– Wzmocnimy sojusz z Niemcami, by odbudować Europę naszych ambicji – mówił Emmanuel Macron, który określa się jako kandydat postępu. Nie będziemy się bać ani przez chwilę, (…) bo budujemy przyszłość w Europie, którą wzmocnimy. Nie pozwolimy, by cywilizowany świat się rozpadł; jesteśmy za to odpowiedzialni – ocenił.
Startujący jako kandydat niezależny Macron, były minister gospodarki w rządzie socjalistycznym, oznajmił, że trzeba rozmawiać z Rosją, bo jest to wielki kraj, ale nie przymykając oczu na przypadki łamania praw człowieka. – Będziemy dbać o nasze bezpieczeństwo, ale broniąc naszych wartości – zapowiedział.
– Kocham was i rozumiem – powtarzał Macron, zwracając się do 20 tys. osób zgromadzonych w hali, w której odbywał się wiec, i do kilku tysięcy, dla których zabrakło miejsca w środku. Paryskie spotkanie z przywódcą ruchu „En Marche!” przebiegało pod znakiem entuzjazmu i optymizmu, którym starał się natchnąć zwolenników kandydat na prezydenta.
[related id=”12038″]
– Nasze zwycięstwo będzie początkiem nowej Francji – zapowiadał, powtarzając, że dąży do objęcia władzy po to, „by dzielić ją” z wyborcami.
Macron, któremu zarzucano nieznajomość historii, mówił o swojej miłości do przeszłości „tego wspaniałego kraju” oraz do języka francuskiego, który Francuzi „dzielą z innymi”. Zapewnił, że „przyszłość Francji będzie równie wielka i szlachetna, jak jej przeszłość”; „wierni dziedzictwu będziemy budować otwartą, ufną Francję” – mówił. Po tym zdaniu sala zaśpiewała hymn Francji, „Marsyliankę”.
Gdy kandydat wyznał: „Tak jak wy, nie mogłem znieść bezsilności i niepewności” i obiecał „przemiany przeciw bezruchowi”, sala odpowiedziała: „zwyciężymy!”.
Oskarżając swych konkurentów o to, że są „niewolnikami przeszłości”, proponującymi „Castro albo Trockiego” czy „petainizm” (od nazwiska marszałka Philippe’a Petaina, który w czasach II wojny światowej stał na czele marionetkowego państwa francuskiego ze stolicą w Vichy – PAP), Macron krzyknął – „odwróćcie się od nich, wykorzystajcie szansę spotkania z historią!”.
Na wiecu kandydat wypowiedział się również „przeciw absurdalnym czasem regułom UE”, jak i przeciw „ultraliberalnej globalizacji”.
W kontekście walki z terroryzmem powiedział: „Nie dajmy się nowym zagrożeniom. Bądźmy czujni!”.
[related id=”13568″]
Z kolei, podsumowując fragment przemówienia poświęconego gospodarce, w którym obiecał, że zapewni pomyślność zarówno pracodawcom, jak i pracownikom, oznajmił: „Wybrałem, jak (generał Charles) de Gaulle, to, co najlepsze na lewicy i to, co najlepsze na prawicy, a nawet w centrum”. „Zwyciężymy – powiedział – po to, by we Francji było miejsce dla wszystkich, również dla tych, którzy lękają się przyszłości, ale pełni są chęci, by budować przyszłość swych dzieci”. „Chcemy Francji zjednoczonej, nowej, pełnej wiary i sprawiedliwej” – mówił.
Wyrażając radość, że wraz z jego wyborem „do władzy, do odpowiedzialności dojdzie nowe pokolenie”, obiecał, że za pięć lat „Francja będzie silna, w ambitnej Europie”. Zapewnił, że Francję będzie podziwiał cały świat.
Liczni uczestnicy wiecu ubrani byli w żółte koszulki, na przodzie z napisem „Macron na prezydenta”, a z tyłu z hasłem: „Francja ma być szansą dla każdego”.
Jeden ze zwolenników Macrona, Luc Quinet-Hubert, zapytany, czy nie niepokoją go sondaże, w których „kandydat postępu” wygrywa pierwszą turę na zmianę z kandydatką skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen, odpowiedział: „Jestem optymistą, wiem, że nie wolno się bać. Do końca będę optymistą, choć wiem, że Macron nie ma czarodziejskiej różdżki; ale wierzę w jego reformy”.
Z kolei Victorien Lachas z ekipy wolontariuszy działających przy kampanii Macrona uważa, że wahania w sondażach mogą być pożyteczne, bo motywują ludzi, by poszli do urn.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się w najbliższą niedzielę, 23 kwietnia. Do drugiej tury – zaplanowanej na 7 maja – przejdą dwaj kandydaci, którzy w pierwszej rundzie uzyskają najlepsze wyniki.
PAP/jn