Szymon Giżyński/ Międzymorze – geopolityczna konieczność. Tym razem Polska chronić będzie Wschód przed islamem z Zachodu

Wspólna polityka państw Międzymorza utworzy w samym sercu Europy strefę spokoju i bezpieczeństwa o wielorakich aspektach: militarnym, gospodarczym, społecznym, kulturowym, nawet turystycznym.

To nie emancypacyjne tendencje Polski i innych zainteresowanych państw z obszaru ABC (Mórz: Adriatyckiego, Bałtyckiego, Czarnego) powołają do życia Międzymorze, tak potrzebne światu i jego bezpieczeństwu. Międzymorze jest miejscem porozumienia wielkich mocarstw na rzecz pokoju światowego. I to od wielkich mocarstw otrzyma Międzymorze gwarancję i zgodę na swe istnienie.

Z geopolitycznego punktu widzenia antagonistyczny komponent Niemiec zostanie zastąpiony przez komplementarno-koncyliacyjny segment Międzymorza, a samo Międzymorze zostanie wykreowane przez geopolityczne potrzeby Rosji, Chin i USA.

Dla Rosji Międzymorze stanowić będzie bufor ochronny przed islamem. W tym sposobie znajdzie zastosowanie strategia „odwróconego przedmurza” i w tym znaczeniu, i w rozumieniu Rosji i Rosjan określenie bufor zostanie poddane procesowi rehabilitacji. Tym razem Polska chronić będzie Wschód przed zislamizowanym Zachodem, a nie tak, jak było przed stuleciami i przez stulecia, kiedy broniliśmy Zachodu przed islamem.

Dla Chin ważne jest, by Niemcy od Rosji „coś” oddzielało. W przeciwnym razie niemiecko-rosyjski; atlantycko-pacyficzny wał, od Lizbony po Władywostok, bardzo utrudni Chinom nie tylko penetrację olbrzymich połaci syberyjskiej Rosji, ale przede wszystkim odgrywanie roli supergracza na obszarze Euroazji.

I wreszcie: dla USA praktyczne, realne gwarancje udzielone Międzymorzu znacznie pomniejszą koszty obrony Unii Europejskiej przed agresją ze strony Rosji, ponoszone przez Stany Zjednoczone. Wspierając Międzymorze, USA nie dopuszczą do konsolidacji – szalenie dla siebie groźnej – euroazjatyckiej koalicji: Chin, Rosji, Niemiec.

Wśród państw Międzymorza ważną, geopolityczną rolę odgrywają Węgry i Polska. Węgry Orbana pomagają przy budowie niemiecko-rosyjskiego bloku atlantycko-pacyficznego. W zamian za tę przysługę Węgry biorą od Rosji dobra i zaopatrzenie energetyczne, a od Niemiec – przyzwolenie na przymiarkę do (re)konstrukcji Austro-Węgier. Orban gra więc na styku i stara się wykorzystać dla swoich celów obie potęgi: Rosję i Niemcy. Zatem: Węgry Orbana są napędzane imperializmami Niemiec i Rosji, podczas gdy jeszcze do niedawna Polska Tuska i Kopacz podlegała demontażowi i wygaszaniu ze strony obu imperializmów: Rosji i Niemiec.

I tutaj pojawia się drugi obok interesów wielkich mocarstw: Chin, Rosji i USA czynnik konstytuujący Międzymorze. Islam.

Państwa Międzymorza w swej zwartej, reprezentatywnej grupie, na czele z Wyszehradem, nie chcą się dobrowolnie poddać islamizacji – w przeciwieństwie do krajów tzw. Europy Zachodniej – i nie godzą się na przyjmowanie muzułmańskich imigrantów. Wspólna polityka państw Międzymorza wobec islamskiego zagrożenia jest bardzo silnym, integracyjnym spoiwem. Nie tylko negatywnym, czyli reakcją na realne niebezpieczeństwo islamizacji, lecz przede wszystkim pozytywnym, poprzez utworzenie w samym sercu Europy istotnej ludnościowo i obszarowo sfery spokoju i bezpieczeństwa o wielorakich aspektach: militarnym, gospodarczym, społecznym, kulturowym, ba – nawet turystycznym.

Usytuowana w obrębie Międzymorza europejska strefa pokoju i bezpieczeństwa ułatwi wielkim mocarstwom: Chinom, Rosji i USA globalny balans ich interesów. A ambitnym państwom, takim jak – dla przykładu – Węgry i Polska, Międzymorze umożliwi odgrywanie ważnych ról w polityce międzynarodowej.

W przypadku Polski: bez rezygnacji z pełnionej funkcji najważniejszego na kontynencie europejskim sojusznika Stanów Zjednoczonych. W przypadku Węgier: z wykorzystaniem reminiscencji wspólnego z Rosją, kulturowego mitu „wielkiego stepu”.

Szymon Giżyński

Komentarze