Przygotowania do kolejnej politycznej potyczki we Francji rozpoczynamy od przemalowania szyldów, od kamuflażu

Niedobitki socjalizmu wstępują do Republiki w Marszu Macrona. Republikanie zamierzają startować pod nową nazwą. Marina Le Pen także przemyśliwa o nowej etykiecie – mówił w Poranku Wnet Piotr Witt.

Rozmówca Witolda Gadowskiego opisywał zmiany na francuskiej scenie politycznej po wyborach prezydenckich. Spektakularna porażka dwóch najważniejszych formacji ostatnich dziesięcioleci, socjalistów i republikanów, wywołała lawinę zmian i migracji politycznych.

Na tej rewolucyjnej fali wypłynął mianowany w poniedziałek nowy premier, Édouard Philippe.

Korespondent Radia Wnet w Paryżu przedstawił sylwetkę szefa francuskiego rządu. – Philippe jest premierem przejściowym. Co do mnie, sądzę, że Philippe pozostanie na stanowisku także po czerwcowych wyborach. Do urzędu predysponują byłego mera Hawru nie tylko młodość, 46 lat, i dotychczasowa kariera polityczna, którą prowadził, nie krępując się ani lojalnością, ani przekonaniami – z lewa przechodził na prawo i z prawa na lewo, stosownie do aktualnych potrzeb.

– Wielką zaletą premiera jest także profil jego wykształcenia. Ukończył, jak inni politycy francuscy, elitarny instytut Sciences Po i równie elitarną École nationale d’administration. Ze szkoły średniej i życia w Bonn wyniósł doskonałą znajomość języka niemieckiego – kontynuował Piotr Witt.

Korespondent Radia Wnet opowiedział także o pożegnalnym wystąpieniu prezydenta Hollade’a. Spodziewałem się usłyszeć w mowie pożegnalnej odchodzącego prezydenta jakieś przyznanie się do błędów. Zamiast tego powiedział „zostawiam kraj w lepszym stanie, niż kiedy go objąłem”.

Komentatorzy natychmiast skorygowali jego stwierdzenie, powołując się na statystyki: liczbę bezdomnych, stan zadłużenia państwa, edukację, poziom bezpieczeństwa – mówił Piotr Witt.

aa

Komentarze