Profesor Bogusław Dybaś w Poranku Wnet o relacjach polsko-austriackich. Łączy nas religia, kultura, a nawet kuchnia

Czy to źle, że w Austrii żyje się spokojnie i nudno? Nie ma podstaw, żeby wypominać Austriakom rozbiorów jako niewdzięczności za uratowanie Wiednia przez Jana III Sobieskiego.

Pierwszym gościem Poranka Wnet, nadawanego z Wiednia z siedziby Instytutu Polskiego w piątek 12 maja, był historyk, prof. Bogusław Dybaś, dyrektor Stacji Naukowej w Wiedniu Polskiej Akademii Nauk, który opowiadał o różnych aspektach historycznych i współczesnych relacji polsko-austriackich.

Gdyby dzisiaj w Austrii miała zostać przywrócona monarchia, Austriacy, chcąc dokonać (w stylu polskim) elekcji w ramach żyjących członków rodu Habsburgów, mieliby do wyboru kilkaset osób. Jest też bezpośredni potomek ostatniego cesarza,  Karola I, który według tradycji byłby naturalnym dziedzicem tronu.

Jeśli chodzi o historyczne relacje polsko-austriackie, to I Rzeczpospolitej udało się „uniknąć” króla Habsburga, ale mieliśmy kilka dobrych królowych z tego rodu. Były też konflikty na tym tle, na czele z bitwą pod Byczyną w 1588 r., w której hetman Jan Zamoyski pobił wojska arcyksięcia Maksymiliana III Habsburga, pretendującego do polskiego tronu.

Relacje Rzeczpospolitej z Cesarstwem Austriackim były generalnie dobre, łączyła nas wspólna religia – katolicyzm, a także interesy polityczne – rywalizacja ze Szwedami i z Turkami, czego kulminacją była Bitwa pod Wiedniem. Pamięć o niej istnieje we współczesnej Austrii, a Jan III Sobieski pozostaje w powszechnej świadomości tym, kto uratował Wiedeń.

Pozytywnego obrazu stosunków Polski i Austrii nie psują, zdaniem profesora Dybasia, rozbiory, których „współsprawcą” było Cesarstwo. Nie można uważać Austrii za niewdzięczną, gdyż od odsieczy wiedeńskiej do rozbiorów upłynęło około sto lat, a sytuacja międzynarodowa zupełnie się zmieniła.

Wspominając związki Polski z Austrią trzeba też pamiętać, że zabór austriacki był tym, w którym Polacy mieli największe swobody kulturalne i polityczne (zwłaszcza od drugiej połowy XIX wieku), a wielu z nich pełniło najważniejsze funkcje państwowe, na czele z Kazimierzem Badenim, premierem rządu, i Agenorem Gołuchowskim, wieloletnim ministrem spraw zagranicznych Cesarstwa. Z kolei parlament austriacki na przełomie XIX i XX wieku był szkołą polityczną dla wielu polskich polityków późniejszej niepodległej Polski, z Wincentym Witosem i Ignacym Daszyńskim na czele.

Dzisiaj oba państwa mają ambicje ponadregionalne, ale raczej nie ma poważniejszych pól do konfliktów na linii Polska-Austria. Wiele nas łączy, język jest co prawda odmienny, ale są liczne kulturowe podobieństwa, katolicyzm, specyfika środkowo-europejska, kuchnia.

W Austrii żyje się bardzo spokojnie, a nawet nudno, ale czy to źle? Można korzystać z bardzo bogatych zasobów kulturalnych, będących dziedzictwem imperium habsburskiego, muzeów, opery.

JS

 

Komentarze