Gowin: Mam wrażenie, że część polityków PO marzy o epidemii koronawirusa, która mogłaby zaszkodzić rządowi [VIDEO]

Wszystkie procedury mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się koronawirusa są „dopięte na ostatni guzik”. Wicepremier zapewnia, iż wszyscy zarażeni będą mieć zapewnioną pełną opiekę.


Jarosław Gowin, wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego mówi o wprowadzaniu procedur mających zapewnić bezpieczeństwo na uczelniach wyższych w kontekście pojawienia się pierwszego przypadku osoby zarażonej koronawirusem w Polsce:

Procedury są wprowadzane, rekomendacje przedstawia zespół wybitnych ekspertów. To są zarówno lekarze, profesorowie medycyny, jak i przedstawiciele Konferencji Rektorów […] Chciałbym uspokoić wszystkich studentów oraz słuchaczy, nie ma żadnych podstaw do zamykania uczelni, czy masowego zamykania szkół.

Czy Polsce władze opracowały systemy alarmowe mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się nowemu koronawirusowi?

Opracowałem zalecenia dla uczelni, które zostały przekazane w ubiegłym tygodniu […] od początku analizowaliśmy przebieg tej choroby, okoliczności, rozwiązania, które należy w tej sytuacji wprowadzić. Mogę powiedzieć z ręką na sercu – wszystkie procedury są dopięte na ostatni guzik.

Senat będzie dzisiaj obradować nad specustawą uchwaloną w poniedziałek przez Sejm, mającą przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa:

Opozycja w Sejmie zachowała się odpowiedzialnie […] poza Sejmem różnie było już z tą odpowiedzialnością polityków opozycji, miałem wrażenie, że część polityków Platformy marzy tutaj o jakiejś epidemii, marzy o tym aby rząd się wyłożył na tej chorobie.

Czy jest presja, która zmusza rządy na świecie, aby reagować nadzwyczajnie w przypadku koronawirusa?

Taka presja istnieje, ale jako ministrowie musimy kierować się odpowiedzialnością za bezpieczeństwo każdego, pojedynczego Polaka, dlatego żadnych rozwiązań mających ograniczyć skalę tej epidemii nie zaniedbamy. […] Osoby, które są, bądź mogłyby być poddane kwarantannie, będą miały pełną opiekę ze strony instytucji państwowych.

 

Ustawa abonamentowa

Prezydent Andrzej Duda zastanawia się, czy podpisać tę ustawę. Odbył on spotkania w Pałacu Prezydenckim z szefami mediów publicznych, szefem mediów narodowych, prezesem Jarosławem Kaczyńskim:

Rzeczywiście ta sekwencja spotkań wskazuje na to, że pan prezydent ma wątpliwości co do tej ustawy. W przeszłości zdarzało mu się zgłaszać swoje krytyczne uwagi co do funkcjonowania nie tyle  całych mediów publicznych, co właśnie telewizji publicznej […] jakakolwiek będzie decyzja pana prezydenta, to on jest i pozostanie kandydatem Zjednoczonej Prawicy.

Pracownicy mediów publicznych piszą do prezydenta listy z apelem o podpisanie ustawy. Z kolei media krytycznie patrzące na obóz Dobrej Zmiany publikują sondaże, według których wśród zwolenników prezydenta procent osób przeciwnych podpisania ustawy jest wysoki:

Decyzja pana prezydenta nie jest decyzją łatwą, zarówno ze względów merytorycznych, jak i politycznych. Zapewne stąd te szerokie konsultacje i wykorzystanie nieomal pełnego czasu do namysłu.

Przekazanie dodatkowych środków na media publiczne jest tematem szeroko omawianym w mediach związanych z opozycją:

Dla opozycji powiązanie sprawy dodatkowych środków dla mediów publicznych z demagogicznie podnoszonymi kwestiami ochrony zdrowia w kontekście najcięższej choroby, jaką są nowotwory, to jest jakiś sposób na podważanie zaufania do obozu rządowego i uderzania w kandydaturę pana prezydenta Andrzeja Dudy.

 

Wybory prezydenckie

Ostatnie trzy tygodnie kampanii wyborczej zadecydują o tym, kto zostanie prezydentem i w której turze:

Wszystkie sondaże pokazują, że w drugiej turze sam elektorat panu Dudzie nie wystarczy do zwycięstwa. […] Duży wpływ będą miały ostatnie tygodnie kampanii […] To będą rozstrzygające tygodnie. Scena polityczna jest w Polsce dosyć ustabilizowana. Widać wyraźnie że bezapelacyjnym zwycięzcą pierwszej tury będzie pan prezydent Andrzej Duda.

