Wielka Warszawska nie zawiodła miłośników wyścigów konnych, a zwycięzca wyścigu Bush Brave ma szanse na tytuł Konia Roku

Krzysztof Romaniuk opowiedział o zeszłotygodniowym wyścigu Wielkiej Warszawskiej (24.09) oraz zapowiedział najbliższe gonitwy na Torze Służewieckim, które odbędą się już w ten weekend.  

Na starcie w Wielkiej Warszawskiej stanęło w tym roku tylko pięć koni, przy gorącym dopingu licznie przybyłych na tor warszawiaków. Zwyciężył zdecydowany faworyt Bush Brave.

Tegoroczny zwycięzca Bush Brave zdobył tak zwaną potrójną koronę i jest jedynym kandydatem do tytułu Konia Roku. Dzięki temu zwycięstwu stał się jednym z czterech powojennych koni w historii, które wygrały cztery najważniejsze wyścigi w jednym sezonie.

Oprócz Gonitwy Wielkiej Warszawskiej goście mogli oglądać inne ciekawe wyścigi, m.in. wyścig o Nagrodę Mosznej (1600 m) czy wyścig o Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi dla dwuletnich ogierów i klaczy pełnej krwi angielskiej.

W najbliższy weekend na miłośników wyścigów konnych również czeka wiele ciekawych atrakcji, takich jak sobotni prestiżowy wyścig o Nagrodę Pierrota dla koni czystej krwi arabskiej.

JN

Tomas Lukasek na Bush Brave najlepszy w Wielkiej Warszawskiej. To już trzecie zwycięstwo Czecha w tej gonitwie

Czech Tomas Lukasek na Bush Brave wygrał na służewieckim torze gonitwę dla trzyletnich i starszych koni – Wielką Warszawską – na dystansie 2600 metrów. W tegorocznej puli nagród aż 220 500 złotych.

[related id=38958]Zwycięskiego konia trenuje Wojciech Olkowski.

Lukasek uzyskał w ciężkich warunkach i na mocno elastycznym torze czas 2.54,03. Na kolejnych miejscach przybiegły: Largo Forte (dżokej Kamil Grzybowski – trener Adam Warzyk), Neo (Wojciech Olkowski – Szczepan Mazur), Velnelisa (Warzyk – Michał Abik) oraz Height of Beauty (trener i dżokej Emil Zachariew).

Przed gonitwą wycofany został Novitor (Kazimierz Rogowski – Aleksander Rieznikow).

„Koń rewelacyjny, dżokej super i wszystko połączyło się doskonale” – skomentował wyścig trener Olkowski.

„Bush Brave był najlepszym koniem w stawce, stąd i zwycięstwo” – dodał dżokej Lukasek.

Largo Forte przez większą część wyścigu forsował mocne tempo. Po wejściu na ostatnią prostą do ataku ruszył Bush Brave i po kapitalnym finiszu niezagrożony minął celownik jako pierwszy.

To trzeci sukces w karierze Czecha w Wielkiej Warszawskiej. Poprzednio triumfował w 2011 roku na Intensie oraz pięć lat później na Ceccinim. Ten ostatni, podobnie jak Va Bank, nie wystąpił w niedzielnym wyścigu z powodu kontuzji.

Pierwsza Wielka Warszawska rozegrana została w 1877 roku. Jedyną kobietą, która wygrała ten wyścig, była Katarzyna Szymczuk, triumfując w 1995 roku na Wolarzu.

PAP/MoRo

Zapraszamy na największe wydarzenie sezonu jesiennego. Wielka Warszawska już 24.09 o godz.16:30 na torze służewieckim

Krzysztof Romaniuk i Witold Sudoł opowiadają o najbardziej prestiżowym wyścigu jesiennego sezonu. W tym roku na torze wystąpi tylko sześć koni, a faworytem jest trzyletni zwycięzca derb Bush Brave.

W niedzielę na Torze Służewiec spotkają się najlepsze konie sezonu, które wystartują na długim dystansie 2600 metrów.  W wyścigu  porównuje się klasy roczników trzyletnich ze starszymi.  Wyścig, organizowany w Polsce już w 1895 roku, cieszy się ogromną popularnością i prestiżem nie tylko wśród mieszkańców Warszawy, ale całej Polski.

