Wedle doniesień portalu Jerusalem Post, armia libańska zamierza aktywnie walczyć po stronie Hezbollahu w przypadku wybuchu długo oczekiwanej „trzeciej wojny libańskiej”. Tym samym Bejrut przestaje być irańsko-izraelskim poligonem. Dotychczas Liban pozostawał neutralny w ponad 30-letnim konflikcie Iranu z Izraelem. Od porozumień w Taibe w 1991 roku, wieńczących wojnę domową w Libanie, Hezbollah pozostaje jedyną legalną strukturą paramilitarną operującą na libańskim terytorium.
Chociaż libańska armia zdominowana jest przez chrześcijan, jej struktury odzwierciedlają całą mozaikę religijną kraju. Bejrut przyznaje już poniekąd oficjalnie, że część szyickich żołnierzy i oficerów to członkowie Hezbollahu.
Obecny prezydent Libanu, gen. Michael Aoun zaznaczył, że Hezbollah, w przeciwieństwie do libańskiej armii, jest zdolny do pokonania Izraela. Tym samym, jak powiedział Aoun, Hezbollah staje się kluczową siłą czuwającą nad bezpieczeństwem kraju.
Bliski Wschód od lat żyje pytaniem, kiedy wybuchnie „trzecia wojna libańska”, zapowiadana nazajutrz po kompromitacji izraelskiej w 2006 roku.
źródło: jpost
Czytaj więcej: Lider Hezbollahu domaga się zamknięcia izraelskiego reaktora atomowego oraz wskazuje na Saudów jako na twórców ISIS