Czerwiec ’56: Poszedł nad Wartą i tam dostał taki wp…dol, że normalnie nie było fragmentu zdrowego ciała

Mój ojciec tego dnia przyszedł do domu pobity – wspomina robotnik pracujący dziś w poznańskich Zakładach im. Hipolita Cegielskiego, fabryce od której „wszystko się zaczęło” w czerwcu 56 roku.

– W 56 roku miałem cztery lata i byłem normalnie wtedy na św. Wojciechu i widziałem to wszystko na własne oczy – wspomina zatrzymany przed wejściem do Zakładów Cegielskiego robotnik, pytany o tamte tragiczne dla miasta chwile. Tego roku jego siostry jechały właśnie na kolonie 28 czerwca dlatego rodzice wzięli również jego do miasta.

[related id=”26648″] -Tam gdzie mieszkam, wtedy wieczorem wojsko się przemieszczało, pamiętam do dziś patrole policyjne w Poznaniu – mówi wspominając wydarzenia sprzed 61 lat. Jak twierdzi, historia zawsze go interesowała, a o czerwcu pamiętał i będzie pamiętać, tak jak pozostali jego koledzy z pracy.

– A mój ojciec wtedy przyjechał do domu pobity – włączył się drugi z rozmówców, który „na Cegielskim przepracował 51 lat”. Wspominał, że jego ojciec 28 czerwca 1956 roku wracał do domu, bo wówczas pracował na tramwajach pod Mosiną.

Zobaczył ruskie wojsko, czołgi  i zdecydował, że pójdzie nad Wartą i „tam dostał od żołnierzy taki wpierdol, że normalnie nie było fragmentu  zdrowego ciała”. Gdy to mówił drżał mu głos. Widać było, że jest bardzo poruszony.

Na szczęście, wówczas ojciec opowiadającego nam o swych przeżyciach z tego okresu, „był młody i wygoił się”.”Wszyscy płakaliśmy w domu”, baliśmy się, że różnie może to być…

MoRo

 

Komentarze