W tym roku w wyścigu wystartuje jedynie sześć koni, z gonitwy wpadło dwóch faworytów: koń Caccini, który doznał poważnej kontuzji, oraz koń Va Banque, który przeszedł skomplikowaną rehabilitację i może już nigdy nie pojawi się na warszawskim torze. Tym samym zdecydowanym faworytem wyścigu został Bush Brave (zeszłoroczny zwycięzca derb).

– Bush Brave teoretycznie nie ma w tej stawce konkurenta. Prócz niego wystąpią dwa dobrze oceniane konie – trzyletnie Largo Forte i Velnelis. Pozostałe konie plasują się mocno poza ścisłą czołówką: są to czteroletnia Neo oraz dwa konie piecioletnie, Height of Beauty i Novitor – powiedział Witold Sudoł.

Największym osiągnięciem Height of Beauty jest wejście do czołówki w zeszłorocznej Wielkiej Warszawskiej. Natomiast Neo to bardzo dobry koń grupowy, przemawia za nim długi dystans i miękki tor. Novitor jest najbardziej doświadczonym koniem w wyścigu, jednak jego notowania są najniższe. Wszystkie te konie ustępują najlepszym. Głównymi konkurentami Bush Brave są konie trenera Adama Wyżyka – Largo Forte i Velnelis.

Wielka Warszawska to nie jedyne wydarzenie sportowe sezonu. Zapraszamy również na Gonitwę o Nagrodę Mosznej na dystansie 1600 metrów. W wyścigu faworytem będą pięcioletnie Kokshe i Emperor Ajeeze.

Więcej informacji na temat wyścigów znajdą Państwo na stronie: http://torsluzewiec.pl/pozostale-prestizowe-gonitwy-jesiennej-gali/

Wszystkim słuchaczom Radia Wnet oraz miłośnikom wyścigów konnych życzymy niezapomnianych emocji i trafnego typowania koni!

JN

 

Dzień Arabski na Torze Służewiec: konie czystej krwi arabskiej ścigać się będą w gonitwie o Nagrodę Europy

Tor wyścigów konnych w najbliższą niedzielę zmieni się mekkę dla wielbicieli arabów, które wystąpią w 9 gonitwach. Punktem kulminacyjnym będzie bieg Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan – Nagroda Europy.

Do głównej gonitwy dnia, Nagrody Europy (godz. 17.15), zgłoszonych zostało sześć koni, w tym jeden zagraniczny. Od 2010 roku, kiedy ten wyścig został włączony do międzynarodowego cyklu Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan, przyjeżdżały mocne zagraniczne konie i dopiero w ubiegłym roku główną nagrodę zdobył koń trenowany w Polsce – Tefkir ze stajni Małgorzaty Łojek. Szansę na powtórzenie jego sukcesu ma niepokonana w dziewięciu dotychczasowych wyścigach podopieczna trenera Janusza Kozłowskiego – Shannon Queen. Jedynym zagranicznym koniem jest trenowany we Francji Metrag, który reprezentuje barwy wywodzącej się z Kataru jednej z najbogatszych i najbardziej rozpoznawanych stajni świata – Al Shaqab Racing.

O godzinie 14.15 rozegrana zostanie po raz czwarty na dystansie 1600 m gonitwa Al Khalediah Poland Cup. Ciekawie zapowiada się także rywalizacja w biegach o Nagrodę Białki (godz. 14.45) i Nagrodę Sabelliny (godz. 15.15).

Interesującymi wydarzeniami będą również gonitwy: HH Sheikha Fatima Apprentice World Championship IFAHR przeznaczona dla jeźdźców nie mających tytułu dżokeja, a także HH Sheikha Fatima Bint Mubarak Ladies World Championship IFAHR, w której koni dosiadać będą jedynie amazonki.

W niedzielnym programie gonitw znalazł się także m.in. wyścig o Nagrodę Emaela i Memoriał Bogdana Ziemiańskiego.

Z myślą o najmłodszych widzach Tor Służewiec przygotował na ten dzień specjalną strefę, w której dzieci będą mogły m.in. pojeździć na kucykach lub karuzeli weneckiej, zrobić sobie zdjęcie w fotobudce, poskakać na eurobungee,  zjechać z dmuchanej zjeżdżalni czy zjeść watę cukrową. Wszystkie atrakcje dla dzieci przygotowane w tym dniu są bezpłatne.