Zdaniem wicepremiera, drugie miejsce zajmie Małgorzata Kidawa-Błońska, kolejny będzie Władysław Kosiniak-Kamysz, a reszta kandydatów nie może liczyć na dobry wynik:

Małgorzata Kidawa-Błońska nie jest to, delikatnie mówiąc, najmocniejsza kandydatka, jaką mógł wystawić obóz opozycji […] Dobrą, chociaż moim zdaniem ostatnio niepotrzebnie nadmiernie agresywną prowadzi Władysław Kosiniak-Kamysz. reszta kandydatów się nie liczy.

 

Śledztwo Smoleńskie

Czy rząd powinien udać się do Smoleńska i Katynia?

Prowadzimy takie negocjacje ze stroną Rosyjską i Ukraińską, gdyż w grę wchodzi także odwiedzenie Charkowa. Wydaje mi się, że przedstawiciele polskiego państwa będą tego dnia w Smoleńsku.

Czy spodziewa się pan raportu zapowiadanego przez Antoniego Macierewicza?

Wiemy doskonale, że strona rosyjska dalej manipuluje prawdą o katastrofie smoleńskiej […] Bez szczegółowych polskich badań nad szczątkami trudno potraktować tę sprawę jako zamkniętą, niezależnie od tego, jaki kształt będzie miał raport komisji ministra Macierewicza.

To jeszcze nie będzie to coś, co powinno zakończyć sprawę śledztwa?

Nie wykluczam, że ta sprawa na zawsze zostanie osnuta tajemnicą […] Na pewno polskie państwo, niezależnie od tego, kto nim będzie w przyszłości rządził, powinno nie ustawać w wysiłkach i wywieraniu pewnej presji na stronę rosyjską.

 

A.M.K.

Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski: nowe dowody ws. zdrady dyplomatycznej w tzw. śledztwie okołosmoleńskim

W ostatnich tygodniach pojawił się nowy materiał dowodowy w sprawie tzw. zdrady dyplomatycznej w „śledztwie okołosmoleńskim” – poinformował Święczkowski w programie „Koniec systemu” w TV Republika.

Święczkowski nadzoruje dwa postępowania związane z katastrofą smoleńską – postępowanie związane z tzw. zdradą dyplomatyczną i drugie dot. niedopełnienia obowiązków, tj. nieprzeprowadzenia w Polsce oględzin ciał ofiar katastrofy. Jak powiedział w programie „Koniec systemu” w Telewizji Republika, oba te śledztwa toczą się sprawnie.

„Ostatnie tygodnie, miesiące przyniosły zaskakujący nowy materiał dowodowy (…); to są rzeczy, które dotąd w sferze publicznej nie były znane” – powiedział prokurator krajowy. Dopytywany, czy chodzi o materiały z przesłuchania b. premiera Donalda Tuska powiedział: „to nie są takie zaskakujące materiały”.

„Ja mówię o poważnych materiałach dowodowych, które udało się uzyskać w toku czynności prowadzonych przez funkcjonariuszy służb specjalnych i prokuratorów. Zabezpieczono nowy materiał dowodowy, którzy rzuca dodatkowe, bardzo mocne światło na decyzje, które w tym czasie podejmowano” – powiedział Święczkowski. Jak powiedział, ten materiał dowodowy „był gdzieś schowany”.

Dodał, że prokuratura musi jeszcze przeprowadzić szereg czynności procesowych. „W moim przekonaniu przełom roku przyniesie nam jakieś tutaj istotne decyzje procesowe” – zapowiedział Święczkowski. Sprecyzował, że chodzi o oba śledztwa, które nadzoruje, „chyba, że pojawią się nowe materiały dowodowe”.

Pytany o termin zakończenia postepowań ws. katastrofy smoleńskiej, Święczkowski powiedział, że zależy to m.in. od wyników badań laboratoriów zagranicznych i od tego, czy przyniosą one jakieś przełomowe ustalenia czy nie. „Oczywiście musimy także kontynuować dalsze ekshumacje” – dodał. Jak powiedział, jeżeli chodzi o tzw. śledztwa okołosmoleńskie to one będą szybciej finalizowane, chyba że pojawią się nowe materiały dowodowe.

