Putina we Francji przyjęto po królewsku. Przebieg jego rozmowy z Macronem pozostał jednak ukryty przed opinią publiczną

Dla Władimira Władimirowicza rozwinięto czerwony dywan do połowy dziedzińca wersalskiego, żeby nie zdzierał butów i nie wykręcał kostek na pałacowych kocich łbach – w „Poranku Wnet” mówił Piotr Witt.

– W najnowszych czasach Wersal bywał rzadko używany. W uroczystych przypadkach prezydenci przyjmowali tutaj wybitne osobistości. Zachowało się wspomnienie o generale de Gaulle’u przyjmującym prezydenta Kennedy’ego. Pamiętając, że prezydent Mitterand kazał wpuścić prezydenta generała Jaruzelskiego tylną bramą i przyjął go na stojąco w korytarzu Pałacu Elizejskiego, możemy ocenić, jak Republika potrafi stopniować swoje względy – mówił korespondent Radia Wnet w Paryżu. [related id=”21776″]

– Na konferencji prasowej po spotkaniu powiedziano, że „zostały poruszone główne problemy światowe”. Informowano też, że będzie się dążyć do zacieśnienia, zbliżenia oraz do szczęścia i pomyślności – relacjonował Piotr Witt.

– Poruszamy się więc wśród tajemnic, po omacku. Możemy się domyślać, że jako ludzie dobrze wychowani, Putin i Macron nie mówili przy stole o pieniądzach. W Wersalu się nie umiera – powiadano za ancien regime’u – i nie mówi się o śmierci – zauważył paryski komentator.

– Nie wspominali zatem między zakąską i deserem o handlu rewolwerami, armatami i czołgami ani żadnym innym przyrządem służącym do zabijania. Słowem nawet nie wspomnieli o kanonierkach za 2 mld dolarów zamówionych przez Putina – powiedział Piotr Witt. Zauważył, że transakcja ta dotyczyła sprzętu, którego zabronił sprzedawać gabinet  Hollande’a .

Zapraszamy do wysłuchania audycji.

AA

Komentarze