Amerykanie zapewniają Ankarę: po zniszczeniu Państwa Islamskiego odbierzemy Kurdom uzbrojenie i broń, które im daliśmy

Amerykański sekretarz obrony Jim Mattis w liście do tureckiego szefa MON Fikri Isika zapowiedział, że Waszyngton traktuje sojusz z Kurdami jedynie w wymiarze „taktycznym” i skończy się on po wojnie.

Czytaj więcej:USA: Donald Trump zatwierdził dostawy broni dla kurdyjskich oddziałów Ludowych Jednostek Samoobrony w Syrii

Turecki portal gazety „Hurriyet Ddaily News” cytuje treść listu, w którym Waszyngton uspokaja Turcję w związku z amerykańską pomocą syryjskim Kurdom z organizacji YPG. YPG uważana jest przez Turcję za organizację terrorystyczną powiązaną z PKK. Kurdowie, oprócz formacji szyickich walczących w Iraku i Syrii, nie są posądzani o czerpanie korzyści z istnienia ISIS – w przeciwieństwie do Ankary i Waszyngtonu.

[related id=”24560″]Mattis miał uspokajać Isika, że broń amerykańska, która trafiła do Kurdów, nie będzie wykorzystana przeciwko Turkom w przewidywanym dalszym etapie wojny na Bliskim Wschodzie. Zdaniem części ekspertów, Turcja będzie zmuszona do zaatakowania i wyparcia Kurdów z północnej Syrii.

Amerykański sekretarz obrony miał napisać, że Waszyngton jest zmuszony do współpracy z YPG, żeby pokonać ISIS w Syrii. Mattis dodał również, że Syryjska Armia Demokratyczna (SDF), której stan kadrowy jest zdominowany przez bojowników YPG, po zdobyciu Rakki, stolicy kalifatu, zostanie rozbrojona i przekształcona w armię arabską. Samą Rakkę mają kontrolować Arabowie – dodał Amerykanin.

Pentagon 30 maja ogłosił, że rozpoczął zbrojenie Syryjskiej Armii Demokratycznej, w skład której wchodzi kurdyjska YPG (ponad 80% stanu SDF), co wywołało głębokie zaniepokojenie Turcji, która uważa, że to podważa jej bezpieczeństwo narodowe.

źródło: hurriyetdailynews

Czytaj więcej: Jaka będzie przyszłość stolicy kalifatu? Kurdowie chcą włączyć Rakkę do swojego autonomicznego względem Damaszku obszaru

Komentarze