Szef Sztabu Generalnego WP generał broni Leszek Surawski mianowany kandydatem na naczelnego dowódcę w czasie wojny

Najistotniejsze w nominacji jest połączenie tytułu kandydata na naczelnego wodza w czasie wojny z funkcją szefa Sztabu Generalnego WP pełnioną w czasie pokoju – mówił szef BBN Paweł Soloch.

5 maja 2017 r. prezydent Andrzej Duda na wniosek premier Beaty Szydło wskazał szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. broni Leszka Surawskiego jako osobę przewidzianą do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych w razie wojny, o czym poinformowało w piątkowym komunikacie BBN. Poprzednik gen. Surawskiego, były Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Marek Tomaszycki, pod koniec kwietnia pożegnał się z wojskiem.

Od wprowadzenia w 2014 r. reformy systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi Prezydent, na wniosek premiera, wskazuje kandydata na stanowisko naczelnego dowódcy w razie wojny. Wskazany generał może już w czasie pokoju przygotowywać się do dowodzenia całym wojskiem na wypadek rozpoczęcia działań wojennych. Wyznaczenie kandydata nie oznacza, że automatycznie zostanie on naczelnym dowódcą, jeśli wybuchnie wojna. Zgodnie z konstytucją mianowanie na tę funkcję odbywa się w takim samym trybie jak wskazanie kandydata.

Poprzedni szef BBN gen. Stanisław Koziej, który był głównym orędownikiem wprowadzenia obecnego systemu dowodzenia, wielokrotnie powtarzał, że naturalnym kandydatem na naczelnego dowódcę w czasie wojny jest Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych – to dowództwo ma bowiem przejmować dowodzenie wojskami w razie konfliktów, a w czasie pokoju podlegają mu siły zbrojne wydzielone do misji zagranicznych. W czerwcu 2015 r. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski wskazał więc do dowodzenia w czasie wojny dowódcę operacyjnego gen. broni Marka Tomaszyckiego.

Kadencja generała w dowództwie operacyjnym trwała do końca 2016 r. Nowym dowódcą operacyjnym jest gen. dyw. Sławomir Wojciechowski. Tomaszycki od tego czasu był w rezerwie kadrowej, a 28 kwietnia br. został uroczyście pożegnany w Sztabie Generalnym WP i oficjalnie zakończył służbę wojskową.

PiS od początku krytykowało obecny system dowodzenia, a po objęciu władzy zapowiedziało, że zostanie on zmieniony. Zarówno Prezydent, jak i rząd opowiadają się za reformą, która ma polegać na wzmocnieniu roli szefa Sztabu Generalnego WP. Znów ma on dowodzić wojskiem, a nie być tylko doradcą ministra, jak to jest od 2014 r. Koncepcję zmian w systemie dowodzenia MON przygotowywało w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego, który niedawno został zakończony.

57-letni gen. Surawski od końca stycznia jest szefem SG WP. W ostatnich kilkunastu miesiącach kilka razy awansował – z dowódcy 16 Dywizji Zmechanizowanej w Elblągu w marcu 2016 r. przeszedł na stanowisko inspektora Wojsk Lądowych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Na początku listopada 2016 r. objął, utworzone właśnie wtedy, stanowisko I zastępcy dowódcy generalnego. Od połowy grudnia 2016 r. kierował DGRSZ w zastępstwie przebywającego wówczas na urlopie z dezyzją o odejściu z wojska gen. broni Mirosława Różańskiego. W przeszłości gen. Surawski był także szefem jednego z zarządów w Sztabie Generalnym WP, dowódcą 20 Brygady Zmechanizowanej w Bartoszycach i zastępcą szefa sztabu dywizji w Iraku. [related id=”16971″]

Szef BBN Paweł Soloch powiedział PAP, że najistotniejsze w nominacji jest połączenie tytułu kandydata na naczelnego wodza w czasie wojny z funkcją szefa SG WP pełnioną w czasie pokoju. Jak tłumaczył, to istotna z punktu widzenia Prezydenta zmiana w stosunku do poprzedniej praktyki, gdy kandydatem na naczelnego dowódcę był dowódca operacyjny.

Wolą Prezydenta było, żeby to był szef Sztabu Generalnego WP, a nie dowódca operacyjny. Stała za tym intencja, która współbrzmi z pracami w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego w MON, żeby podkreślić rolę szefa Sztabu jako pierwszego żołnierza Rzeczypospolitej, obudowując ją stosownymi kompetencjami. Chcemy, żeby szef Sztabu pełnił centralną rolę w strukturze dowodzenia zarówno w czasie pokoju, jak i wojny, więc logiczne jest, żeby kandydatem na naczelnego dowódcę sił zbrojnych był właśnie on, a nie którykolwiek z pozostałych dowódców – powiedział PAP Paweł Soloch.

Szef BBN podkreślił, że przez ostatnie miesiące poprzedni kandydat na naczelnego wodza gen. broni Marek Tomaszycki (do końca 2016 r. dowódca operacyjny, następnie w rezerwie kadrowej) mógł być przewidziany do mianowania, nawet jeśli przez kilka miesięcy nie obejmował żadnego stanowiska w wojsku.

– Mam opinie prawne, że zgodnie z ustawą kandydatem na naczelnego wodza może być każdy, niekoniecznie oficer, a z całą pewnością niekoniecznie oficer czynny – dowodził Soloch. Jego zdaniem jest to jeden z powodów, dla którego zapis ustawy o wskazywania kandydata na naczelnego dowódcę SZ należy zmienić.

Źródło: PAP

lk

Komentarze