Sąd Najwyższy: Akt łaski został wydany z przekroczeniem normy kompetencyjnej i nie mieści się w normie konstytucyjnej

Prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych – uznało siedmioro sędziów Sądu Najwyższego ws. ułaskawienia przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego.

Według środowej uchwały Sądu Najwyższego tylko przy takim rozumieniu prawa łaski nie dochodzi do naruszenia zasad konstytucji, mówiących: o podziale i równowadze władz, o uznawaniu oskarżonego za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu, o prawie każdego do sądu, o działaniu organów władzy „na podstawie i w granicach prawa” oraz o tym, że wymiar sprawiedliwości sprawują sądy.

„Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych” – stwierdza ponadto uchwała.

– Akt łaski został wydany z przekroczeniem normy kompetencyjnej, nie mieści się w normie konstytucyjnej – powiedział w obszernym uzasadnieniu uchwały sędzia SN Jarosław Matras. Podkreślił, że SN zastosował konstytucję wprost.

– W świetle uchwały aktu łaski nie ma – powiedział rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. Jego zdaniem proces Mariusza Kamińskiego i innych wróci teraz do etapu odwoławczego od skazującego wyroku sądu I instancji – uchwała wiąże bowiem skład trzech sędziów SN, którzy badają kasację na niekorzyść ułaskawionych.

W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście skazał w I instancji Mariusza Kamińskiego (byłego szefa CBA, obecnie ministra koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA, obecnie zastępcę ministra) na trzy lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA. Na kary po dwa i pół roku skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA. Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelacje, w listopadzie 2015 roku prezydent Duda ułaskawił całą czwórkę.

Był to precedens – nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił nikogo przed prawomocnym wyrokiem sądu. „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu” – głosi art. 139 konstytucji.

[related id=”20462″]

W marcu 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok Sądu Rejonowego i wobec aktu łaski prezydenta umorzył postępowanie. Od tego kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi (m.in. oskarżony o łapówkę Piotr Ryba i rodzina Andrzeja Leppera). Część kasacji wnosiła o zwrot sprawy Sądowi Okręgowemu, argumentując w ten sposób, że „istotą prawa łaski jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu”. Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako „oczywiście bezzasadnych”, a adwokaci ułaskawionych – o pozostawienie ich bez rozpatrzenia.

W lutym br. rozpatrujący kasacje skład trzech sędziów SN zadał pytanie prawne, czy art. 139 konstytucji obejmuje też normę kompetencyjną do „abolicji indywidualnej” (odstąpienia od ścigania danej osoby), a w przypadku negatywnej odpowiedzi na to pytanie – jakie skutki wywołuje przekroczenie powyższego zakresu normowania dla dalszego toku postępowania karnego.

Po dokonaniu wykładni – językowej, historycznej, systemowej – art. 139 konstytucji, SN doszedł do wniosku, że prawo łaski może być zastosowane tylko po tym, jak zostanie wydany prawomocny wyrok przesądzający winę. Zarazem podkreślił, że prawo łaski to prerogatywa głowy państwa, którą może on stosować bez uzasadnienia. – To niezbywalne prawo; nie próbujemy tego kontestować – zaznaczył sędzia Matras.

SN uznał, że akt łaski wydany z przekroczeniem normy kompetencyjnej i to normy konstytucyjnej nie wywołuje żadnych skutków procesowych. Wydanie prawomocnego wyroku skazującego jest warunkiem sine qua non do tego, aby później był wydany akt łaski.

– Jeżeli nawet dopuścilibyśmy sytuację, że jest to akt łaski, który nie może w tej chwili wywołać żadnych skutków, do czasu wydania prawomocnego orzeczenia, to musielibyśmy się przy pewnej formule zgodzić na to, że ten akt łaski funkcjonuje pod warunkiem zawieszającym, tzn. że on jest, ale zaktualizuje się jego treść dopiero po prawomocnym wyroku. Na taką optykę nie możemy się zgodzić z powodu tego, jak wykładana jest norma artykułu 178 ust. 1 (konstytucji) w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. W orzecznictwie TK przyjmuje się bowiem, że nie można nawet pośrednio wpływać na sądy na etapie, kiedy sprawa jest rozpoznawana – argumentował sędzia. Artykuł 178 ust. 1 konstytucji mówi, że sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji oraz ustawom.

