USA wycofa się z paryskiego porozumienia ws. klimatu. Donald Trump: Ta decyzja nie będzie miała dużego wpływu na klimat

Donald Trump oznajmił, że USA rozpoczną negocjacje w sprawie porozumienia, którego „warunki będą uczciwe dla USA”, ale zastrzegł, że uzyskanie takiego paktu nie jest priorytetem dla USA.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w czwartek, że USA wycofa się z paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 roku, co jest spełnieniem jego obietnicy, że będzie przedkładał interesy amerykańskich pracowników i konsumentów nad inne. „Poczynając od dzisiaj USA zaprzestaną implementacji porozumień paryskich” – powiedział Trump.

Dodał, że „amerykańscy pracownicy, których kocha (…)” płacą cenę za postanowienia, wynikające z tego traktatu w postaci kosztów, utraty miejsc pracy i ograniczenia produkcji w niektórych sektorach gospodarki. Prezydent uzasadnił swą decyzję tym, że konieczność redukcji emisji gazów cieplarnianych, wynikająca z paryskich ustaleń, byłaby zbyt kosztowna dla USA.

Donald Trump oznajmił też, że USA rozpoczną negocjacje w sprawie porozumienia, którego „warunki będą uczciwe dla USA”. Porozumienie paryskie jest „w najwyższym stopniu niekorzystne dla USA”, działa natomiast na korzyść innych krajów – dodał, zaznaczając, że został wybrany po to, by „reprezentować mieszkańców Pittsburgha, a nie Paryża”. Pittsburgh w stanie Pensylwania jest ośrodkiem przemysłu ciężkiego.

Jak można się było spodziewać, ta decyzja wywołała falę krytycznych komentarzy. Były prezydent Barack Obama napisał w oświadczeniu, że administracja Trumpa „odrzuca przyszłość”. Mer Paryża Anne Hidalgo skomentowała decyzję Trumpa, nazywając ją „pomyłką, która będzie miała dramatyczne konsekwencje”. Przypomniała, że podpisanie tego porozumienia w stolicy Francji w 2015 roku było możliwe dzięki pomocy i zdecydowaniu Stanów Zjednoczonych.

Przyjęte w grudniu 2015 roku na konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu porozumienie ratyfikowało dotąd 147 państw, a USA uczyniły to we wrześniu ubiegłego roku. Zobowiązały się w ten sposób do podjęcia działań na rzecz ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie do wyraźnie mniej niż 2, a jeśli to możliwe do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną. Wymaga to zredukowania globalnej emisji gazów cieplarnianych, w której udział USA wynosi według porozumienia paryskiego 17,89 procent. Wyprzedzają je pod tym względem tylko Chiny z udziałem 20,09 procent.

Porozumienie paryskie ma wejść w życie w 2020 roku na miejsce protokołu z Kioto, uzupełniającego konwencję w sprawie zmian klimatu. Protokół ten obowiązywał w latach 2008-2012, a uzgodnione na konferencji klimatycznej ONZ w stolicy Kataru, Dausze, w 2012 roku przedłużenie jego ważności na następne osiem lat nie nabrało jeszcze mocy prawnej. 36 państw uprzemysłowionych oraz Unia Europejska podpisały także aneks do protokołu, nakładający na nie określone limity emisji gazów cieplarnianych z możliwością handlu niewykorzystanymi nadwyżkami w przydzielonych kwotach.

Stany Zjednoczone podpisały za prezydentury Billa Clintona protokół z Kioto wraz z aneksem, ale Senat odmówił zajęcia się ich ratyfikacją i stan taki trwa do dnia dzisiejszego. Następca Clintona George Bush junior oświadczył zaraz po swym wyborze w 2000 roku, że jest przeciwnikiem protokołu z Kioto, gdyż większość jego sygnatariuszy, w tym wytwarzające znaczne ilości gazów cieplarnianych Chiny i Indie, nie podpisała ograniczającego emisje aneksu, co mogłoby mieć negatywne skutki dla gospodarki USA.

Kanada, która ratyfikowała protokół z Kioto wraz z aneksem, ogłosiła pod koniec 2011 roku wycofanie się z niego, argumentując, że nie może on być skuteczny, skoro nie obejmuje dwóch największych emitentów gazów cieplarnianych – USA i Chin.

W przeciwieństwie do aneksu do protokołu z Kioto porozumienie paryskie nie nakłada na państwa będące jego stronami określonych oraz egzekwowanych prawnie limitów emisji gazów cieplarnianych i jest z tego powodu krytykowane jako potencjalnie nieskuteczne.

WJB/PAP

Komentarze