Poranek Wnet / Cud „dobrej zmiany” w Zakładach Cegielskiego. Robotnicy: „A teraz się robota ruszyła i są pieniądze!”

POZNAŃ 28.06 – Dźwięk syren oznajmia, że właśnie minęła 6.00. Nasz reporter ustawił się tuż przed wejściem do Fabryki im. Hipolita Cegielskiego, aby zapytać robotników, czy coś się zmieniło.

To tu przed 61. laty rozpoczęły się krwawo stłumione wydarzenia Czerwca 56. Dziś jest ten szczególny dzień w roku dla poznaniaków.

Po syrenach wzywających „do roboty” delegacje złożyły kwiaty przed pomnikiem stojącym tuż obok zakładów. Oni pamiętają.

 

 

Teraz może się ruszy

Niebieskie drelichy robotników spieszących do pracy migają przed oczami naszego reportera. Zdecydowana większość nie chce zatrzymywać się, choćby na chwilkę, bo „spieszą się do roboty”. Wreszcie ktoś przystanął.

– Przybywa roboty, ludzie normalnie pracują i miejmy nadzieję, że to się wreszcie rozkręci – powiedział robotnik tuż przed wejściem do fabryki, zagadnięty przez redaktora Krzysztofa Skowrońskiego. On, tak jak jego koledzy z pracy, ma wreszcie  nadzieję, „że rozkręci się ta nasza firma, tak jak było kiedyś w PRL-u”.

– Może teraz będziemy prosperować jeszcze lepiej – mówił z nutą nadziei w głosie. Okres biedy w Cegielskim zaczął się „teraz ostatnio”, jak mówi.

Ostatnia dekada:  „chcieli nas pozamiatać”

– Panie, jak zaczęli tu wszystko zmieniać,  to nam zakłady pozamykali i teraz to się normalnie dopiero odtwarza – mówił z konsternacją w głosie. Ci co byli przed prezesem aktualnie zarządzającym zakładem, byli „tylko po to, żeby nas sprzedać”, „pozamiatać” i to w dodatku „dla siebie”, bo „dla nas nic z tego by nie zostało”.

– My tylko mieli na przetrwanie pieniądze, nic więcej – mówił rozżalony robotnik Cegielskiego. Cieszy się, że wreszcie „robota się ruszyła i są pieniądze na to, co jest”. Docenia, że wreszcie państwo dołożyło „te 50 milionów, żeby to wszystko ruszyło”. Przypomniał, że przez ostatnie lata tu się nic nie działo.

– Ani obrabiarki niepowymieniane, ani nic, a przecież świat nie stoi w miejscu – wyrzucał z prędkością karabinu słowa, bo wreszcie ktoś chciał go wysłuchać. Uznał, że również on ma coś do powiedzenia. Powoli nieufność ustępuje. Zatrzymują się inni spieszący do fabryki robotnicy.

– Tyle lat Warszawa brała, to teraz coś wreszcie dała – dopowiada zza pleców inny robotnik, który się zatrzymał.

– Teraz może ruszy – mówił z nadzieją w głosie, bo przecież pracuje tu już 51 lat i „różne rzeczy” widział. Jego zdaniem to, co się ostatnio tutaj działo, w ostatnich latach (gdy Polską rządziła koalicja PO-PSL) to „przechodzi ludzkie pojęcie”.

Przyszli wreszcie zaproszeni przez redaktora goście, dwóch prezesów firm prosperujących właśnie w Cegielskim. Robotnicy pożegnali się i odeszli w stronę fabrycznej bramy, spiesząc do pracy jak co dzień.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka WNET?  KLIKNIJ TUTAJ

 

Komentarze