witold Gadowski przypomniał, że na koniec Alef Stern poparł aktualnego burmistrza w wyborach samorządowych.

– W momencie, kiedy sprzedaliśmy portal, potrafił przyjechać z Tomaszem Godlewskim do Wadowic i dogadywać się z burmistrzem Klinowskim, żeby mnie zniszczyć. Próbował nazywać mnie kryminalistą, przestępcą, w dodatku wydzwaniał do moich znajomych i twierdził, że nie istnieje taka osoba jak Krzysztof Sitko – powiedział Sitko, co było dla niego tak „chamskie, niskie i obrzydliwe, że nie da się tego nawet opowiedzieć”. Dodał przy tym, że „palec Boży” dotknął Markowskiego zaraz po wyjeździe z Wadowic, bo już na obwodnicy tego miasta Godlewski z Markowskim mieli wypadek, a potem problemy z powrotem do domu.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego poranka Wnet, kliknij tutaj

 

Komentarze