1956 to rok mojej matury, którą zdawałem w liceum śremskim. 28 czerwca byłem akurat w Śremie, gdy okazało się, że nie mogę normalnie wrócić do domu, bo pociągi nie kursowały – wspomina biskup Zdzisław Fortuniak. [related id=”26648″]
Początkowo docierały do niego pojedyncze informacje typu: pociągi jadą do Poznania, ale z niego nie wracają.[related id=”26785″]
– Ludzie z Poznania tego dnia wieczorem wracali pieszo – powiedział gość Poranka. I to oni byli źródłem informacji, które docierały z Poznania. Potem wiadomo było coraz więcej.
– Potem przyszedł następny etap, procesy poznańskie – wspominał biskup Fortuniak, który czytał relacje w ówczesnej prasie, gdzie komunistyczna propaganda zohydzała ludzi biorących udział w tym proteście, ale on sam wiedział, że to nie może być prawda.
– W miejscowości, w której mieszkałem, zobaczyłem już jakiś czas po tamtych dniach leżącą ulotkę, w której przeczytałem o tym, co naprawdę działo się w Poznaniu – wspomina gość Krzysztofa Skowrońskiego.
Biskup Fortuniak mówił także o relatywizmie moralnym współczesnych elit, a także zagubieniu wielu ludzi. Wspominał biskupa Antoniego Baraniaka.
MoRo
Jeśli chcesz wysłuchać Poranka WNET KLIKNIJ TUTAJ