– Spadek poziomu funta to są jakieś żarty. Jeszcze nic się nie zmieniło w gospodarce, w związku z tym jest to jakieś chwilowe wahnięcie rynku niezwiązane z ekonomią. Nie zmienił się jeszcze żaden przepis w Wielkiej Brytanii, żaden parametr gospodarczy – mówił Cejrowski. Przywołał przykład „azjatyckich tygrysów”, idących naprzeciw krajom Europy, które według publicysty przeżywają „recesję”.
Wojciech Cejrowski skomentował wypowiedzi euroentuzjastów, m.in. europosła Jacka Saryusz-Wolskiego, który w Brexicie dopatruje się negatywnych konsekwencji.
– Saryusz-Wolski takie brednie wygłaszał wczoraj, że trzeba będzie go sprawdzić np. za miesiąc. To całe towarzystwo, które siedzi przyśrubowane korzeniami w Brukseli, oni opowiadają co się złego stanie. (…) To nie są żadni eksperci, którzy opowiadają z głowy rzeczy w żaden sposób nieuzasadnione – twierdził redaktor.
Cejrowski sceptycznie podszedł do argumentów sympatyków UE, którzy obawiają się problemów m.in. z wizami i handlem w przypadku wyjścia Brytyjczyków z Unii. Wojciech Cejrowski nie obawia się problemów Polaków pracujących na Wyspach.
–Nie będzie tak, że po wyjściu z Unii nagle Polacy przestaną być wpuszczani, że będą wyrzuceni z Wielkiej Brytanii. Bo jakby wyrzucić polskie pielęgniarki z Wielkiej Brytanii, to nie miałby kto tyłka podcierać Brytyjczykom, więc oni stworzą przepis (od ręki taki), który pozwoli Polakom zostać albo będą ułatwienia w podejmowaniu pracy akurat dla Polaków – mówił na antenie redaktor.