PAP/MoRo

Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, dla TV REPUBLIKA: Lech Kaczyński został zamordowany! Nie ma takich wypadków!

Katastrofa smoleńska była zemstą Putina na Lechu Kaczyńskim za jego zachowanie w konflikcie rosyjsko-gruzińskim w 2008 r. i postawę w tamtym czasie, podczas pobytu w Tbilisi – uważa Saakaszwili.

Były prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili był w piątek gościem TV Republika.

„Nie ma takich wypadków, nie wierzę w tego typu przypadki. To było celowe działanie Putina. Jestem pewien, że był bardzo zadowolony z tego, co się wydarzyło” – powiedział Saakaszwili.

Zdaniem byłego prezydenta Gruzji „można to potraktować jako akt wojny, celowe doprowadzenie do katastrofy, obojętnie, czy samolot został zestrzelony, czy w inny sposób doprowadzono do wypadku, rezultat jest taki sam”.

– Pewnych rzeczy się po prostu nie robi. Kiedy przylatuje prezydent, nie usuwa się wyposażenia lotniska. Pozostaje tyle niewyjaśnionych kwestii – co robiła kontrola lotów na lotnisku? W jakim stanie była aparatura? Przecież tak było, kiedy przez błędne dane aparatury naziemnej doprowadzono do katastrofy samolotu z prezydentem Mozambiku gdzieś w południowej Afryce. Jeśli ktoś wie, jak to zrobić, to nie będzie z tym żadnego problemu, a Putin jest mistrzem w takich grach – twierdzi Saakaszwili. Jego zdaniem to oczywiste, bo Kaczyński był nie tylko zagrożeniem, ale symbolem.

[related id=”33603″]Były prezydent Gruzji uważa, że dla Putina ukaranie swoich wrogów jest rzeczą absolutnie podstawową.

– Kaczyński został zamordowany, ale z mojego punktu widzenia wciąż żyje w sensie symbolicznym, w sensie tych rzeczy, które były dla niego ważne. Do dziś we wszystkich, a przynajmniej w większości gruzińskich domów pamięta się o Lechu Kaczyńskim.

Były prezydent Gruzji ujawnił też, że dwa dni przed lotem do Smoleńska Lech Kaczyński proponował mu, aby poleciał z nim. „Odpowiedziałem mu, że przecież Putin nie wpuści mnie do samolotu, to oczywiste. Lech powiedział po prostu – wejdź do mojego samolotu i polecimy razem”.

Saakaszwili oświadczył także, że były prezydent RP odegrał kluczową rolę w budowie bloku państw Europy Środkowej, w którym Polska miała pozycję mocarstwa. „Kiedy poznałem Kaczyńskiego, kiedy usłyszałem, co mówi, i zobaczyłem, jak się zachowuje, uświadomiłem sobie, że mam do czynienia z prawdziwym bohaterem” – podkreślał.

Przypomniał m.in. o udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego w wiecu w Tbilisi w sierpniu 2008 roku, po wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej, a także o wspólnej z nim podróży w listopadzie tego samego roku na granicę z kontrolowaną przez Rosjan Osetią Południową. Obu prezydentów, jak przypomniał, powitały wówczas strzały stojących na tej granicy rosyjskich żołnierzy.

„To była jego inicjatywa, odwiedzić posterunek niezbyt oddalony, jakieś 40 minut od Tbilisi” – powiedział Saakaszwili.

„Jechaliśmy kolumną, byliśmy odpowiednio oznaczeni, z kogutami na dachu i nagle pijani rosyjscy żołnierze otworzyli do nas ogień. Później mówiono nam, że było to lekkomyślne, ale prezydent Lech Kaczyński chciał zobaczyć, jak wygląda sytuacja na froncie. Wyszliśmy z samochodu, a wtedy zaczęli do nas strzelać. Widzieliśmy, jak lecą pociski. Było po zmroku, ale było je widać. Moi ochroniarze byli wyszkoleni, żeby zapewnić mi bezpieczeństwo. Kiedy rozległy się strzały, rzucili się na mnie i powalili mnie na ziemię. Zacząłem krzyczeć i spojrzałem w górę, a Lech Kaczyński stał wyprostowany. Wszyscy naokoło leżeli, a kule latały bardzo blisko. On trzymał głowę wysoko, a nawet lekko się uśmiechał” – opowiadał Saakaszwili.

