Dr Wróblewski o napięciach w Zjednoczonej Prawicy: Stawianie spraw na ostrzu noża nie jest właściwe

Dr Bartłomiej Wróblewski mówi o potrzebie ostudzenia emocji wśród koalicjantów. Przestrzega przed lekceważeniem wolności religinej w kontekście kwestii uboju rytualnego.

]

Dr Bartłomiej Wróblewski wyraża nadzieję, że negocjacje koalicyjne Zjednoczonej Prawicy, mimo perturbacji, zakończą się sukcesem. Zwraca uwagę, że spór dotyczy tylko kilu rozwiązań zawartych w ustawie o ochronie zwierząt.

Życzymy sobie, żeby emocje opadły, i mógł funkcjonować nowy rząd, który będzie przez 3 lata pracował dla dobra Polski.

Polityk uwypukla kwestię uboju rytualnego, którego zakazanie jest uderzeniem w wolność religijną. Przestrzega, że jest to precedens, który w przyszłości może zostać wykorzystany przeciwko chrześcijanom.

Środowiska liberalne na pewno będą chciały ograniczyć prawa chrześcijan. W czasach wojującego sekularyzmu nie powinniśmy otwierać takiej furtki.

Dr Wróblewski dodaje, że:

Wszyscy chcemy dobra zwierząt. Nie możemy jednak pozwolić na zbyt daleko idącą ingerencję organizacji społecznych w działalność gospodarczą.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego wyraża przekonanie, że jego opinia nt. ustawy o hodowli zwierząt futerkowych jest zbieżna z poglądami większości wyborców Zjednoczonej Prawicy. Zdaniem parlamentarzysty narażanie kraju na nowe wybory i zmianę władzy byłoby nieodpowiedzialne ze strony władz PiS.  Dr Wróblewski prognozuje, że konflikt koalicyjny zostanie szybko zażegnany.

Wydaje mi się, że stawianie spraw na ostrzu noża nie jest właściwe.

Poseł PiS mówi, że rząd powinien kontynuować reformowanie państwa, zwłaszcza wymiaru sprawiedliwości. Dodaje jednak, że należy to robić rozważnie.

W postawę konserwatyzmu wpisany jest pewien umiar, przekonanie, że wszelkie zmiany należy wprowadzać w sposób spokojny i konsekwentny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Lisicki: Plany utworzenia rządu mniejszościowego są nieracjonalne. Prawa zwierząt to pseudopojęcie

Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” mówi o kryzysie w Zjednoczonej Prawicy, lewicowym sposobie myślenia części polityków PiS oraz skutkach gospodarczych ustaw prozwierzęcych.


Paweł Lisicki komentuje kryzys w koalicji rządzącej. Ocenia, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest koalicja PiS i Porozumienia, a co za tym idzie – rząd mniejszościowy:

Widzimy apogeum napięć koalicyjnych. Przyczyn tego stanu rzeczy nie da się sprowadzić do jednego czynnika. Ważnym powodem jest na pewno ambicjonalny konflikt między Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobrą. Niebezpieczne jest to, że tych ambicji nie udało się okiełznać.

Jak dodaje redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, aktualny wstrząs pokazał, że w Zjednoczonej Prawicy istnieją poważne różnice ideowe.

Ustawa o ochronie zwierząt futerkowych została stworzona przez ludzi, którzy przejęli lewicowy sposób myślenia. Prawa zwierząt to pseudopojęcie. Takich projektów nie da się połączyć z konserwatyzmem.

Gość „Kuriera w samo południe przypomina, że zwierzę nie kieruje się rozumem, tylko instynktem.

Humanitaryzm, o którym mówią niektórzy politycy, nie odnosi się do zwierząt. Zwierzęta nie są istotami moralnymi. Człowiek ma prawo je hodować dla własnych potrzeb na futra.

Publicysta zwraca uwagę, że prawo człowieka do panowania nad całym stworzeniem ma oparcie w Biblii.

W opinii Pawła Lisickiego zapewnienia Marka Suskiego o odszkodowaniach dla hodowców zwierząt na futra są niewiarygodne, dopóki odpowiednie mechanizmy nie zostaną zapisane w ustawie. Publicysta piętnuje sposób wprowadzania tego rodzaju zmiany przez Sejm.

Ustawa futerkowa gwałci również przywilej miru domowego, daje członkom stowarzyszeń prozwierzęcych prawo do dowolnego wchodzenia do mieszkań.