Niedzielny mityng rozpocznie się o godzinie 13.15. Bilety można kupić na eventim.pl lub w kasach w dniu wydarzenia.
Więcej informacji na www.torsluzewiec.pl   

Trener koni Krzysztof Ziemiański chciał tak jak ojciec i dziadek zostać dżokejem tylko nie pozwolił mu na to wzrost

Gość Radia Wnet Krzysztof Ziemiański opowiedział o wieloletniej tradycji rodzinnej, swoich początkach, nadziejach, najciekawszych momentach w karierze trenerskiej i najlepiej zapamiętanych koniach.

 Krzysztof Romaniuk rozmawiał z trenerem koni Krzysztofem Ziemiańskim wywodzącym się z rodziny od wielu lat związanej z wyścigami. Zarówno jego dziadek, jak i ojciec zajmowali się końmi. Dziadek przed wojną trenował konie we Lwowie. Później przeniósł się w okolice Zamościa, a na końcu trafił do Warszawy, gdzie trenował konie oraz był dżokejem na torze na Polach Mokotowskich.

Ojciec z kolei  przez prawie 30 lat był dżokejem, a po zakończonej karierze trenował konie na Warszawskim Służewcu.

Kiedyś były tylko dwie możliwości, aby zostać trenerem koni. Pierwsza: być dżokejem z wykształceniem średnim, który wygrał minimum 500 gonitw. Po zakończonej karierze taki ktoś mógł rozpocząć trenować konie, a po wygraniu 100 gonitw zyskiwał tytuł trenera. Drugą z możliwych dróg były studia na AWF lub wydziale zootechniki na SGGW, a potem odbycie kilkuletniego stażu dawało możliwość zdobycia upragnionego zawodu. Krzysztof Ziemiański nie miał za bardzo wyboru, bo był za wysoki, aby osiągnąć wymaganą w dżokejstwie wagę maksimum 57 kg.

Obecnie, aby zostać końskim trenerem nie trzeba dużo. Wystarczy odbyć dwumiesięczny kurs.

Trener opowiedział o zmieniających się technikach trenowania koni związanych z żywieniem, suplementacja a także relacjami z właścicielami koni oraz dżokejami. W okresie PRL-u, gdy konie były państwowe nie czuło się tak wielkiej odpowiedzialności i dlatego treningi były ostrzejsze.

Rozszerzył się również zakres obowiązków i kompetencji trenerów, którzy muszą prowadzić własne firmy. Krzysztof Ziemiański stwierdził, że na zachodzie ten zawód jest łatwiejszy ponieważ mają lepsze zaplecze finansowe. Dzięki temu mogą zatrudnić więcej osób do spraw, którymi w Polsce muszą zajmować się trenerzy.

W audycji możemy posłuchać o początkach kariery w stadninie Iwno oraz pierwszych trenowanych przez niego dobrze biegających koniach. Trener wspomina również o najlepiej zapamiętanych gonitwach i ciekawych przypadkach. Jednym z pamiętnych wyścigów z początków jego kariery były Derby, podczas których klacz wystartowała bez jednej podkowy. Na ostatnim zakręcie zbuntowała się, stanęła przez co cała stawka jadąca za nią musiała ją ominąć co zmieniło wynik gonitwy.

Możemy również posłuchać o najciekawszych wydarzeniach z życia trenerskiego, jak na przykład pomoc w zakupie konia na aukcji we Francji, z którym, później przegrywał wszystkie wyścigi.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

MW

Spełnienie marzeń trenera Wojciecha Olkowskiego – trenowany przez niego koń Busch Brave w pięknym stylu zwyciężył Derby

Ogier Bush Brave to wspaniały trzylatek, który udowodnił, że jest najszybszym i najszczęśliwszym koniem w tegorocznych derbach. Taki koń to spełnienie marzeń niejednego trenera.

W kolejnej audycji o Służewcu gościem Krzysztofa Romaniuka był trener koni Wojciech Olkowski, który swoją karierę rozpoczął w 2009 roku, od samego początku znajdując się w czołówce trenerskiej. Obecnie może świętować jeden z największych sukcesów w karierze. Trenowany przez niego Bush Brave spektakularnie, wyprzedzając aż o 10 długości rywali, wygrał 2 lipca gonitwę Derby.

Wojciech Olkowski przyznał, że każdy trener marzy o tym, żeby wygrać Derby, a wielu z nich się to nigdy nie udaję. Podkreślił, że oprócz dobrego przygotowania i najlepszego konia, aby wygrać, potrzebne jest szczęście. Narzucone przez rywali bardzo szybkie tempo wyklucza jakikolwiek przypadek.