„Niektórzy dziennikarze zauważyli to i pisali potem, że Lech Kaczyński stał jak bohater. Jestem pewny, że był bohaterem. Nie bał się wrogów i z otwartą przyłbicą czekał na swój los, na swoją śmierć” – dodał.

TV Republika, PAP/MoRo

 

Donald Tusk przesłuchiwany w prokuraturze m.in. w sprawie nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej

Przesłuchania w prokuraturze Donalda Tuska trwały dzisiaj bardzo długo, bo aż osiem godzin. Po wyjściu z gmachu stwierdził, że nie ma się czego bać i że prezes Kaczyński go nie przestraszy.

[related id=”33388″]- Nie mam się czego bać i prezes Jarosław Kaczyński mnie nie przestraszy, niezależnie od tego, w jak zaciekły sposób spróbuje mnie dopaść – powiedział Donald Tusk po czwartkowym przesłuchaniu. W jego ocenie w intencji obecnie rządzących wymiar sprawiedliwości ma służyć przeciwko ich konkurentom, w tym przeciwko niemu.

Były premier i obecny szef Rady Europejskiej w czwartek po ośmiu godzinach opuścił gmach Prokuratury Krajowej w Warszawie, gdzie zeznawał w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

Tusk zastrzegł, że ze względów prawnych nie może „opisywać charakteru” czwartkowego przesłuchania. Ujawnił jedynie, że pytania śledczych dotyczyły „tak zwanego zakazu otwierania trumien” ofiar katastrofy. „Wyjaśniałem to publicznie wielokrotnie: nikt takiego zakazu nie wydawał” – podkreślił Tusk.

[related id=”33395″]”W jaki sposób postępuje się w takich sytuacjach, precyzyjnie opisują procedury. One były wtedy i dzisiaj takie same. I dlatego nie należy politycznie wykorzystywać tej tragedii i przepisów prawa jako takiego młota na opozycję, czy oponentów, bo szczególnie w takiej sprawie nie powinno się tego robić” – zaznaczył b. premier.

Według niego przesłuchanie przebiegało w „bardzo kulturalnej atmosferze”. „Nie biją, nie, jeszcze nie, nie ma takich zdarzeń” – zażartował, odpowiadając na pytania.

Pytany, czy spodziewa się, iż będzie w przyszłości nie świadkiem, lecz podejrzanym, Tusk odparł, że jeśli prowadzi się wielokrotne przesłuchania, to nie można wykluczyć żadnego scenariusza i liczy się ze wszystkimi możliwościami.

Tusk mówił też, że na razie nie planuje powrotu do polityki krajowej, ale „wszystko jest możliwe”. Podkreślił także, odnosząc się do swojej rozmowy z Władimirem Putinem na sopockim molo w 2009 r., że miała ona charakter kurtuazyjny i była „typowym spacerem, który w dyplomacji ma na celu rozluźnianie atmosfery”. „Trwała bardzo krótko i dotyczyła rzeczy tak banalnych, jak krajobraz i pogoda” – powiedział Tusk, pytany o sugestie, że wówczas rozmawiał o tym, co ma się wydarzyć 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu.

Tusk był też pytany przez dziennikarzy o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że skoro w 2010 r. „zakazano rodzinom otwierania trumien, to musiały być jakieś przyczyny”. „A przyczyny były takie, że obawiano się wybuchu skandalu, bo obciążyłby on stosunki polsko-rosyjskie. Utrzymywanie za wszelką cenę dobrych stosunków – mimo tak strasznego wydarzenia – miało służyć temu, żeby Donald Tusk został kimś bardzo ważnym w Unii Europejskiej” – powiedział prezes PiS.

[related id=”33392″]”Ja aż tak strategicznego zmysłu jak pan Kaczyński nie mam i planowanie pięć lat do przodu każdego kroku politycznego jest poza moim zasięgiem; gdyby nie bardzo poważny kontekst tej sprawy, to właściwie mógłbym parsknąć śmiechem” – szydził Tusk.

Tusk podkreślił, że współodpowiada za „europejską drogę Polski”, a dzieją się „bardzo, bardzo złe rzeczy”. Gdy wychodził z budynku, jego zwolennicy oklaskiwali go, skandowali „Donald Tusk” i zaintonowali „Sto lat”. Na chodniku, odgrodzona przez policjantów, stała pikieta przeciwników Tuska, którzy – także gdy przesłuchanie jeszcze trwało – wykrzykiwali hasła, m. in. „złodziej” i „zdrajca”.

