Donald Trump: Setki miliardów dolarów inwestycji w USA i miejsca pracy, miejsca pracy! Dziękuję Arabii Saudyjskiej!

Umowy handlowe, jakie podpisano w sobotę w trakcie pierwszego dnia wizyty Donalda Trumpa w Arabii Saudyjskiej, mogą przynieść gospodarce USA do 350 mld dolarów – oświadczył sekretarz stanu USA.

Kwota ta obejmuje także opcje, które mogą zostać zrealizowane w ciągu najbliższych 10 lat.

Po ceremonii podpisania prezydent Trump powiedział dziennikarzom, że jest to „niesamowity dzień” i wyraził swe podziękowania dla Saudyjczyków.

[related id=”18132″]

„Niesamowite inwestycje w USA i nasza wspólnota militarna jest bardzo szczęśliwa. Setki miliardów dolarów inwestycji w USA i miejsca pracy, miejsca pracy, miejsca pracy. Dlatego chciałbym podziękować całemu narodowi Arabii Saudyjskiej” – powiedział Donald Trump.

Jeszcze przed podpisaniem umów informowano, że dotyczą one m.in. nabycia przez Saudyjczyków amerykańskiego uzbrojenia za łącznie 110 mld dolarów, co ma wzmocnić pozycję Arabii Saudyjskiej w konfrontacji z regionalnym rywalem Iranem. Opiewający na 6 mld dolarów kontrakt z koncernem lotniczym Lockheed Martin przewiduje zmontowanie w Arabii Saudyjskiej 150 śmigłowców Blackhawk, co zapewni około 450 miejsc pracy. Nowe umowy z państwową firmą naftową Saudi Aramco mają zapewnić amerykańskim kontrahentom 50 mld dolarów, a koncern branży maszynowej i elektroenergetycznej GE otrzymał zamówienia na łącznie 15 mld dolarów.

Występując w Rijadzie na wspólnej konferencji prasowej z saudyjskim ministrem spraw zagranicznych Adilem ad-Dżubeirim, Tillerson wyraził nadzieję, że wybrany w piątek na drugą kadencję prezydent Iranu Hasan Rowhani doprowadzi do likwidacji programu budowy pocisków balistycznych i tego, co nazwał siecią terroryzmu.

„Nie zamierzam komentować moich oczekiwań. Ale mamy nadzieję, że jeśli Rowhani chce zmienić relacje Iranu z resztą świata, to są to rzeczy, które mógłby zrobić” – stwierdził Tillerson.

Zadeklarował również, że USA zamierzają bardziej intensywnie przeciwdziałać wpływom Iranu w Syrii i Jemenie, gdzie oba państwa popierają przeciwne strony lokalnych konfliktów.

PAP/JN

Komentarze