Trener podkreśla, że do zwycięstwa przyczyniły się też umiejętności dżokeja. Jeździec Tomasz Lukášek wykazał swoje zdolności, za co należą mu się wielkie pochwały. Spokojnie czekał na swoją okazję i powoli przesuwał się do przodu.[related id=28889]

W Derbach wielokrotnie mogliśmy już podziwiać konie wystawione przez Olkowskiego. Mimo że często były faworytami gonitwy i wydawałoby się, że powinny wygrać, brakowało szczęścia, zdarzały się poważne kontuzje, o czym trener opowiada w wywiadzie. Dopiero Buch Brave przełamał tę passę.

W walce o potrójną koronę, czyli cykl klasycznych gonitw dla koni trzyletnich, ogier Bush Brave ma na swoim koncie pierwszą koronę, czyli wygrany wyścig o Nagrodę Rulera (1600 m). Po niedzielnym wyścigu również drugą koronę, czyli wygrane Derby (2400 m). Trener Olkowski, po odpowiednim czasie na odpoczynek dla wierzchowca, planuje też powalczyć o trzecią koronę w  gonitwie St. Leger.

W wyścigu o nagrodę St. Leger na odcinku 2800 m Bush Brave po raz pierwszy będzie ścigał się ze starszymi końmi. Do tej pory były to wyłącznie trzylatki. Trener, zapytany o obawy z tym związane, stwierdza, że plusem ogiera jest prędkość i możliwość przyspieszania, więc powinno pójść bardzo dobrze.

Wojciech Olkowski całe dnie poświęca na szkolenie koni w stajni. W pracy pomaga mu żona, która jest dla niego ogromnym wsparciem i za co bardzo chciał jej podziękować. Jest szczęśliwy, że ma taką żonę.

Jego żona jest właścicielką Petroniusa, konia wyleczonego z poważnej kontuzji, który jest dużym zaskoczeniem tego sezonu. Wygrał w tym roku już trzy wyścigi. Trener zastanawia się również, czy wystawić go w Wielkie Warszawskiej.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji

MW

Tegoroczne Derby udane dla Michała Borkowskiego – jego dwa konie były najlepsze spośród koni z polskich hodowli

Na warszawskim Służewcu odbyły się Derby, w których bardzo dobrze wypadły konie wrocławskiego trenera Michała Borkowskiego. Największym zaskoczeniem był Kurier, który zajął trzecie miejsce.

W Radiu Wnet rozmawialiśmy z wrocławskim trenerem koni Michałem Borkowskim, który opowiedział o swoich wrażeniach po zawodach. Największą niespodzianką był Kurier, który uplasował się na trzecim miejscu. Oprócz Kuriera trener wystawił Eluzzema oraz Spasskiego – w którym pokładał szczególną nadzieję, a który ostatecznie zajął siódme miejsce.

Michał Borkowski podkreślił, że notowania Kuriera były trochę niższe, mimo to udowodnił, co potrafi. Publiczność również nie pokładała w nim wielkich nadziei. Obawy budził fakt, że jego ojcem jest Nowogródek, koń, który nie jest oceniany jako ojciec koni długodystansowych. Kurier szybko biega na krótkich dystansach, ale w tym wyścigu potwierdził, że długie dystanse też nie są mu straszne.

Borkowski podsumowuje wyścig jako bardzo udany, jest zadowolony z Kuriera. Gonitwa od razu rozegrana bardzo mocnym tempem była wspaniałym widowiskiem. W czołówce znalazły się konie w tym momencie lepsze od reszty przynajmniej o dwie klasy.[related id=29044]

Styczność z wyścigami konnymi Michał Borkowski miał od dziecka. Zamiłowaniem do zawodu trenera zaraził go jego ojciec, który trenował konie półkrwi na wrocławskich Partynicach. Rozpoczynał swoją karierę od bycia aspirantem trenera, później pomagał w treningach swojemu ojcu. Kilka lat zdobywania doświadczenia pozwoliło mu w 2011 roku objąć stajnię na Partynicach.

Wrocławski tor jest drugim torem w Polsce, na którym odbywają się wyścigi konne. Specjalizuje się w wyścigach z przeszkodami. W ostatnich latach znacząco się rozwinął poprzez wyścigi płotkowe, coraz chętniej odwiedzane przez Czechów.

Trener Borkowski stwierdził, że woli uczestniczyć w wyścigach na płaskim terenie, ponieważ niosą z sobą mniejsze ryzyko. Bieg z przeszkodami jest jednak dodatkową możliwością dla koni, które nie radzą sobie w zwykłym wyścigu. Inne tempo, inny dystans i skoki, nie każdy koń potrafi temu sprostać. Często daje to koniom nowe życie wyścigowe.