Były premier zeznawał w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym niedopełnienia obowiązków w kwietniu 2010 r. przez funkcjonariuszy publicznych, w tym przez ówczesnych prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Miało ono polegać na nieuczestniczeniu w sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, a także – wbrew obowiązującym przepisom kodeksu postępowania karnego – na nieprzeprowadzeniu sekcji bezpośrednio po przewiezieniu ofiar do Polski.

Na początku kwietnia ubiegłego roku śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, cztery osoby zostały skremowane). Decyzję tę uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok

W ubiegłym tygodniu PK poinformowała, że znane są już wyniki badań genetycznych 32 z 33 ofiar katastrofy smoleńskiej, które dotąd ekshumowano na jej polecenie, począwszy od listopada ubiegłego roku. W 13 przypadkach znaleziono w trumnach części ciał innych osób, ujawniono też zamianę dwóch ciał. W czerwcu PK podała, że nieprawidłowości stwierdzono m.in. w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

„Zaniechanie sekcji ofiar katastrofy smoleńskiej bezpośrednio po przewiezieniu ich ciał do Polski, wbrew obowiązującym w Polsce przepisom kodeksu postępowania karnego, doprowadziło do szeregu błędów ujawnionych w trakcie prowadzonych obecnie ekshumacji. Nieprawidłowości wykryto dotąd w ponad połowie przypadków. Polegały one głównie na zamianie ciał ofiar bądź umieszczeniu w jednej trumnie części ciał więcej niż jednej osoby, w skrajnym przypadku aż ośmiu” – podała PK.

Nieprawidłowości w trumnach ofiar katastrofy smoleńskiej stwierdzono już w czasie ekshumacji przeprowadzony w latach 2011 – 2012 na polecenie prokuratury wojskowej. Wówczas ujawniono zamianę sześciu ciał.

PAP/MoRo

Jarosław Kaczyński dla Telewizji Trwam o Donaldzie Tusku, który dziś ma zeznawać w prokuraturze: Ma się czego obawiać

Donald Tusk ma się czego obawiać – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński redakcji TV Trwam News, odnosząc się do dzisiejszego przesłuchania przed prokuraturą szefa Rady Europejskiej.

„Ma się czego obawiać” – powiedział o Tusku Kaczyński. Lider PiS podkreślił, że „to jest jedna sprawa, są inne”. „Ja lojalnie powiedziałem pani Merkel w Warszawie, że może być różnie z Donaldem Tuskiem, żeby jednak brała to pod uwagę, jeśli go popiera na przewodniczącego Rady Europejskiej. To nie zostało przyjęte do wiadomości” – powiedział Kaczyński.

Donald Tusk ma być w czwartek przesłuchany w śledztwie dotyczącym niedopełnienia w kwietniu 2010 roku obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Niedopełnienie obowiązków miało polegać na tym, że prokuratorzy nie uczestniczyli na terenie Federacji Rosyjskiej w sekcjach 95 ofiar katastrofy smoleńskiej ani nie wnioskowali o dopuszczenie do tych sekcji.

Tusk miał być w tej sprawie przesłuchany już 5 lipca br. Powiadomił jednak prokuraturę, że z powodu obowiązków służbowych nie może się stawić. Tym razem – jak zapowiedział w środę Paweł Graś, który jest doradcą ds. polityki i komunikacji przewodniczącego Rady Europejskiej – były premier stawi się w prokuraturze.

Lider PiS odniósł się także do decyzji o tym, by nie otwierać trumien ofiar katastrofy smoleńskiej.

„Zakazano rodzinom otwierania trumien, to musiały być jakieś przyczyny. A przyczyny były takie, że obawiano się wybuchu skandalu, bo obciążyłby one stosunki polsko-rosyjskie. Utrzymywanie za wszelką cenę dobrych stosunków – mimo tak strasznego wydarzenia – miało służyć temu, żeby Donald Tusk został kimś bardzo ważnym w Unii Europejskiej. Wtedy nie było jeszcze rozstrzygnięte, czy chodzi o funkcję przewodniczącego Rady, czy przewodniczącego Komisji, co jest ważniejszym stanowiskiem” – powiedział Kaczyński.

