Prof. Krasnodębski: Musimy twardo walczyć o swój interes, rozważać różne warianty, budować sojusze tam, gdzie się da

Niestety będziemy mieli przewodniczącego Rady-kandydata Berlina, który będzie zachowywał się w sposób bardziej uległy niż dotąd, będzie grał przeciwko własnemu rządowi. To sprawi nam dodatkowy kłopot.

Eurodeputowany, zapytany o komentarze po ogłoszeniu Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europy, stwierdził, że było to wydarzenie istotne, ale nie aż tak, jak się niektórym wydaje, a Europa zajmuje się już innymi tematami: – Wszyscy się zajmują Rotterdamem, kwestią turecką, za chwilę będzie szczyt w Rzymie.

Zapytany o nadzieję na zwycięstwo kandydata Polski, stwierdził, że należało się liczyć z porażką: – Moja lekka nadzieja polegała na tym, że uda się odroczyć tę decyzję. Ale nawet nie wysłuchano Jacka Saryusz-Wolskiego.

[related id=”6344″]- Smutne jest tylko to, że naszych euroentuzjastów nie martwi ani sposób wybierania, ani to, że pogwałcono regułę, zgodnie z którą należy dążyć do konsensusu, a także to, że zignorowano wolę kraju, z którego pochodził kandydat – kontynuował prof. Krasnodębski, zaznaczając, że ta sprawa będzie miała konsekwencje dla Grupy Wyszehradzkiej, Unii Europejskiej, a nawet samych Niemiec.

Zapytany o wnioski na przyszłość, odpowiedział: – Musimy robić to, co robimy, twardo walczyć o swój interes, rozważać różne warianty, budować sojusze, gdzie się da. Polacy muszą się przyzwyczaić też do tego, że będą zdarzać się sytuacje, kiedy na pewne rzeczy nie będziemy mogli się zgodzić, i że w tych sprawach możemy czasem ponieść porażkę.

Niestety będziemy mieli przewodniczącego Rady-kandydata Berlina, który raczej będzie zachowywał się w sposób bardziej uległy niż dotąd, będzie grał przeciwko własnemu rządowi. Nie on odgrywa tu główną rolę, ale to sprawi nam dodatkowy kłopot. Prof. Krasnodębski pokłada nadzieję w zbliżających się wyborach.

WJB

Komentarze