Amerykańskie uderzenie na wojska Asada jasno pokazuje, że Trump nie będzie patrzył przez palce na ludobójstwo w Syrii

W Poranku Wnet profesor Paweł Kalczyński na gorąco komentował cios zadany reżimowi Asada przez siły USA. Na syryjską bazę wojskową, gdzie mogli przebywać również Rosjanie, spadło ponad 50 rakiet.

W nocy z czwartku na piątek USA z dwóch okrętów wojennych na Morzu Śródziemnym wystrzeliły w bazę lotniczą sił prezydenta Syrii Baszara el-Asada blisko 60 pocisków samosterujących Tomahawk. Była to odpowiedź na wtorkowy atak chemiczny na ludność cywilną w miejscowości Chan Szajchun, za którym, zdaniem Waszyngtonu, stoją syryjskie władze.

Gość Poranka Wnet, profesor na Uniwersytecie Stanu California, analizował medialne wystąpienia przedstawicieli Białego Domu w sprawie wojny na Bliskim Wschodzie. – Atak został przeprowadzony kilka godzin temu. Wystrzelono 59 rakiet, a każda z nich kosztuje milion dolarów. Nikt nie wiedział, że ten atak był przygotowywany przez ostatnie kilka dni. Od rana Rex Tillerson niejako przygotowywał wszystkich na możliwość ataku rakietowego na reżim Asada.

[related id=”11272″]

Prof. Kalczyński zauważył, że podejście nowej administracji do zbrodniczych działań reżimu Asada jest całkowicie odmienne od administracji Obamy. – To jest ruch bardzo różny od tego, jaki zrobiłaby administracja poprzedniego prezydenta. Prezydent Trump pokazał, że w zdecydowany sposób przeciwstawia się łamaniu przez Asada wszelkich umów i zasad prowadzenia działań wojennych.

Gość Poranka Wnet powiedział, że sekretarz stanu Tillerson od rana mówił, że nie ma żadnej wątpliwości, że za atak przy użyciu gazu bojowego typu sarin odpowiada reżim Asada, oraz o tym, że przeciw Damaszkowi jest formowana koalicja zbrojna. Nikt się jednak nie spodziewał, że dojdzie do tak silnego uderzenia wojsk USA. Atak został skoncentrowany na bazie wojskowej, z której wyszedł atak chemiczny, tam miał być skład broni masowego rażenia. Dodał też, że na razie nie można potwierdzić, czy na miejscu byli żołnierze rosyjscy.

Prof. Paweł Kalczyński odniósł się również do sprawy odwołania z Rady Bezpieczeństwa jednego z najbliższych współpracowników Trumpa: – Steve Bannon został przeniesiony z Rady Bezpieczeństwa na inną pozycję, gdzie ma zastąpić generała Flynna. Sprawa Bannona nie była aż tak mocno istotna w mediach, jak wybór nowego sędziego Sądu Najwyższego czy zmiany zasad funkcjonowania Senatu.

PAP/ŁAJ

Komentarze