„Jakiekolwiek oskarżenie o konflikty z Rosją wykluczało możliwość uzyskania tego rodzaju awansu (na funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej – przyp. red.); awansu, który Polsce nie daje absolutnie nic i nawet gdyby dzisiaj rządziła Platforma, to także nic nie dawałoby to Polsce” – cytuje słowa lidera PiS portal. „Jest to przejaw całkowitej prywatyzacji polityki, a to też pokazuje, jak mizerną formacją jest Platforma Obywatelska, która człowiekowi – nie będącemu geniuszem – tak się podporządkowała” – uważa szef PiS.

PAP/MoRo

Telewizja Republika: Ujawnione przez nas dokumenty demaskują kłamstwa Ewy Kopacz!

Ewa Kopacz 11.04. 2010 r. poleciała do Moskwy i wraz z zespołem pomagała rosyjskim patomorfologom w identyfikacji ofiar katastrofy smoleńskiej – wynika z dokumentu przytaczanego przez TV Republika.

Dokument, który ujawnia udział ówczesnej minister zdrowia w pracy rosyjskich patomorfologów, według stacji, został opracowany w kancelarii premiera 23 kwietnia 2010 r.

TV Republika podaje, że w dokumencie w rozdziale „Identyfikacja ofiar” można przeczytać: „Minister Zdrowia Ewa Kopacz 11.04.2010 r. poleciała do Moskwy i wraz z zespołem pomagała rosyjskim patomorfologom w identyfikacji ofiar katastrofy. W skład zespołu weszli przedstawiciele Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, specjaliści medycyny sądowej z zakresu antropologii i genetyki oraz eksperci wojskowi, a także pracownicy instytucji rządowych w celu wsparcia logistycznego. Pani Minister wraz ze swoim zespołem powróciła do Moskwy w dniu 21.04.2010 r. w celu dokończenia identyfikacji pozostałych 21 ofiar”.

Jak wynika z dokumentu, w Moskwie pracował specjalny zespół. Znajdowali się w nim b. szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasz Arabski, b. podsekretarz stanu w MSZ Jacek Najder oraz Ewa Kopacz. Zespół – czytamy w materiale – „zajmował się kwestią organizacji pomocy dla rodzin ofiar tragedii w Smoleńsku oraz ustaleniami związanymi z procedurą identyfikacji ofiar”.

Ewa Kopacz – w 2010 r. minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska – po katastrofie rządowego samolotu Tu-154M, w której zginęło 96 osób, m.in. prezydent Lech Kaczyński, w kwietniu 2010 r. pojechała do Moskwy, gdzie odbywały się sekcje zwłok i identyfikacje ofiar katastrofy.

Na początku czerwca w Radiu Plus była pytana, czy jest „dokument, notatka służbowa z 2010 r.” potwierdzająca, że jej rola ograniczała się do wspierania rodzin, które pojechały do Moskwy identyfikować bliskich zmarłych w katastrofie. „Jest rozmowa kilku osób w KPRM. Spóźniłam się na Radę Ministrów, jechałam z Gdańska, weszłam do premiera i tam siedziało kilka osób. Była rozmowa” – odpowiedziała Kopacz. Dopytywana, czy jest notatka służbowa, odpowiedziała: „Są zeznania ludzi”.

Prowadzący rozmowę stwierdził, że z dokumentów z Ministerstwa Zdrowia wynika, że to właśnie Kopacz była odpowiedzialna za koordynację procesu identyfikacji zwłok.

W odpowiedzi Kopacz wyjaśniła, że jej rola polegała na pomocy rodzinom. „Były wyznaczone grupy, były tablice ogłoszeń w hotelu – te grupy wsiadały o poszczególnych godzinach do autokaru i dojeżdżały do zakładu medycyny sądowej” – relacjonowała.

Pod koniec kwietnia Kopacz powiedziała, że pojechała do Moskwy opiekować się rodzinami, z własnej inicjatywy i za zgodą premiera. „Ja tam nie pojechałam na wizytę dwustronną, na zaproszenie minister zdrowia, bo ja tam nie wykonywałam czynności związanych z ministerstwem zdrowia. Pojechałam opiekować się rodzinami, które tam były, na moją własną prośbę i za zgodą premiera. I taka była moja funkcja, i taka była moja rola. Żadnej innej roli tam nie spełniałam” – podkreśliła wówczas.

PAP/MoRo

Zobacz cały materiał Tv Republika

http://telewizjarepublika.pl/ujawnione-przez-nas-dokumenty-demaskuja-klamstwa-ewy-kopacz,50146.html