Co do dalszych planów dotyczących koni wystawionych w Derby, gość audycji stwierdził, że wszystko zależy od formy, w jakiej będą konie. Na pewno będzie szukał wyścigów, w których można powalczyć o nagrody i się sprawdzić, nie będzie przy tym omijać Służewca.

Wyraził nadzieję na zwycięstwo swojego araba w wyścigu Nagrody Janowa i późniejszych Derby dla koni czystej krwi. Arab na treningach pracuje wspaniale, a jego pierwszy wyścig w tym roku był bardzo dobry, zajął drugie miejsce i ładnie finiszował.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

MW

Tor Służewiec jest fenomenem na skalę światową. Takich rozwiązań nie powstydziliby się współcześni architekci

Rzadko się zdarza, by przy torze wyścigowym znajdowały się duży tor treningowy i część stajenna. Twórcy tego miasteczka to wizjonerzy – stworzyli całą infrastrukturę, miały być nawet szkoły i sklepy.

Gościem Krzysztofa Romaniku był Sylwester Puczan, rzecznik warszawskiego toru wyścigów konnych.

W 1926 roku zaczyna się historia toru służewieckiego, kiedy to postanowiono przenieść wyścigi konne z Pola Mokotowskiego.

– To miejsce miało być samowystarczalne. Planowano tam szkoły, przedszkola i sklepy. Architekt hrabia Zygmunt Plater-Zyberk projektował tor w latach 20., ale już z myślą o 80. Był wizjonerem i wprowadził wiele rozwiązań, których nie powstydziliby się współcześni architekci – mówił gość Radia Wnet.

– W najbliższą niedzielę 25 czerwca nastąpi otwarcie Trybuny Honorowej, remontowanej w ciągu ostatnich miesięcy. Do pięknego zabytkowego budynku wprowadziliśmy m.in. klimatyzację, a na jesienny czas ogrzewanie. Mamy nadzieję, że goście będą mile spędzać czas na warszawskim torze. Trybuna może pomieścić nawet kilkaset osób, w zależności od ustawienia poszczególnych pięter – zapowiadał rzecznik.

To będzie bardzo ważny dzień, pod patronatem gen. Anedrsa – o puchar jego imienia walczyć będą trzyletnie araby polskiej hodowli (PASB).

– Idea Dnia gen. Andersa zrodziła się we Wspólnocie Andersa, a potem uzyskała poparcie minister Anny Marii Anders. Warto pamiętać, że generał był bardzo mocno związany z końmi i ze Służewcem jako właściciel i hodowca koni wyścigowych. Wystarczy wspomnieć tylko dwa konie – Karesa, który wielokrotnie wygrywał wyścigi konne, czy Stasię, która przegrała tylko ze Skarbem, tj. legendą wyścigów konnych w Polsce.[related id=”23654″]

W tym dniu pojawią się też przedstawiciele Wojska Polskiego i innych służb mundurowych, którzy przygotowali niespodzianki i atrakcje, m.in. pokazy szwadronu kawalerii WP i brygady kawalerii powietrznej.

W kolejną niedzielę widzów czekają następne gonitwy: Derby oraz totalizatora sportowego, a także, co ciekawe, konkurs na najpiękniejsze nakrycie głowy dla pań.
– Mamy nadzieję, że panie będą się prezentowały w pięknych kapeluszach nie tylko podczas najważniejszych gonitw, ale odważą się ubierać w ten sposób także w zwykłe dni wyścigowe – mówił Sylwester Puczan, nawiązując do tradycyjnego dla wyścigów dress code, który być może znów zacznie obowiązywać.

LK

 

Od przedsiębiorcy do właściciela ośrodka treningowego koni wyścigowych. „Początkowo traktowałem to jako hobby”

Adam Wyrzyk jeszcze kilkanaście lat temu był właścicielem przedsiębiorstwa budowlanego. Wówczas nie sądził, że porzuci swoje ówczesne zajęcie na rzecz hodowli koni wyścigowych. Tak się jednak stało.