Paweł Lisicki porusza również temat zakazu uboju rytualnego. Wskazuje, że jest to regulacja uderzająca w znaczną część polskiego eksportu mięsa:

Rozmówca Adriana Kowarzyka przestrzega, że władza nie może uderzać w prawo obywateli do swobodnego prowadzenia działalności gospodarczej:

Jak można być w Polsce przedsiębiorcą, nie mając pewności co do przyszłości własnego biznesu?

Publicysta stanowczo stwierdza, że:

Elektorat PiS może czuć się zdradzony. Ta ustawa nie była elementem programu wyborczego.

Paweł Lisicki ocenia, że funkcjonowanie rządu mniejszościowego przez niezbyt długi czas jest możliwe, jednak wiązałoby się z późniejszą zdecydowaną porażką wyborczą.

Rząd mniejszościowy rozbije się przy pierwszej okazji, na przykład podczas głosowania nad ustawą budżetową.

Gość „Kuriera w samo południe” wyraża opinię, że dywagacje na temat ewentualnego następcy Zbigniewa Ziobry na stanowisku ministra sprawiedliwości pozbawione są większego znaczenia. Zdaniem Pawła Lisickiego osłabianie rządu w obliczu chwiejnej sytuacji międzynarodowej, protestów na Białorusi i negocjacji nad nowym budżetem UE jest „skrajnie nieracjonalne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Puda: „Piątka dla zwierząt” to wybór pomiędzy dobrem a złem, zachowaniem humanitaryzmu a działaniem na rzecz biznesu

Cierpienie zwierząt i straty sąsiadów ferm futrzarskich. Postulator nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt o tym, co ona zmienia i czemu jest potrzebna.

Dyskusja na temat tej ustawy przebiega w ten sposób od kilkunastu lat.

Grzegorz Puda przypomina, że próba zakazania produkcji futer naturalnych w Polsce miała miejsce już w poprzedniej kadencji. Obecna ustawa jest podobna to poprzedniej. Cieszy się, że została szybko przegłosowana, gdyż oznacza to, iż „zwierzęta będą krócej cierpieć”.

To ustawa pomiędzy dobrem a złem, zachowaniem humanitaryzmu a działaniem na rzecz biznesu.

Podkreśla, że jest to też „walka o polskiego rolnika, który na co dzień się takim praktykom sprzeciwiał”. Co z posłami PiS, którzy głosowali przeciw nowelizacji? Wybrali oni zło- mówi nasz gość. Dziwi się, że „mieli oni w ogóle jakieś wątpliwości” ws. uboju rytualnego i zabijania zwierząt na futra.

Garstka osób kosztem zwierząt zarabiała bardzo duże pieniądze, miliony złotych w biznesie, który polegał na mordowaniu i obdzieraniu zwierząt ze skóry.

Puda wyjaśnia różnicę między produkcją skórzanych pasków, butów, kurtek, a produkcją futer. Skóra do tej pierwszej pochodzi z odpadów po uboju zwierząt na mięso, podczas gdy w drugiej materiał pozyskuje się specjalnie dla niej.

Nie spaliśmy całą noc […]. Nie jest możliwe by precyzyjnie przytoczyć kwoty.

Wiceminister funduszy i polityki regionalnej wskazuje na straty poniesione sąsiadów hodowców zwierząt futerkowych w postaci spadku wartości ziemi, czy fetoru. Cieszy się, że przegłosowano zakaz uboju rytualnego na eksport. Podkreśla, że nikt poza przedstawicielami mniejszości religijnych nie chciałby jeść mięsa z uboju w którym nie ogłusza się zwierzęcia przed zabiciem go. Mówi także o innych założeniach nowelizacji:

Mamy dużo ciekawszych rozrywek niż oglądanie męczenia zwierząt w cyrku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Brzozowski: Zwierzęta futerkowe są utrzymywane przez człowieka od 150 lat. Nie trzeba gwałtownych ruchów wykonywać

Czemu „piątka dla zwierząt” nie powinna być procedowana w ramach jednej ustawy. Kto straci na zakazie hodowli zwierząt na futra? Odpowiada prof. Marian Brzozowski.


Prof. Marian Brzozowski stwierdza, że „piątka Kaczyńskiego” dotyka tak wielu różnych zagadnień, że nie powinno się łączyć wszystkich tych tematów w jednej ustawie. Warunki w schroniskach, trzymania zwierząt, ich użytkowania w cyrku, czy produkcja futer to różne zagadnienia.

