Paweł Bobołowicz: Spodziewam się, że atak na polski konsulat to raczej nie jest ostatni element tego scenariusza

29 marca w Grzędzie na trasie ze Lwowa do przejścia granicznego do Polski miały miejsce pseudopolskie demonstracje z udziałem ok. 50 wynajętych osób, przy użyciu transparentów i z paleniem opon.

Korespondent Radia Wnet ze Lwowa, Paweł Bobołowicz, komentował ostatnie prowokacje antypolskie na Ukrainie. Przypomniał wydarzenia z 29 marca, które rozegrały się w miejscowości Grzęda, na drodze ze Lwowa do granicy z Polską: – Do tej miejscowości przybyła grupa około 50 osób. Te osoby zablokowały drogę i zaczęły palić opony. Uczestnicy trzymali w rękach transparenty w języku polskim, z hasłami „Wołyń w sercach”, „Nie ludobójstwie Polaków”, „Polacy łączcie się” – jednak zdaniem ukraińskich służb nie było tam etnicznych Polaków ani polskich obywateli.

[related id=”9359″]- Chociaż dla nas uczestnicy tego protestu wyraźnie nie byli Polakami, to dla Ukraińców nie jest to takie ewidentne, a napięcia w tym miejscu są bardzo duże – mówił nasz korespondent.

Cały przebieg akcji był filmowany i na żywo udostępniany w Internecie, na specjalnie stworzonym pod tę akcję profilu „Polski Lwów”. Dziennikarz zwrócił również uwagę, że część protestujących była wynajęta na pobliskim targowisku. Różniła się również wersja odnośnie do przyczyn protestu. Jedni protestowali przeciwko obecnym władzom, a inni, w sprawie zalegających we Lwowie śmieci.

SBU opublikowała zarówno materiały video, jak i instrukcje, którymi posługiwali się organizatorzy protestu. W czwartek wieczorem prokuratura obwodowa poinformowała o zatrzymaniu dwóch mieszkańców Kijowa, którzy zorganizowali tę demonstrację.

Nasz korespondent przypomniał również, że w tym regionie często dochodzi do napięć między Polakami a Ukraińcami, włącznie z pobiciami.

Zapytany o rozwój sytuacji w sprawie polskich konsulatów na Ukrainie, odpowiedział, że konsulaty są zamknięte, aż do momentu stwierdzenia, że są one bezpieczne.

WJB

 

Komentarze