– Jeżeli założylibyśmy hipotetycznie, że podpisany przez prezydenta akt łaski, który w istocie nie mieści się w zakresie kompetencji głowy państwa – w art. 139, bo przekracza jego zakres, będzie funkcjonował w zawieszeniu, aż się proces skończy, to oznaczałoby to, że akt łaski jest zależny od decyzji sądu. Jednak nie wiadomo, kiedy sąd proces skończy, może postępowanie karne zawiesić. To nie jest chyba coś, co by odpowiadało kształtowi ustrojowemu i zasadzie, że jest to akt łaski, który wywołuje skutek – tłumaczył sędzia.

Dodał, że „istnienie takiego aktu łaski to efekt mrożący dla sędziego, który będzie sądził proces, wiedząc, że i tak akt łaski będzie zastosowany i w gruncie rzeczy, czy wyda takie rozstrzygnięcie, czy inne, to nie ma to większego znaczenia”.

[related id=”10722″]

Stosowanie prezydenckiego prawa łaski przed prawomocnym orzeczeniem jest wkroczeniem w wymiar sprawiedliwości – uznał SN.

Podkreślił, że z wymiarem sprawiedliwości mamy do czynienia po „rozstrzygnięciu sprawy, czyli zamknięciu prawomocnym”. Przypomniał też, że skazanie oznacza wyrok prawomocny.

– Po prawomocnym wyroku zasada domniemania niewinności upada – przypomniał sędzia. Dodał, że po takim wyroku prezydent może stosować prawo łaski, polegającej np. na zawieszeniu wyroku czy złagodzeniu kary. – Wówczas prezydent nie ingeruje w wymiar sprawiedliwości, bo wymiar sprawiedliwości już nastąpił – powiedział sędzia.

„[…] absolutnie nie możemy się zgodzić, że prezydent w ramach własnych kompetencji z art. 139 konstytucji ma takie uprawnienia, że wkroczy w obszar wymiaru sprawiedliwości, bo przepisy konstytucji mu na to nie zezwalają” – mówił sędzia Matras. Stwierdził, że „dopóki nie ma innych zapisów konstytucji”, prezydent nie może wkroczyć w obszar wymiaru sprawiedliwości, bo „wtedy to już nie mamy wymiaru sprawiedliwości, to jest taka konsekwencja”.

Sędzia wskazał, że SN zastanawiał się, czy można wydać akt łaski wobec osoby, której prawo gwarantuje status osoby niewinnej. – Na czym ma polegać przebaczenie i puszczenie w niepamięć i czego – czynu, co do którego sprawca jest objęty domniemaniem niewinności? Nie ma pozytywnej odpowiedzi na takie pytanie – powiedział sędzia Matras.

SN uznał, że skoro art. 139 zakazuje prezydentowi ułaskawiania skazanych przez Trybunał Stanu, to należy to rozumieć, że cały art. 139 odnosi się do „innych osób skazanych”.

Sędzia Matras podkreślał też, że akt łaski przed prawomocnym skazaniem zamyka konstytucyjną drogę do sądu osobom pokrzywdzonym przestępstwem. – W tej sprawie droga ta została zamknięta – dodał.

Zdaniem SN, w określonych przypadkach jest możliwe wniesienie kasacji na niekorzyść oskarżonych, nawet jeśli zostało zastosowane prawo łaski.

[related id=”2063″]

Obrońcy Mariusza Kamińskiego i pozostałych osób opuścili SN bez wypowiedzi dla mediów.

Natomiast wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha na środowej konferencji prasowej stwierdził, że uchwała Sądu Najwyższego nie ma podstawy prawnej i jest ingerencją w sferę ustrojową.

– Nie ma żadnych wątpliwości, że w zakresie prawa łaski mieści się także kompetencja pana prezydenta do dokonywania także prawa łaski poprzez akt abolicji indywidualnej. I wszystkie działania, które zostały podjęte ws. pana ministra Mariusza Kamińskiego, a także innych osób ułaskawionych, były podjęte na podstawie […] konstytucji, zgodnie z obowiązującym prawem, i ta sprawa nie budziła żadnych naszych wątpliwości – powiedział Mucha.

Minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oświadczył natomiast w środę, że „żaden sąd, w tym Sąd Najwyższy, nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw prezydenta”. Jego zdaniem SN, wydając takie rozstrzygnięcie, „sam stawia się ponad prawem”.

 

 

K.T. / PAP

Komentarze