Jeśli chodzi o zwierzęta w cyrkach to chodzi o zapewnienie ludziom rozrywki. […] zwierzęta futerkowe to zwierzęta gospodarskie utrzymywane przez człowieka od 150 lat.

Ponadto nasz gość nie zgadza się ze stwierdzeniem, jakoby zwierzęta futerkowe na gospodarstwach były „nieszczęśliwe”. Taka teza bowiem nie jest zgodna z rzeczywistością. Wskazuje, że zwierzęta są karmiono i chronione przed drapieżnikami. Ich dobrostan jest konieczny by uzyskać z nich wartościowe futro.

Ekspert z zakresu rolnictwa podkreśla, że mówienie iż nadużycia to standard to nieprawda. Mówi ponadto o konsekwencjach wprowadzenia tego projektu ustawy. Na zakazie hodowli futra zarobią firmy utylizacyjne przetwarzające odpadki produkcyjne, którymi norki się żywią.  Tymczasem, jak zauważa, firmy te w przeciwieństwie do farm futrowych niekoniecznie należą do kapitału polskiego.

Są uczelnie wyższe, które kształcą specjalistów od hodowli zwierząt. […] Cała rzesza tych ludzi zatrudnionych wokół tego okaże się z dnia na dzień niepotrzebna.

Skutkiem tej ustawy będzie bezrobocie w części sektora rolniczego. Prof. Brzozowski wskazuje, że „świat się zmienia”. Odzież z tkanych materiałów naturalnie wyparła futra z szerszego użytku.

Nie trzeba gwałtownych ruchów wykonywać. Rynek to wyreguluje.

Przypomina, że w latach 80. Polska była wiodącym producentem futra z nutrii, a w latach 90. hodowano u nas na futro lisy. Obecnie zaś zmieniły się trendy i hoduje się norki. Prof. Brzozowski podkreśla, że nie było konsultacji ze specjalistami ws. tej ustawy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ardanowski o odstrzale dzików: Wiele osób zarabiało na ASF. To im zależy na tym, aby nie zwalczyć tej choroby [VIDEO]

Dopóki za płotem będzie choroba w dzikach, to nie ma możliwości skutecznego uwolnienia Polski od afrykańskiego pomoru świń – mówi Jan Krzysztof Ardanowski.


Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa i rozwoju wsi, odnosi się w Poranku do afrykańskiego pomoru świń (ASF), w związku z którym planuje się odstrzał niemal całego pogłowia dzików. Jak zauważa – od połowy września w polskich gospodarstwach nie pojawiają się żadne nowe ogniska tej choroby. Zaznacza, że Komisja Europejska przywróciła możliwość hodowli trzody chlewnej w około 60 gminach. Minister uważa, że instytucje takie jak zakłady przetwórcze działające na terenie stref zarażonych czerpały zyski z afrykańskiego pomoru świń i nie zależało im na jej zwalczaniu.

Gość Poranka nazywa protest działaczy ekologicznych w sprawie odstrzału dzików „burzą w szklance wody”. Wskazuje, że nie zauważają oni dwóch czynników wpływających na rozwój ASF. Pierwszym z nich jest przechowywanie wirusa wywołującego chorobę w ciele dzików, zarówno padłych, jak i żywych, drugim natomiast – przenoszenie go do gospodarstw. Ardanowski mówi, iż głupotą jest również stwierdzenie, że odstrzał tych zwierząt zagrozi całej populacji. Przypomina, że analogiczna sytuacja ma miejsce w Niemczech, gdzie żadna organizacja ekologiczna nie protestuje wobec podobnych działań. Minister podkreśla, że konieczna jest także regulacja populacji, które nadmiernie się rozrosły, wymieniając kormorany, bobry i wilki.

Gość Poranka porusza również temat hodowli zwierząt futerkowych. Stoi na stanowisku, że należy je chronić i zapewnić warunki życia najbardziej przypominające ich naturalne środowisko. Nie zamierza likwidować tej branży, lecz poddać ją ścisłej kontroli, która wyeliminuje zachodzące w niej nieprawidłowości.

Ardanowski komentuje także sprawę aukcji koni w Janowie Podlaskim oraz likwidację polskich cukrowni.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Ci, którzy hodują zwierzęta futerkowe, też je lubią, ale na swój sposób / Stanisław Michalkiewicz w Radiu WNET [VIDEO]

W Poranku WNET Witolda Gadowskiego znany publicysta skomentował bieżące wydarzenia, m.in. zatrzymanie gen. Gromosława Czempińskiego oraz zamiary wprowadzenia hodowli zwierząt futerkowych.