Bernard Lewis – „Co się właściwie stało?” – książka o przyczynach kryzysu w islamie, który spowodował m.in. Sobieski

Bernard Lewis, amerykański arabista i prawdziwy ekspert ds. bliskowschodnich, napisał ongiś ciekawą broszurkę pt. „Co się właściwie stało? O kontaktach Zachodu ze światem islamu”.

Czytaj więcej: Arabia Saudyjska: Teologowie islamscy potępiają ataki na koptyjskie kościoły. Jest to zakazane przez prawo muzułmańskie

Lewis jest posądzany przez wielu o nikczemne kontakty z amerykańską „razwiedką”, która jakoby zlecała mu analizy i propagandowe publikacje. No cóż, chyba jeszcze nie urodził się akademik lub dziennikarz, który odmówiłby sowitego grantu za czynności, które i tak lubi. Niemniej prace Bernarda Lewisa wypada znać i chwała Niebiosom, że na polskim rynku niektóre z nich są dostępne.
Islam w Europie jest faktem. I z tym faktem należy się pogodzić. Miast jałowych dywagacji, wynikających raczej z szoku, że ten świat jest wielobiegunowy i wielokolorowy, należy wziąć się za gruntowną edukację, która i tak jest po czasie. Właśnie do takowej edukacji idealnie nadaje się książka amerykańskiego arabisty.

Lewis bada, jak „Orient” patrzył na Zachód przez wieki. Świat islamu podbił Lewant i Afrykę Północną, wdarł się do Europy – i co myślał o swoich adwersarzach?

Ano, że są brudni, prymitywni, nieciekawi, zacofani i ogółem niewarci zainteresowania. I miał rację! W czasach, kiedy korzystanie z bieżącej wody w Europie wieków średnich i późniejszych było uważane za aberrację, każdy muzułmanin mył się 5 razy dziennie – zgodnie z nakazem religii. Armie muzułmańskie biły chrześcijan, jak chciały i kiedy chciały, i tylko kwestią czasu oraz woli Allaha było, kiedy zgarną wszystko. Rozwój nauki, medycyny (m.in. destylacji spirytusu – stąd słowo al-kuhl czyli alkohol), inżynierii, poezji, filozofii wyprzedzał Stary Kontynent o stulecia. Muzułmanie znali chrześcijan jako zhimmi – naród księgi, który ma prawo do istnienia, ale musi się im opłacać i jest dyskryminowany politycznie. Dodatkowe interakcje zachodziły na wojnach, które armie muzułmańskie w większości wygrywały. Więc w oczach muzułmanów Europa nie stanowiła żadnej wartości.

Jednak w pewnym momencie doszło do kryzysu… I co się właściwie stało? – zapytuje autor.
Lewis przygląda się zapasom militarnym w średniowieczu oraz krucjatom. Szczytem potęgi muzułmańskiej było zajęcie Konstantynopola w 1453 roku.

Miasto pozostało osamotnione, Europa nic nie zrobiła, żeby obronić resztki prawdziwego Imperium Romanum. Dla muzułmanów było to niedorzecznością i objawem prymitywizmu politycznego Starego Kontynentu. Od zajęcia miasta Konstantyna sułtan osmański, kalif muzułmanów, nosił też tytuł „cesarza Rzymu”.

[related id=”1267″]Szok wywołany upadkiem Bizancjum ocucił Europę. Skoro nie możemy pokonać Saracenów masą, której nie mamy, zrobimy to za pomocą technologii – pomyśleli Europejczycy. Z czasem renesans wybuchł na Starym Kontynencie i dla prochu, chińskiego wynalazku, znaleziono inne, skuteczniejsze zastosowanie. Do broni palnej doszła artyleria, inżynieria i taktyka. Europa, odkrywając naukę i świat, zdaniem Lewisa, przeskoczyła z czasem świat islamu. Europa chciała się uczyć i zadawała pytania, a świat islamu, będąc w swoich oczach doskonałym, znał wszystkie odpowiedzi. Ponieważ – co mogło przyjść ciekawego od prymitywów? Nic. I zdaniem Lewisa, ta arogancja wepchnęła muzułmanów w kryzys.

Kryzys, który dopiero ujawnił się w na przedpolach Wiednia 1683 roku. Turcy wykorzystali dogodną koniunkturę. Europa była wyniszczona wojnami, Rzeczpospolita powalona przez nawałnicę kozacko-moskiewsko-szwedzką; do tego Kozacy z Prawobrzeża tradycyjnie zdradzili Warszawę, w wyniku czego straciliśmy nawet Kamieniec Podolski. Tatarzy, co należy przypomnieć, wielokrotnie bawili pod Lwowem, ale i też uratowali nasz kraj, kiedy Chmielnicki poddał się carowi i wojska moskiewskie ruszyły na Wilno i Lublin.

Klęska muzułmanów pod Wiedniem i wynikający z niej traktat w Karłowicach spowodowały, że Turcja musiała ustąpić z wcześniej zajętych ziem (m.in. Prawobrzeża) i uznała po raz pierwszy w historii wyższość Europy nad sobą.

To było wbrew islamowi, który jednoznacznie uznaje, że jego wyznawcy są awangardą myśli i cywilizacji. Tam, gdzie wybudowano meczet i gdzie dotarł miecz wyznawcy Mahometa, tam już jest kraina islamu, aż do Sądu Ostatecznego.

Jednak bitwa pod Wiedniem wykazała, że tak nie było. Co więcej, do wojen włączyła się słabiutka wcześniej Moskwa, wzmocniona reformami Piotra Wielkiego, z jasnym i klarownym programem politycznym – odbicie Bałkanów i wszystkich ziem słowiańskich i prawosławnych.

[related id=”10624″ side=”left”]Muzułmanie byli w defensywie na wszystkich frontach. Europa w XVIII i XIX wieku robiła, co chciała. Na Bliskim Wschodzie Francuzi objęli ochroną kościoły podłączone pod Rzym, a Moskwa wszystkie schizmatyckie. Istambuł próbował reagować. W latach 1839-76 w Imperium Ottomańskim nastał okres tanzimat, czyli wielkich reform społecznych i cywilizacyjnych, które miały „uzdrowić chorego człowieka” Europy. Te reformy w gruncie rzeczy ograniczyły się m.in. do stawiania wież zegarowych czy umundurowania armii, która i tak była nieskuteczna poprzez brak znajomości taktyki i inżynierii. Tanzimat, jak przypominał Lewis, miał wielu przeciwników. Co prawda skończyły się czasy, kiedy armie muzułmańskie gromiły wojska europejskie, ale wciąż na przeszkodzie stała idea doskonałości – arab. kemal: jako muzułmanie, jesteśmy doskonali i wszelkie innowacje zewnętrzne nie są zgodne z islamem.

Czytaj więcej:W Jerozolimie palestyńscy chrześcijanie mają problemy nie tylko z islamistami, ale też z żydowskimi radykałami

Komentarze