Zapewne większość z nas ma niezrealizowane marzenia zawodowe, które do końca naszych dni pozostaną wyłącznie w sferze przyjemnej, acz nieurzeczywistnionej wyobraźni. Pamiętamy doskonale, kiedy nasi koledzy i koleżanki ze szkolnych ławek opowiadali o tym, kim się staną, jak „będą już duzi”. Niestety uwarunkowania społeczno-ekonomiczne sprawiają, iż musimy trudnić się w zawodach, które często odbiegają od naszych marzeń bądź są „pospolitymi” profesjami. Adam Wyrzyk był jedną z takich osób. Przez wiele lat był właścicielem firmy budowlanej, jednak szczęśliwy przypadek sprawił, że porzucił to na rzecz… pasji – trenowania koni wyścigowych.

Kiedy Adam Wyrzyk chodził do szkoły średniej, jego marzeniem było mieć konia. Powodem tej fantazji był zachwyt nad pędzącymi w galopie końmi podczas wyścigów, na których wówczas bywał. To pragnienie na długo pozostało tylko w jego głowie. Jednak zostało zrealizowane dzięki jego synowi, który podczas pobytu na zielonej szkole widział stadninę koni i zamarzył, tak jak jego ojciec, by mieć wierzchowca. I tak się stało – Adam Wyrzyk kupił synowi ogiera – Medisa. I to był początek jego przygody z końmi.

– Wszystko się rozpoczęło od momentu, kiedy zacząłem trenować swojego pierwszego konia. Nie sądziłem, że zrobię jakiś krok w kierunku hodowli i trenowania koni, bo traktowałem to wyłącznie jako hobby. Okazało się, że po zimie ten Medis zaczął wygrywać jeden za drugim wyścigi. W tym samym roku pojawili się inni ludzie, którzy chcieli, abym trenował ich słabe konie. Robiłem to, a one wygrywały gonitwy! – opowiedział na antenie Radia Wnet.

Po kilku latach wybudował w Podbieli pod Warszawą ośrodek treningowy i uzyskał licencję trenerską. Dziś jego córka i syn są wraz z nim przy tym „niepospolitym” zawodzie, który śmiało można nazwać pasją. Czy jest zadowolony, że w pewnym momencie porzucił swoją firmę budowlaną i stał się trenerem koni wyścigowych? Oczywiście – tak.

– Myślę, że swoim dzieciom zapewniłem ponadprzeciętny świat. Nieszablonowe i niekonwencjonalne życie pomimo ciężkiej pracy, jaką trzeba włożyć w ośrodek treningowy – powiedział z zadowoleniem Adam Wyrzyk w Radiu Wnet.

K.T.

W nadchodzącą sobotę i niedzielę czekają na nas pełne emocji i napięcia wyścigi konne na Torze Służewiec

Nagroda Irandy, rywalizacja młodych arabów i folbluty na dystansie 2000 metrów na warszawskim torze wyścigowym w najbliższy majowy weekend. Widzowie obejrzą aż 15 gonitw o nieodgadnionym finale.

W nadchodzącą sobotę i niedzielę 11 i 12 maja na warszawskim torze służewieckim rozegranych zostanie łącznie 15 gonitw – osiem w sobotę i siedem w niedzielę.

Jedyną gonitwą imienną w ciągu najbliższego weekendu będzie wyścig o Nagrodę Irandy. Jest to pierwszy etap przygotowań koni prowadzonych do Derby tzw. boczną ścieżką. W ten sposób folbluty od razu rozpoczynają rywalizację na dystansie 2000 m, omijając starty na krótszych dystansach.

Wyścig ten rozegrany zostanie w niedzielę o 15.30. Z 7-konnej stawki tylko Marsy Alam nie ma w pierwszym zapisie do Derby. Najwyższą ocenę za wyniki w wieku dwóch lat ma Albaicin, który jesienią z niezłym skutkiem rywalizował na poziomie pozagrupowym.

Po raz pierwszy w akcji zobaczymy też trzyletnie konie czystej krwi arabskiej. Do trzeciej sobotniej gonitwy zgłoszono siedem klaczy, w niedzielę zaś  w szóstym wyścigu pobiegnie osiem ogierów.

W sobotę intrygująco zapowiada się również rywalizacja arabów w gonitwie piątej z udziałem sześcioletniego Salmana Al Khalediaha i grupy niezłych czterolatków. Pół godziny później, o godzinie 17.00, na starcie staną najlepsze w Polsce kłusaki francuskie.

Bilety wstępu od 5 zł. Dzieci i młodzież szkolna do 18 lat oraz seniorzy powyżej 60. roku życia wchodzą za darmo. Bilety do nabycia również na www.eventim.pl

Więcej informacji na www.torsluzewiec.pl